"Mam 35 lat i nadal mieszkam z rodzicami. Nie chcę robić kariery za wszelką cenę jak oni"

"Mam 35 lat i nadal mieszkam z rodzicami. Nie chcę robić kariery za wszelką cenę jak oni"

"Mam 35 lat i nadal mieszkam z rodzicami. Nie chcę robić kariery za wszelką cenę jak oni"

Canva.com

"W dzieciństwie wystarczająco napatrzyłam się, jak moi rodzice pracowali po nocach, jak żmudnie pięli się po szczeblach kariery i jak życie przeleciało im przez palce. Dlatego ja podjęłam świadomą decyzję, że nie chcę żyć jak oni. Od kilku lat mam spokojną i bezstresową pracę. Mam dużo wolnego czasu i święty spokój, co jest dla mnie najważniejsze. Minus jest taki, że nie dostaję za nią kokosów i niestety nie stać mnie na wynajem mieszkania. To właśnie dlatego, mimo że mam już 35 lat, wciąż mieszkam z rodzicami, jednak nie zamierzam tego zmieniać".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie chcę robić kariery za wszelką cenę jak moi rodzice

Moi rodzice są ludźmi starej daty. Odkąd pamiętam, mówili mi, że jeśli tylko skończę dobre studia, czeka mnie świetlana przyszłość i zawrotna kariera. Taką, jaką mieli oni. Szkoda tylko, że żadne z nich nie zapytało mnie, czy ją tę zawrotną karierę chcę zrobić.

To prawda, moi rodzice skończyli studia i zrobili kariery. Gdy byłam dzieckiem, oni pięli się po szczeblach kariery, niestety okupili to wieloma nerwami i stresami. Doskonale wiem, ile to ich kosztowało, bo widziałam to na własne oczy.

Faktycznie, gdy byłam dzieckiem, koleżanki mi zazdrościły. Mój tata pracował za granicą i zawsze po powrocie przywoził mi drogie zabawki. Rodzice kupowali mi drogie lalki i gadżety. Jako jedyna w klasie miałam oryginalny domek dla lalek, a także kabriolet, minivan i takie ciuchy dla lalek, jakie sobie tylko wymarzyłam. Oczywiście wszystko oryginalne i z najwyższej półki.

Problem jednak w tym, że w dzieciństwie wychowywałam się praktycznie bez rodziców, a zwłaszcza bez taty. Na laurkach, które mu dawałam z okazji urodzin, zawsze rysowałam go z walizką — bo zawsze był w rozjazdach.

Moja mama również miała swoje ambicje i też pracowała do wieczora. Obiady więc jadłam w szkolnej stołówce i byłam dzieckiem z kluczem na szyi. Po szkole sama wracałam do pustego mieszkania i czekałam kilka godzin, aż rodzice wrócą z pracy. Rodzice praktycznie ze mną nie rozmawiali i nie interesowali się mną.

I teraz oni oczekują, że będę żyć tak jak oni?! Niedoczekanie!

30-letnia kobieta, brunetka w białej koszulce siedzi na kanapie Canva.com

Mam 35 lat i nadal mieszkam z rodzicami

Owszem zaraz po liceum poszłam na studia, jednak wybrałam kierunek humanistyczny, a nie taki, jaki chcieli dla mnie rodzice. Oni najchętniej widzieliby mnie na ekonomii, czy na zarządzaniu albo na medycynie. Już na studiach zbuntowałam się przeciwko rodzicom, wtedy jeszcze jakoś to przełknęli, ale myśleli, że z biegiem lat "się naprawię".

Gdy skończyłam studia, moi rówieśnicy przechodzili samych siebie, by zdobyć staż w korporacjach i zaczepić się w tych firmach po studiach, a ja spasowałam. Podjęłam świadomą i przemyślaną decyzję, że nie chcę robić kariery za wszelką cenę jak moi rodzice. Nie chcę żyć, jak oni i nie mieć czasu na nic poza pracą.

Od kilku lat pracuję w niewielkiej księgarni i kocham tę pracę. Pracuję regularnie od 10 do 18. Nigdy nie mam nadgodzin, mam spokojną i bezstresową pracę. Oczywiście minus jest taki, że nie zarabiam kokosów, ale mam coś znacznie cenniejszego niż pieniądze — czas na realizację pasji i święty spokój.

Niestety, każdy wie, jakie są ceny mieszkań na wynajem w wielkim mieście. Najzwyczajniej w świecie, szkoda mi wydawać 2500 zł na mieszkanie, jeśli mogę je przeznaczyć na swoje pasje, czy np. na podróże.

30-letnia kobieta, brunetka w białej koszulce siedzi na kanapie Canva.com

To właśnie dlatego, mimo że mam 35 lat, wciąż mieszkam z rodzicami i nie zamierzam tego zmieniać. Moi rodzice w czasach prosperity wybudowali wielki 200-metrowy dom pod miastem. Nie rozumiem więc, jaki jest sens, żebym wynajmowała w mieście jakąś klitkę, skoro w rodzinnym domu mam do swojej dyspozycji 2 pokoje po 15 metrów?

Oczywiście, czasem słyszę jakieś docinki od rówieśników, że już dawno temu powinnam wyprowadzić się od rodziców i "być samodzielną". Ale ja rozumiem, że oni w ten sposób leczą swoje własne kompleksy i frustracje.

Moi rodzice też przebąkują, że powinnam się od nich wyprowadzić, ale ja odpowiadam im, że mnie na to nie stać! Gdyby byli zapobiegliwi, zamiast wybudować tak wielki dom, mogliby kupić mi jakąś kawalerkę, gdy jeszcze było ich na to stać. Dlatego poniekąd sami są winni tej sytuacji i nie jest mi ich szkoda. Nie wiem, czy kiedykolwiek wyprowadzę się od rodziców, ale nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.

35-letnia Weronika

Tak mieszka i żyje Zbigniew Ziobro. Jego dom jest wart 750.000 zł i ma powierzchnię 133 m2. Zobacz galerię!
Źródło: Wojciech Olkusnik/East News
Reklama
Reklama