"Kupiliśmy rasową kotkę dla dziecka, a mąż wypuścił ją na dwór. Nie uwierzycie, jak to się skończyło"

"Kupiliśmy rasową kotkę dla dziecka, a mąż wypuścił ją na dwór. Nie uwierzycie, jak to się skończyło"

"Kupiliśmy rasową kotkę dla dziecka, a mąż wypuścił ją na dwór. Nie uwierzycie, jak to się skończyło"

Canva

„Jednak pewnego dnia, pod moją nieobecność, mój mąż postanowił, że nasza elegancka kocica powinna poczuć odrobinę wolności i wypuścił ją na podwórko, myśląc, że chyba będzie to dla niej swego rodzaju rozrywka. Ta, zamiast korzystać z drogiego, ekskluzywnego legowiska, które uszyto dla niej na miarę i wszystkich innych luksusów, które jej zafundowaliśmy, wybrała przygodę życia i udała się do ogrodu (...)”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kupiliśmy rasowego kota dla córeczki

Pewnego dnia postanowiliśmy spełnić marzenie naszej kochanej córeczki o posiadaniu kota. Zdecydowaliśmy się na rasowy okaz, przekonani, że taka koteczka wniesie do naszego domu nie tylko radość, ale i odrobinę luksusu oraz elegancji.

Nasz wybór padł na uroczą kulkę futra o imieniu Mania, z rodowodem prosto od kocich arystokratów. Zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia i niemal od razu zdecydowaliśmy się zabrać ją ze sobą z hodowli do domu. Oczywiście taki zakup wiązał się z niemałymi kosztami, jednak czego się nie robi dla dziecięcego uśmiechu. Za kota zapłaciliśmy równowartość naszych trzech posiłków!

Mania szybko stała się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny. Dostała legowisko, specjalnie zamówione zabawki, a nawet bardzo drogie przysmaki. Wszystko po to, by nasza kocia arystokratka czuła się tu jak w pałacu.

Rasowy kot w obroży Canva

Mój mąż zachował się lekkomyślnie

Jednak pewnego dnia, pod moją nieobecność, mój mąż postanowił, że nasza elegancka kocica powinna poczuć odrobinę wolności i wypuścił ją na podwórko, myśląc, że chyba będzie to dla niej swego rodzaju rozrywka. Ta, zamiast korzystać z drogiego, ekskluzywnego legowiska, które uszyto dla niej na miarę i wszystkich innych luksusów, które jej zafundowaliśmy, wybrała przygodę życia i udała się do ogrodu.

Od tamtej pory ślad po naszej ukochanej kotce zaginął. Nasza córeczka jest zdruzgotana, płacze każdej nocy, pytając, czy jej futrzana przyjaciółka kiedykolwiek do nas wróci. Rozumiem, że ludzie popełniają błędy, ale decyzja mojego męża była bezmyślna i pozbawiona jakiejkolwiek logiki.

Złość na męża stała się teraz moją towarzyszką codzienności. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie mu to wybaczyć. Jestem taka wściekła, że tak lekkomyślny człowiek jest ojcem mojego dziecka. Jak to możliwe, że nie potrafił on zrozumieć, jak wiele ten kot znaczył dla naszej córki? Nie jestem w stanie wymazać z pamięci obrazu płaczącej córeczki, pytającej, dlaczego jej ukochana kotka nie wraca do domu.

Nie dość, że zainwestowaliśmy spore środki w rasowego kota, to teraz musimy radzić sobie z rozpaczą naszej córki. Mam nadzieję, że ta historia posłuży jako przestroga dla innych, którzy zbyt lekceważą odpowiedzialność za zwierzęta domowe. Oceńmy zawsze, czy nasze pomysły na kocie przygody są warte cierpienia naszych najbliższych.

Zraniona żona i matka

Reklama
Reklama