"Gdy wróciłam od fryzjera, mąż wprawił mnie w zakłopotanie, zadając to jedno niezręczne pytanie..."

"Gdy wróciłam od fryzjera, mąż wprawił mnie w zakłopotanie, zadając to jedno niezręczne pytanie..."

"Gdy wróciłam od fryzjera, mąż wprawił mnie w zakłopotanie, zadając to jedno niezręczne pytanie..."

Canva

„Od kilku lat budżet nam się nie spina i nie ma zwyczajnie pieniędzy na to, żebym poszła na przykład do fryzjera. Jednak moja kochana córka postanowiła sprawić mi cudowny prezent pod choinkę i kupiła mi bon podarunkowy do najlepszego salonu w mieście. Byłam cała w skowronkach i wprost nie mogłam się doczekać umówionej wizyty! Gdy wróciłam do domu, mąż wprawił mnie w zakłopotanie, zadając to jedno, niezręczne pytanie...”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ledwo wiążemy koniec z końcem

Kilka lat temu mieszkanie w centrum miasta zamieniliśmy na stary domek na wsi i to był największy błąd w naszym życiu. Niestety nie mamy już głowy do kolejnej przeprowadzki, więc nawet nie bierzemy tego pod uwagę. Wszystko ciągle się psuje i wymaga napraw lub remontów, a my z mężem ledwo wiążemy koniec z końcem.

Przez to, że budżet nam się nie spina, brakuje pieniędzy na niektóre przyjemności, takie jak wypad do kawiarni lub kina, wyjazd na wczasy, a nawet wizyta u fryzjera. Mąż kupił sobie maszynkę i w ten sposób zaoszczędził już mnóstwo kasy. Ja natomiast farbę nabywam w drogerii i sama wyrównuję kolor włosów, a o podcięcie końcówek proszę czasem naszą córkę.

To właśnie ona postanowiła sprawić mi cudowny prezent pod choinkę i sprezentowała mi bon podarunkowy do najlepszego salonu w mieście. Byłam cała w skowronkach i wprost nie mogłam się doczekać wizyty!

Smutna kobieta trzymająca dłoń pod brodą Canva

Mąż wprawił mnie w zakłopotanie

Nie chciałam robić żadnej szczególnej metamorfozy, bo wiedziałam, że ciężko będzie mi później zachować włosy w takim samym stanie, gdy zaczną odrastać. Z drugiej zaś strony miałam ochotę na delikatną zmianę fryzury. Postanowiłam, że pocieniuję włosy na całej długości.

Obsługa w salonie była fenomenalna. Czułam się tam, jak bohaterka jakiegoś programu telewizyjnego! Sympatyczna atmosfera, pyszna kawka i efekt końcowy, na widok którego uśmiechnęłam się od ucha do ucha!

Zadowolona wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie mój mąż. Nie spodziewałam się zupełnie, że wprawi mnie w takie zakłopotanie, gdy zada mi to jedno, niezręczne pytanie:

Co Baśka, zamknięte było?

Aż mnie zamurowało! Może i zmiana nie była nie wiadomo jak spektakularna, ale na pewno była dostrzegalna! Sami wiecie — włosy od fryzjera są jakieś inne, gładkie, błyszczące, pięknie ułożone... Nie wiem, dlaczego mój mąż tak mnie potraktował i czy było to celowe, czy przypadkowe. Jednego jednak jestem pewna — sprawił mi tym ogromną przykrość!

Baśka

Reklama
Reklama