"Od początku wiedziałam, że mnie nie lubi. Pokazywała mi to na każdym kroku. Nie zapraszała mnie też na rodzinne obiadki, podczas gdy mój partner był tam co niedzielę. Było mi przykro, ale miałam mu zabronić? Nie chcę go ograniczać. Teraz jednak teściowa oznajmiła partnerowi, że przyjdzie na nasze wesele. I wiem, że to dlatego, że mnie nie lubi. Widzę jak mu przykro i totalnie nie wiem, co mogę z tym zrobić? A może powinnam odwołać to wesele? Pewnie to właśnie o to jej chodzi".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Tak się cieszyłam
Ślub z moim partnerem to dla mnie spełnienie marzeń. Kocham tego człowieka najbardziej na świecie i nie skłamię jeśli powiem, że nigdy nie czułam niczego takiego do kogoś innego.
To było jak jakaś strzała amora. Po prostu go zobaczyłam i moje serce zabiło mocniej. Co zabawne, on opisuje to nasze pierwsze spotkanie dokładnie w taki sam sposób.
Zobaczyliśmy się i wiedzieliśmy, że chcemy razem spędzić życie. To może brzmieć zaskakująco, bo przecież nic jeszcze o sobie nie wiedzieliśmy. Ale zadziałało tak silne przyciąganie, że tydzień później mieszkaliśmy już razem.
Poznawaliśmy się przez kilka tygodni
Oboje uznaliśmy, że na razie jest czas na to, żeby nacieszyć się sobą i przede wszystkim sprawdzić, czy naprawdę do siebie pasujemy. Bo co, jeśli to tylko zauroczenie?
Przez te tygodnie zbliżyliśmy się do siebie mocno, a nasze uczucia stały się jeszcze silniejsze. Postanowiliśmy więc, że pora na kolejny krok. Chcieliśmy przedstawić się wzajemnie naszym rodzinom.
U mnie było super. Dużo opowiadałam rodzicom i przyjaciołom o moim partnerze i oni wręcz nie mogli doczekać się, aż go poznają.
Ale u niego już tak łatwo nie poszło.
Teściowa mnie nie polubiła
Od początku dała mi to odczuć, przez co ja czułam się w jej domu naprawdę źle. Ale nie chciałam o tym mówić partnerowi, bo byłoby mu przykro.
Później, gdy już czasem o tym wspominałam, on twierdził zawsze, że na pewno mi się wydaje.
Ale dlaczego w takim razie zapraszała na obiad tylko jego? Ja oczywiście pozwalałam mu iść, żeby nie było mu przykro. Ale on był tak zaślepiony. Kompletnie nie widział, że jego matka mnie nie akceptuje.
Aż wreszcie się zaręczyliśmy. Do ślubu został miesiąc, a ostatnio teściowa oznajmiła mojemu partnerowi, że nie wybiera się na nasz ślub, ani na wesele.
Teraz chyba zrozumiał, że chodzi o mnie i widzę, jak bardzo to przeżywa. Może w takim razie powinnam z tego zrezygnować? Martwię się, że sam mnie zostawi, ze względu na matkę. Nie wiem, co mam robić...
Smutna narzeczona