"Jestem biednym doktorantem. Nie stać mnie na mieszkanie, więc musiałam pójść do takiej pracy"

"Jestem biednym doktorantem. Nie stać mnie na mieszkanie, więc musiałam pójść do takiej pracy"

"Jestem biednym doktorantem. Nie stać mnie na mieszkanie, więc musiałam pójść do takiej pracy"

Canva

"Poszedłem na studia doktoranckie z myślą, że będę mógł się rozwijać i spełniać swoje marzenia. Myślałam, że w przyszłości zostanę w przyszłości profesorem i będę realizować się w Warszawie jako profesor. A jednak, w rzeczywistości obecnie jestem na pierwszym roku i nie stać mnie niestety na kompletnie na nic. Do akademika się nie dostałem, a gdzieś mieszkać musiałem. Niestety, muszę prosić o pomoc przez rodziców, bo stypendium doktoranckie starcza mi tylko na opłacenie wynajmu mieszkania".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Poszedłem na doktorat w Warszawie, bo chciałem spełniać swoje marzenia

Po skończonych studiach we Wrocławiu postanowiłem zawalczyć o swoje marzenia i spróbować dostać się na studia doktoranckie na prestiżową uczelnię w Warszawie. Ciężko pracowałem, żeby sporządzić dobry plan rozprawy doktorskiej i udanie zaprezentować się w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Na szczęście się udało.

Gdy dowiedziałem się jednak, że stypendium doktoranckie wynosi 2300 złotych, to złapałem się za głowę i bardzo posmutniałem. Nie da się ukryć, że ceny w Warszawie są niesamowicie wysokie. Za wynajem dużego pokoju płacę 1600 złotych. Nie da się więc, nie zauważyć, że na życie początkowo dokładali mi rodzice.

Same studia doktoranckie - bajka. Realizuję trudny i wymagający projekt na doktoracie związany z historią dynastii Jagiellonów. Zgłębienie tak wymagającego tematu wymaga ode mnie dużo dyscypliny i chęci. Wiele godzin spędzam w bibliotece, ale naprawdę lubię to robić i praca w tym miejscu napawa mnie przyjemnością. Pomimo faktu, że dopiero jestem na pierwszym roku studiów, już udało mi się zrealizować artykuł za 100 punktów i jestem z siebie dumny. Drugi też za tyle napisałem, ale niestety okazało się, że nowy minister zmniejszył punktację i koniec końców dostałem za ten tekst punktów 40.

Nie da się jednak ukryć, że takie problemy, to nie są problemy.

Smutny mężczyzna obok książek Canva

Nie stać mnie na doktoryzowanie się w Warszawie, więc musiałem pójść do pracy

Niedługo czeka mnie co prawda podwyżka stypendium doktoranckiego na 3100 zł, ale ceny rosną, a rodzice dokładali mi przez kilka miesięcy, ale już nie mają. Dobrze, że chociaż uczelnia finansuje wyjazdy na konferencje. Szkoda jednak, że życia nie ma mi kto sfinansować.

Zostałem postawiony pod ścianą i nie miałem wyboru. Postanowiłem znaleźć sobie pracę. Ludzie śmieją się ze mnie na uczelni, że pracuję w taki sposób, ale co mam zrobić? Muszę za coś się utrzymać.

Zacząłem pracę w MacDonaldzie. Wiem, że to może zostać uznane przez niektórych za uwłaczające, ale tylko tam dopasowali się do godzin mojej pracy. Wstydzę się tego, że jestem doktorantem, wiążę swoją przyszłość z nauką, a muszę robić coś takiego.

Marek

Izabela Trojanowska odmówiła Miszczakowi. Poszło o pieniądze! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama