"Teściowie przychodzą do nas na obiady minimum dwa razy w tygodniu. Absolutnie by mi to nie przeszkadza, fajni są, ale teść ciągle narzeka na to, jak gotuję. Bardzo mnie to denerwuje, zwłaszcza że to on zawsze dzwoni i wprasza się na te obiady. Pewnego razu, po kolejnych narzekaniach na moją kuchnię, nie wytrzymałam i zapytałam teścia, o co mu chodzi. Podany przez niego powód jednocześnie bardzo mnie zaskoczył, jak i rozbawił. Najważniejsze, że wpadliśmy na świetny pomysł".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Lubię gotować i przykro mi było, gdy teść narzekał na moje obiady
Bardzo lubię gotować, od kiedy pamiętam, uwielbiałam z mamą spędzać czas w kuchni i pomagać jej w przygotowaniu posiłków. Z czasem zaczęłam samodzielnie gotować i rozwijać swoją kucharską pasję. Łączyłam ją z podróżowaniem i z każdego zakątka przywoziłam jakieś tamtejsze przepisy.
Teście mieszkają w tym samym mieście co my, mają do nas pół godziny drogi autobusem. Dogadujemy się i nasze relacje są bardzo dobre. Jest jednak jedna kwestia, która bardzo mnie denerwuje. Chodzi o to, że minimum dwa razy w tygodniu dzwoni do nas teść i pyta, czy mogą wpaść na drugi dzień na obiadek. Jak tylko danego dnia praca tak nam się poukłada, że jesteśmy w obiadowej porze w domu, to zapraszamy ich.
Niestety pomimo moich starań, za każdym razem teściowi coś nie pasuje w moich daniach. A to za ostre, a to zbyt łagodne, a to rozgotowane, a to zbyt wydziwiane, a innym razem zbyt swojskie. Dwoję się i troję, a jemu zawsze coś nie w smak. Nie, że jakoś bardzo wybrzydza, ale musi sypnąć jakąś uwagą. Mój mąż i teściowa stają wtedy w obronie moich dań, ale mnie to i tak już denerwuje i robi mi się przykro. Czasem nawet po tych uwagach teść prosi, żebym podała teściowej ten przepis, bo w sumie to nie jest nawet taki zły. No zwariować można!
Zobacz także: "Jarek po 9 latach małżeństwa znowu zaczął mnie adorować. Co to może znaczyć?"
Canva
Nie wytrzymałam i zapytałam w końcu teścia, o co mu chodzi
Ostatnio już nie wytrzymałam po kolejnej uwadze. Nie chcąc psuć atmosfery, poczekałam, aż zwyczajowo teść wyjdzie sobie po obiedzie na podwórko i wyszłam za nim. Prosto z mostu zapytałam go, dlaczego chce przychodzić na moje obiady, a jednocześnie za każdym razem na nie narzeka.
Teść odpowiedział, że prawda jest taka, że jego żona bardzo źle gotuje, a on w ogóle nie umie, a ja robię takie pyszne jedzenie, że wprasza się do nas, żeby sobie dobrze pojeść. Ale też, że nigdy nie powiedział swojej żonie, że jej jedzenia nie da się jeść, bo ją kocha i nie chce jej robić przykrości. Na to ja mu powiedziałam, że przecież takim narzekaniem mi sprawia przykrość. Odpowiedział, że gdyby chwalił, to jego żona byłaby zazdrosna, a nie zdawał sobie sprawy, że mnie to uraża, bo starał się te uwagi dawać delikatne. Przepraszał mnie bardzo, że przez niego źle się czułam i obiecał, że już nie będzie się tak zachowywał. Bardzo ta jego szczera odpowiedź mnie zaskoczyła, trochę zdenerwowała, ale też rozbawiła.
Jak już emocje opadły, to wpadliśmy na świetny pomysł. Ustaliliśmy, że teraz to ja z mężem będę do nich wpadała i będę ich oboje uczyła, jak się smacznie gotuje. Teść dziękował mi ogromnie i jak wróciliśmy z podwórka do domu, to sam oznajmił żonie, że zaczynamy nową przygodę kulinarną. I tak to rozwiązaliśmy tę kłopotliwą sprawę.
Kamila
Czy teść Kamili powinien przyznać się żonie, dlaczego tak często chce jeść u swojej synowej?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki
