"Dzieci córki to aniołki, a syna? Jak żyję, nie widziałam większych łobuzów. Nie lubię ich"

"Dzieci córki to aniołki, a syna? Jak żyję, nie widziałam większych łobuzów. Nie lubię ich"

"Dzieci córki to aniołki, a syna? Jak żyję, nie widziałam większych łobuzów. Nie lubię ich"

canva.com

"To nie jest tak, że każda babcia musi kochać wszystkie wnuki jednakowo. Kiedyś myślałam, że tak właśnie być powinno i nawet miałam do siebie pretensje, gdy syn też został ojcem, bo jego dzieciaków ja po prostu  nie umiałam zaakceptować. Zastanawiałam się, dlaczego tak jest, że córeczki mojej córki to słodkie dziewczynki, a synowie mojego syna to takie okropne urwisy, że nie mogę z nimi wytrzymać nawet sekundy. Ale już wiem! To są geny. Dziewczynki odziedziczyły je po naszej rodzinie, a dzieci syna po jego żonie. Smutna prawda".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jak niebo i ziemia

Choć raczej powinnam chyba powiedzieć, że jak niebo i piekło. Kontrast większy, a naprawdę lepiej obrazuje sytuację.

Marzyłam o tym, żeby zostać babcią. Ucieszyłam się, gdy córka oznajmiła, że jest w ciąży i odliczałam dni, do poznania najpierw pierwszej, a później też drugiej wnuczki. No i zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. To naprawdę cudowne dziewczynki, bardzo zaradne, wesołe i zwyczajnie grzeczne. Uwielbiam spędzać z nimi czas i wciąż mi go mało.

Później ożenił się syn i też szybko ogłosił radosną nowinę. Urodził się chłopiec. Od początku były z nim problemy. Wiecznie płakał, nie chciał jeść, wybrzydzał ze wszystkim, a gdy podrósł, wlazł dosłownie wszędzie. A za nim szedł jego młodszy o rok brat.

babcia i wnuczka canva.com

Oni są jak tornado

Są moimi wnukami i powinnam nie tylko ich akceptować, ale też kochać, a tymczasem ja mam problem z jednym i z drugim.

Najpierw miałam do siebie pretensje. Nigdy nie wyróżniałam ani syna, ani córki. Zawsze byli dla mnie tak samo ważni i tak też starałam się ich traktować. Ale tym razem to przyszło samo.

Jak syn ma mnie odwiedzić z dzieciakami, to ja od razu jestem chora. I nie to, że udaję. Zaczyna mnie boleć brzuch, głowa i po prostu mam ochotę się położyć, a nie z nimi siedzieć.

Już wiem, dlaczego tak jest

Przecież moje wnusie są idealne, więc i chłopcy powinni tacy być i jestem przekonana, że tak właśnie by było gdyby nie to, że mają inne geny.  Bo przecież od matki też sobie trochę wzięli. To na pewno w jej rodzinie musiały być takie ewenementy, bo u nas sobie nie przypominam.

Ja nie mówię, że to jej wina. Bo dziewczyna nie jest zła i ja nawet ją lubię, choć wiadomo, synowa to nie rodzina.

No ale niestety nie potrafię zaakceptować jej dzieciaków i nie wiem, czy to się kiedyś zmieni. Przestałam mieć do siebie żal. Wiem już, że to nie we mnie tkwi problem, tylko w tych dzieciakach.

Judyta

Te niezwykłe czworaczki skończyły już 8 lat. Zobacz, jak wyglądają teraz! Odziedziczyły urodę po mamie? Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/gardnerquadsquad
Reklama
Reklama