„Rodzice przestali mi pomagać finansowo, bo nie spełniam ich oczekiwań. Ja chcę się bawić, a oni...”

„Rodzice przestali mi pomagać finansowo, bo nie spełniam ich oczekiwań. Ja chcę się bawić, a oni...”

„Rodzice przestali mi pomagać finansowo, bo nie spełniam ich oczekiwań. Ja chcę się bawić, a oni...”

canva.com

„Zbliżają się święta, więc naszło mnie na różne przemyślenia, ale nie mam się nawet z kim nimi podzielić. To będą niestety pierwsze święta, które spędzę prawdopodobnie w samotności i nie odwiedzę ukochanego domu rodzinnego, w którym co roku spędzałam ten czas z mamą i tatą. Wszystko przez to, że rodzice przestali mi pomagać finansowo, bo nie spełniam ich oczekiwań. Ja chcę się bawić, a oni chcieliby, żebym już miała męża, co najmniej dwójkę dzieci i dom na kredyt. To moje potrzeby już się nie liczą?”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Bezinteresowna pomoc ze strony rodziców, ale czy na pewno?

Jestem jedynaczką, więc od zawsze miałam w rodzicach maksymalne oparcie. Zarówno mama, jak i taka poświęcali mi bardzo dużo czasu oraz dbali o to, abym jako dziecko miała jak najlepiej, albo co najmniej lepiej od nich, gdy byli w moim wieku. Ale to też nie było tak, że czegoś oczekiwałam i żyłam w przekonaniu, że mi się należy i już.

Pochodzę z małej miejscowości, więc to było oczywiste, że na studia będę musiała wyjechać do większego miasta. Choć nie musiałam, to wybrałam kierunek zaoczny, żeby równolegle pracować i nie traktować rodziców, jak bankomat. Niestety rzeczywistość szybko zweryfikowała, że w Warszawie z zarobków recepcjonistki nie będzie mnie stać na wynajęcie pokoju, a co dopiero mieszkania. Doliczając do tego koszt życia oraz czesne, nie było kolorowo.

Rodzice sami zaproponowali, że będą mi pomagać, bo po pierwsze mogą sobie na to pozwolić, a po drugie jestem ich jedyną córką i pomoc ze strony rodziców należy mi się bez dwóch zdań. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że rodzice mają wobec mnie jakieś oczekiwania i będą próbowali ustawiać mi życie...

młoda kobieta w mokrych włosach zakrywająca twarz dłońmi canva.com

Przestali pomagać, bo córka ma na siebie inny pomysł

Studia skończyłam, więc z życiem studenckim musiałam też zakończyć etap wynajmowania pokoju i poszukać czegoś tylko dla siebie. Zmieniłam też pracę, ale wraz z wynajmem mieszkania moje koszty życia wzrosły, dlatego też nie chciałam jeszcze rezygnować z pomocy rodziców. To był też ten moment, gdy mogłam skupić się na innych aspektach życia, niż studiowanie i praca, bo w końcu poczułam się wolna.

Wtedy też zaczęłam wysłuchiwać, że kolejnym etapem w moim życiu powinno być szukanie kandydata na męża, z którym będę mogła założyć rodzinę, bo to przecież najwyższy czas. No przepraszam bardzo, ale kto ustanowił te standardy?! Mam 27 lat, cały okres studiów praktycznie nie korzystałam z życia, bo musiałam pracować i wkuwać, żeby pozaliczać wszystkie egzaminy.

Po kilku awanturach na ten temat, po prostu nie wytrzymałam i wykrzyczałam im w twarz, że nie mają prawa decydować, a nawet sugerować mi, co powinnam zrobić ze swoim życiem w tym momencie. Reakcją na moją stanowczą postawę było zakończenie robienia mi comiesięcznych przelewów, które dość znacząco odciążały mój budżet.

Nie brak tych pieniędzy, boli mnie jednak najbardziej. Najbardziej boli mnie to, że zostałam potraktowana w sposób karygodny i niedopuszczalny w obecnych czasach. Może i kilkadziesiąt lat temu dzieci były „własnością rodziców”, ale ja sobie na to nie pozwolę...

J.

Rodzice Anny Starmach przekazali majątek o wartości 50 milionów! "Jestem dumna" - napisała kucharka
Źródło: .instagram.com/ania_starmach
Reklama
Reklama