"Spróbować, to można ciasta. Co to w ogóle za określenie? Kiedy rozmawiałam z mężem o naszej przyszłej rodzinie, od razu ustaliliśmy sobie, że chcemy mieć 3 dzieci, niezależnie od płci. Zależy mi na tym, żebyśmy mogli zapewnić naszym pociechom wszystko, czego potrzebują. Ale widzę, że mąż już zmienia zdanie pod wpływem teściowej. Mam 3 córki, a ona chce, żebym spróbowała urodzić jeszcze syna. Ja nie chcę mieć więcej dzieci".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam 3 córki
Kiedy zdecydowałam się z mężem na założenie rodziny, dużo o tym rozmawialiśmy. Ustaliliśmy, że chcemy mieć 3 dzieci, niezależnie od ich pół płci. Zależało nam na tym, żebyśmy mogli wszystko im zapewnić, a to nie byłoby takie proste, gdybyśmy zdecydowali się na kolejnego maluszka. Mam 3 córki i to mi wystarczy.
Poza tym ja już bardzo chciałam wrócić do pracy, co też uczyniłam w tym roku.
Teściowa już wtedy była oburzona, ale nie mówiła tak naprawdę dlaczego. Ja też nie dopytywałam.
Ale pewnego dnia postanowiła o tym ze mną pogadać.
Teściowa jest na mnie obrażona
Teściowa umówiła się ze mną na herbatę. Zaprosiła mnie do siebie, ale nie chciała, żebym zabierała ze sobą dziewczynki. Wyczułam w jej tonie wypowiedzi, że to będzie jakaś poważna rozmowa.
No i faktycznie miałam rację. Bo ona nie owijała bawełnę. Zanim jeszcze usiadłam do stołu, wyleciała do mnie z pretensjami.
Wyznała, że jest wręcz oburzona tym, że nie przedyskutowałam z nią mojego powrotu do pracy, tylko po prostu poszłam znów na etat. A dlaczego? Bo ja powinnam siedzieć w domu i rodzić dzieci tak długo, aż nie trafi się syn.
Mam spróbować urodzić syna
Słowa teściowej aż wgniotły mnie w fotel, na którym dopiero zdążyłam się rozsiąść. Powiedziała, że powinnam, chociaż spróbować urodzić syna. Naprawdę? Spróbować, to można jakiegoś deseru.
A najgorsze jest to, że mój mąż zaczyna się z teściową zgadzać. Już podejmuje ze mną pierwsze rozmowy, choć doskonale wie, jakie jest moje podejście.
Teraz mi opowiada razem z mamą, że należałoby przedłużyć ród. Totalna bzdura. To ja mam robić coś wbrew sobie, żeby ich zadowolić?
Szczerze mówiąc, to czuję się urażona przez teściową, a też trochę oszukana przez męża. Obiecywał mi przecież, że będzie zawsze stał po mojej stronie, a teraz trzyma stronę matki i to w tak istotnej sprawie. Ja nie chcę więcej dzieci i nie zdecyduję się na nie. Jeśli on chce syna, to musi go mieć z inną kobietą.
Klara