"Poczęstowałam lubego fusią - przysmakiem z dzieciństwa mojej babci! Oczy wyszły mu z orbit"

"Poczęstowałam lubego fusią - przysmakiem z dzieciństwa mojej babci! Oczy wyszły mu z orbit"

"Poczęstowałam lubego fusią - przysmakiem z dzieciństwa mojej babci! Oczy wyszły mu z orbit"

Canva.com

"Moja nieżyjąca już babcia wychowała się na lubelskiej wsi. W dzieciństwie zajadała się tą ziemniaczaną potrawą. Mówiła na nią prażucha lub fusia właśnie. Później, gdy ja sama byłam dzieckiem, babcia Lusia, też mi ją przyrządzała. Teraz chciałam zaserwować tę potrawę swojemu chłopakowi. Przepis znalazłam w starym z zeszycie mojej babci".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Przysmak z dzieciństwa mojej babci — fusia/ prażucha/ "psiocha" ziemniaczana

Moja nieżyjąca już babcia Lusia pochodziła z lubelskiej wsi. Jakie było życie na wsi, każdy wie — trzeba było zjeść tanio, szybko i pożywnie. Okazuje się jednak, że wiejska kuchnia regionalna skrywała w sobie nie lada smaczki!

stara kuchnia z piecem węglowy, stare zdjęcie Canva.com

Pamiętam, że moja babcia jeszcze w moim dzieciństwie gotowała mi tą specyficzną ziemniaczaną potrawę. Niby to pure ziemniaczane, ale nie do końca, bo z mąką.

To potrawa nazywa się prażucha z ziemniaków. Wiem, że ta potrawa doczekała się też innych barwnych nazw, np. fusia, mamałyga, lemieszka, ale też i psiocha! Fusia ziemniaczana to nic innego jak ugotowane ziemniaki utłuczone z zaparzoną mąką. W wersji wykwintnej podaje się je posypaną skwarkami.

Gdy tylko przychodziłam do babci w odwiedziny, to od razu domagałam się tej potrawy! A babcia cieszyła się, że może mi zrobić przyjemność w tak prosty sposób i od razu zabierała się za gotowanie!

Gdy podawała mi misę z ziemniaczaną prażuchą, mówiła z czułością w głosie:

Dziabaj, dziabaj

- a ja wiem, że tak naprawdę w ten sposób mówiła mi "kocham cię", a przez jedzenie wyznawała mi miłość.

Pamiętam, że w dzieciństwie zajadałam się tą prażuchą, aż mi się uszy trzęsły! Jednak później, wiadomo jak to jest, trochę zapomniałam o smakach dzieciństwa, a w tym także o wyśmienitej fusi mojej babci. Jednak ostatnio sobie o niej przypomniałam.

Poczęstowałam lubego przysmakiem z dzieciństwa mojej babci! Oczy wyszły mu z orbit

Ja i Kuba studiujemy razem i spotykamy się już od ponad miesiąca, ale mam nadzieję, że będzie z tego coś więcej. Mój luby w zeszły weekend miał odwiedzić mnie pierwszy raz w moim mieszkaniu.

Dla mnie było to bardzo duże wydarzenie i mocno je przeżywałam. Chciałam zaimponować Kubie i zaserwować mu tego wieczora coś wyjątkowego! Długo myślałam o tym, co by mu podać — hamburgery wydały mi się zbyt banalne, tak samo pizza. Spaghetti bolognese może i ciekawe, ale trudno się je spożywa. Myślałam też nad ryżem z krewetkami, a nawet o sushi!

Jednak wszystkie te potrawy wydały mi się jakieś takie oklepane. I wtedy przypomniałam sobie o fusi ziemniaczanej mojej babci, przysmaku mojego dzieciństwa.

Przepis na "psiochę" ziemniaczaną znalazłam w starym z zeszycie mojej babci. Zrobiłam wszystko, jak należy, to jest ugotowałam 1 kg pokrojonych ziemniaków zalanych niedużą ilością wodą (tylko tyle, by je przykrywała) i 10 łyżkami mąki. Z mąki utworzył się rodzaj ugotowanej kluski. Na koniec utłukłam ziemniaki razem z ugotowaną kluską. Fusię-psiochę podałam gorącą polaną skwarkami boczku.

Gdy mój luby zobaczył fusię, trochę się zdziwił, bo wyglądała jak zwykła ziemniaczana breja. Ale gdy tylko jej spróbował, oczy wyszły mu z orbit! Mój luby wcinał fusię aż mu się uszy trzęsły! Cieszę się, że zrobiłam mu przyjemność takim prostym i nieznanym dotąd daniem. No i przede wszystkim zaskoczyłam go!

Żaneta

Tak mieszka i żyje Szymon Hołownia! Dom o powierzchni 254 m2 jest warty 2,9 mln zł! Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/szymon.holownia
Reklama
Reklama