"Nie dziwię się, że ludzie nie chcą zapraszać dzieci na wesele. Z mojego zrobiły katastrofę"

"Nie dziwię się, że ludzie nie chcą zapraszać dzieci na wesele. Z mojego zrobiły katastrofę"

"Nie dziwię się, że ludzie nie chcą zapraszać dzieci na wesele. Z mojego zrobiły katastrofę"

Canva

"Ostatnio zrobiło się bardzo głośno o zapraszaniu lub też nie dzieci na wesele. Ja na swoje zaprosiłam, ale teraz bardzo tego żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie zrobiła. Jednak mam nadzieję, że pisząc ten list, przestrzegę innych narzeczonych przed moim błędem. Właśnie dlatego zdecydowałam się Wam opowiedzieć, jak dzieci rodziny i znajomych zepsuły całą imprezę". A mnie postawiły w bardzo niekomfortowej sytuacji".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Też uważałam, że dzieci to równoprawni goście wesela

Wcześniej dla mnie było oburzające to, aby nieletnich nie zaprosić na wesele, bo przecież to rodzina, jak dorośli. Oprócz tego stwierdziłam, że skoro rodzina może wziąć dzieci, to znajomi też powinni, bo nie chcę, aby czuli się gorsi. Tak więc na weselu miałam łącznie 11 dzieci w wieku od kilku miesięcy do 14 lat.

Pierwsze problemy wniknęły z tego już przy zapraszaniu, bo jedno z dzieci miało mieć specjalną dietę, a dla dwójki szkrabów do lat 3. nie planowałam wykupywać menu, czego zażyczyli sobie rodzice. W konsekwencji zapłaciłam, jak za osoby dorosłe. Na ślubie w trakcie przysięgi jedno zaczęło histerycznie płakać, a drugie kilkuletnie nudzić i biegać po kościele. Zanim pierwsza matka wyszła z dzieckiem minęło kilka minut. Druga wcale nie zareagowała.

Podczas wyjścia z kościoła, jedno z dzieci wbiegło w kadr fotografa, przez co nie zrobił nam zbyt dobrych zdjęć z tego momentu. Na weselu było jeszcze gorzej.
Mężczyźni tańczący na weselu przy panu młodym Canva

Dzieci zniszczyły moje wesele

Wynajęliśmy fontannę czekoladową, do której dostały się dzieci i wepchnęły kilka owoców do środka, przez co fontanna się zatkała i upaprała sukienki dwóch dziewczynek. Ich matki miały do mnie o to pretensje. Ustawiliśmy też do zdjęć ściankę balonowo-dekoracyjną. Zanim zrobiliśmy choć parę fotografii, rodzice z dziećmi rozebrali 1/4 ścianki i dali im te balony do zabawy.

Przez co ścianka już się nie bardzo nadawała, a dzieci zaczęły się bić tymi balonami. Kłótnie i płacz pojawiły się natychmiast i trzy matki, podeszły do mnie i kazały rozwiązać spór, jaki z tego powstał. Kłótnia między nimi, a problem mój. Po weselu dowiedziałam się, że dzieci znajomych mojego męża potłukły szkło i właściciele sali obciążyli mnie i męża kosztami.

Dzieci biegały po parkiecie i przeszkadzały dorosłym w zabawie. Jeden z synów znajomych stanął mi na sukience, a wcześniej na jakiś odchodach zwierzęcych, więc i to zostało na mojej sukience. Najgorsze jest to, że od ślubu minął prawie rok, a niektóre matki nadal się do mnie nie odzywają przez spór, które wszczęły między sobą, ale na mojej imprezie! Ogólnie to była jedna wielka porażka.

Weronika

Paznokcie dla panny młodej. 15 pięknych propozycji na ślubne paznokcie!
Źródło: Instagram.com/izabela.retezan.nailtrainer/
Reklama
Reklama