"Teściowa nie zna umiaru w tym przypadku. Płakałam, jak na to patrzyłam"

"Teściowa nie zna umiaru w tym przypadku. Płakałam, jak na to patrzyłam"

"Teściowa nie zna umiaru w tym przypadku. Płakałam, jak na to patrzyłam"

canva.com

"Rzadko odwiedzamy moją teściową. W sumie nie jest zła. Jak tak słucham czasem opowieści o tej strasznej teściowej, to moja naprawdę jest w porządku, ale jednak cieszę się, że mieszka daleko i widujemy się w zasadzie głównie przy okazji świąt. Spędziliśmy z nią teraz kilka dni i zauważyłam, że ona w pewnych rzeszach nie zna umiaru. No dosłownie płakałam, jak na to patrzyłam".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dobrze, że już po Świętach

Jak to mówią, wszędzie dobrze, ale w domu to jednak najlepiej. Ja wprawdzie uwielbiam podróżować, ale upodobałam sobie raczej zagraniczne wojaże, niż weekend u teściowej i szczerze mówiąc, to czuję się po tym weekendzie bardzo zmęczona. A miałam odpocząć.

Na co dzień dużo pracuję i obiecałam sobie, że po Świętach wrócę do pracy wypoczęta. No nie udało się, bo psychicznie to ja czuję się dosłownie zajechana.

Chociaż w zasadzie było miło. Dzieci pobawiły się z kuzynkami, nadrobiły z babcią czytanie książek, a  ja miałam okazję nadrobić ostatnie miesiące rozmowami z rodziną męża. Ale i tak tęskniłam do domu.

Śniadanie wielkanocne było ogromne

Na śniadaniu wielkanocnym wszyscy spotkaliśmy się u teściowej. No i fakt, trochę się nas zebrało, ale nie aż tylu, żebyśmy byli w stanie zjeść całą tę górę jedzenia.

Moja teściowa kocha gotować i robi to naprawdę z tą miłością. Czuć to w smaku jej potraw. Jednak ja uważam, że nawet przy okazji takich rodzinnych spotkań, trzeba zachować umiar.

A ona wywaliła nam na stół tyle wszystkiego, że było tego więcej niż na Wigilię. No po co? W jakim celu tak się wystawiać?

kolorowe jajka z majonezem canva.com

To się zmarnowało

Całe to jedzenie, które oczywiście było bardzo smaczne, zwyczajnie się zmarnowało. No, może nie całe, ale większość. To święta jajeczne, ale po dwóch dniach wszyscy zawsze mają dosyć jaj, szynki w galarecie i pasztetów z jajcem.

A jeszcze dodam, że teściowa przygotowała taką ilość jedzenia, że nie miała gdzie go pochować, a przecież święta w tym roku były naprawdę ciepłe. Żurek ugotowała w ogromnym garze, pół wsi by się z niego najadło. No i oczywiście w drugi dzień świąt już był do wylania, bo stał przez całą noc na kuchence.

Starałam się delikatnie przemówić teściowej do rozsądku, no bo przecież ile to pieniędzy do kosza poszło, ale ona się na mnie obraziła i tak się skończyła nasza rozmowa. No trudno. Jej pieniądze. Ja jednak w takim marnotrawstwie nie zamierzam więcej uczestniczyć.

U Was też tak wyglądała Wielkanoc? Na co to tyle tego jedzenia...

Bożena

Lubicie czarny humor? Te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama