Sylwia Peretti po śmierci syna próbuje na nowo odnaleźć sens, podejmując decyzje, jakich jeszcze kilka miesięcy temu nikt by się po niej nie spodziewał. "Królowa życia" niemalże całkowicie wycofała się z życia publicznego, ale to nie wszystko. Jakiś czas temu sprzedała swój ukochany samochód, a teraz chce się pozbyć luksusowej willi. Czy tragedia skłoniła ją do przewartościowania swojego życia?
Sylwia Peretti sprzedaje dom za kilka milionów złotych
Śmierć syna spowodowała, że Sylwia Peretti zniknęła z życia publicznego i wszystko wskazuje na to, że to tylko jeden z kroków całkowitej zmiany dotychczasowego życia, które pełne było przepychu wymieszanego z nadmiernym lansem. Bohaterka programu "Królowe życia" najpierw sprzedała sportowe auto o wartości jednego miliona złotych, a teraz przyszedł czas na dom.
Na jednym z portali ogłoszeniowych pojawiło się ogłoszenie sprzedaży 500-metrowej willi z dwoma garażami, prywatną strefą SPA oraz zewnętrznym jacuzzi. Luksusowa rezydencja została wybudowana na działce o powierzchni 34 000 m² z precyzyjnie zaprojektowanym ogrodem.
Wnętrza posiadłości są zdominowane przez marmur, szkło oraz drewno najwyższej jakości, co można było już zauważyć na publikowanych przez gwiazdę w mediach społecznościowych zdjęcia. Cena? Choć wysoka, to w porównaniu z innymi ofertami o zbliżonych parametrach jest naprawdę atrakcyjna – jedyne 5 990 000 zł. Więcej zdjęć posiadłości znajdziesz w galerii pod artykułem.
otodom.pl
Patryk Peretti zginął w wypadku samochodowym
Syn Sylwii Peretti zginął w tragicznym wypadku samochodowych, do którego doszło 15 lipca 2023 na jednej z głównych ulic Krakowa. 24-latek prowadził swoje sporotwe auto, będąc pod wpływem alkoholu, co w połączeniu z nadmierną prędkością zakończyło się w najgorszy możliwy sposób. Śmierć ponieśli również jego trzej koledzy w podobnym wieku.
W toku śledztwa ustalono, że zanim doszło do tragedii, Patryk Peretti podróżował na fotelu pasażera, a jego sportowe auto prowadził kolega niebędący pod wpływem alkoholu. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn mężczyźni na jednym z parkingów zamienili się miejscami i ruszyli dalej, jak się później okazało, w swoją ostatnią podróż.
Długo nie mogłeś odnaleźć swojej drogi, błądziłeś, ale ostatni rok był przełomowy. Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie – dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów... co tam się wydarzyło Synek?!
– pisała załamana matka w poruszającym wyznaniu opublikowanym na swoim profilu w mediach społecznościowych.