"Co za różnica, kto pomagał denatce! Matka domaga się zwrotu mieszkania, bo uważa, że należy się jej"

"Co za różnica, kto pomagał denatce! Matka domaga się zwrotu mieszkania, bo uważa, że należy się jej"

"Co za różnica, kto pomagał denatce! Matka domaga się zwrotu mieszkania, bo uważa, że należy się jej"

Canva

"Moja matka przez całe życie nie interesowała się ani mną, ani swoją mamą, a moją babcią. Liczyło się dla niej tylko jedno. Gdy skończyłam 18 lat, wyniosłam się z domu. Potem, gdy babcia potrzebowała pomocy, zamieszkałam z nią i opiekowałam się nią do końca. Nie mogłabym postąpić inaczej! Kochana babcia wspaniale mi się za to odwdzięczyła. Problem w tym, że po pogrzebie moja matka nagle przypomniała sobie o relacjach rodzinnych i mieszkaniu, które jej zdaniem powinno należeć do niej, bo przecież jest jedyną córką denatki i to jej przypada spadek..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nigdy nie miałam dobrych relacji z mamą

Mam kłopot z moją matką. Od dawna nie utrzymujemy bliskich relacji, nie z mojej winy. Ja próbowałam... ale to ona nigdy nie miała czasu ani chęci. To nie tak, że w ogóle się od niej odcięłam... ale nasz kontakt przez lata był ograniczony do minimum.

Nawet gdy byłam jeszcze dzieckiem, ona się mną nie interesowała, a przynajmniej nie odczuwałam tego. Żyła z facetem, który nie był moim ojcem, a w domu mnie jedynie tolerował, a i to z trudem. Nie ukrywał, że wolałby, żeby mama nie miała dziecka. A ona jakby oślepła na to wszystko, przywiązywała uwagę tylko do jego słów i robiła dla niego wszystko.

Kompletnie tego nie rozumiałam, bo to jak byłam dzieckiem, które straciło ojca. Ja potrzebowałam wsparcia i uwagi, a nie olewania na każdym kroku. Ja potrzebowałam czuć się wartościowa, a nie zawsze na drugim miejscu za jakimś gachem. Musiałam być samodzielna ponad swój wiek...

Dlatego przy pierwszej okazji, gdy tylko skończyłam 18 lat, zrobiłam sobie prezent, złapałam swoją pierwszą pracę i wyprowadziłam się z "rodzinnego" domu. Zamieszkałam z kilkoma studentkami w wynajmowanym mieszkaniu, zajmowałam własny pokój i w końcu mogłam odetchnąć.
Zdenerwowana teściowa w różowej bluzce na tle synowej z prezentem w rękach Canva

Wspierała mnie babcia. Potem ja pomogłam jej

Utrzymywałam kontakt tylko z babcią, która była zupełnie inna. To ona mnie przytulała i pocieszała, gdy po raz pierwszy rozstałam się z chłopakiem. Mówiła, że facet to nie jest w życiu najważniejsza sprawa. Nie od niego zależy moja wartość.

Gdy oblałam egzamin na prawko, też pobiegłam wypłakać się do niej. Zawsze chętnie wysłuchała, zaparzyła gorącą herbatę i znalazła dla mnie czas.

A potem zachorowała. Zaczęło się od tego, że poślizgnęła się na oblodzonym chodniku. Potłukła się tak, że potem już do końca chodziła o lasce. Przy okazji wyszły problemy z krążeniem. W końcu rok po tym dostała udaru. Spędziła w szpitalu 2 miesiące, podczas których odwiedzałam ją prawie codziennie. Potem musiała przejść długą rehabilitację.

Gdy wyszła, poprosiła mnie, żebym zamieszkała z nią. Chciała się czuć bezpiecznie i wiedziała, że sama nie poradziłaby sobie w tym stanie. Ja studiowałam już wtedy pedagogikę specjalną, miałam trochę więcej wiedzy o zaburzeniach mowy... Pomagałam jej, jak tylko mogłam. Powoli, ale wyszłyśmy z tego razem.

Moja matka domaga się zwrotu mieszkania po babci

Babcia żyła jeszcze 5 lat. Odeszła we śnie dwa tygodnie temu. Jednak zadbała o swoje - jakieś dwa lata temu przed notariuszem złożyła testament, w którym swoje mieszkanie zapisała mnie.

Świadomie odebrała je swojej córce, a mojej matce. Moja matka miała na nią focha przez długie lata; nawet nie potrafiła powiedzieć do mojej babci "mamo". Wszystko dlatego, że babcia ośmieliła się skrytykować jej życiowe wybory i wtrącać się w wychowanie mnie... a raczej w całkowity brak wychowania.

Aż byłam zdziwiona, że na pogrzeb przyszła (do załatwienia wszystkiego nawet nie przyłożyła palca).

A teraz ta kobieta chce, żebym oddała jej mieszkanie po babci, bo w świetle prawa należy się jej! - tak uważa. Wczoraj dobijała mi się do drzwi. Gdy otworzyłam, wpadła do środka, zaczęła się rozglądać i złożyła mi ultimatum - że jeśli nie wyprowadzę się do końca miesiąca, to ona kieruje sprawę do sądu.

Dla mnie to mieszkanie po ukochanej babci, wspomnienia, pamiątki... Dla niej zwykła kasa, spadek po denatce. Dostanie, ale zachowek. Ja nie zamierzam ustępować ani na krok, a nie wydaje mi się, żeby udało się jej podważyć testament.

Marlena

Anna Nehrebecka skończyła 76 lat! Dziś Barbara Złotopolska nie próżnuje. W Warszawie poszła do całkiem nowej pracy...
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama