"To ja zajmowałam się chorą mamą. Teraz brat chce majątek, a nawet jej nie odwiedzał"

"To ja zajmowałam się chorą mamą. Teraz brat chce majątek, a nawet jej nie odwiedzał"

"To ja zajmowałam się chorą mamą. Teraz brat chce majątek, a nawet jej nie odwiedzał"

canva.com

"Jestem załamana. Całe swoje życie podporządkowałam opiece nad moją mamą. Musiałam zmienić pracę i wyjechać z ukochanego miasta, by wrócić w rodzinne strony. Brat stwierdził, że on nie może tak się poświęcić na tym etapie życia. Nie było o czym dyskutować. Warto zaznaczyć, ze on nawet nas nie odwiedzał, a my często potrzebowałyśmy pomocy. Mama leżała, wszystko musiałam przy niej robić. Niedawno zmarła, a mój brat od razu się wtedy pojawił. Oczekuje, że go spłacę. I to najlepiej od razu. Ale przecież ja nie mam takich pieniędzy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zajmowałam się nią sama

Gdy mama ciężko zachorowała, potrzebowała wsparcia. Pomyślałam, że to mój brat przejmie obowiązki nad nią. Ma żonę, nastoletnią córkę. Żona nie pracuje i miałaby czas i moce przerobowe na to, żeby zaopiekować się mamą. W dodatku mieszkają i tak blisko. Nie opuściliby przyjaciół.

Ale on się nie zgodził. Powiedział, że to nie jest odpowiedni czas na takie poważne decyzje i to ja muszę się poświęcić.

Cóż więc było robić. Opuściłam ukochane miasto oddalone od rodzinnej wsi o prawie 300 kilometrów i spakowałam swój dobytek, by jak najprędzej zamieszkać z mamą.

Potrzebowała opieki całodobowej

Nie było mowy o tym, żebym poszła do pracy. Mogłam ewentualnie robić coś w domu. Jakaś praca zdalna, czy pieczenie ciast na imprezy. Korzystałam z tego, ile mogłam, choć pracy przy mamie miałam też mnóstwo.

Ona bardzo cierpiała. Zdarzało jej się na mnie krzyknąć i zrobić mi przykrość, ale ja wiem, że ona tego nie chciała. To było silniejsze od niej.

Przywykłam do tej nowej codzienności i nie narzekałam na swój los.

Cieszyłam się, że mam mamę blisko i nawet chyba nadrobiłam trochę stracony po mojej przeprowadzce czas.

zapłakane oczy canva.com

Ale mama odeszła

Widziałam, że jest z nią coraz gorzej. Prosiłam brata, by wpadł, chociaż się pożegnać. Naprawdę miał blisko. Ale on twierdził, że ja wymyślam.

Gdy mama zmarła, pojawił się od razu. Wprawdzie pomógł trochę przy organizacji uroczystości pogrzebowej, ale zaraz później zażyczył sobie, abym jak najprędzej go spłaciła.

Jestem załamana. Nie mam oszczędności, nie mogę się przeprowadzić. Jeśli sprzedam dom, nie będę miała gdzie się podziać. A jeżeli nie sprzedam, nie będę miała pieniędzy, by spłacić brata.

Jestem w szoku, jak bardzo pieniądze mogą zaślepić drugiego człowieka. Brat nie opiekował się mamą wcale, nawet do niej nie zaglądał, a do podziału majątku jest pierwszy. Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała.

Mariola

Nie żyje Gabriel Seweryn. Miał 56 lat Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama