"20 lat zajmowałam się domem. Z dnia na dzień zostałam z niczym"

"20 lat zajmowałam się domem. Z dnia na dzień zostałam z niczym"

"20 lat zajmowałam się domem. Z dnia na dzień zostałam z niczym"

Canva

"Przez ostatnie 20 lat byłam oddaną żoną, sprzątaczką, kucharką, opiekunką dla naszych dzieci. Nie spodziewałam się, że z dnia na dzień zostanę z niczym... Tak mnie załatwił mój mężulek."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Przykładne małżeństwo

Mam 50 lat i ostatni raz pracowałam 20 lat temu. Byłam sekretarką dyrektora w dużej korporacji. Lubiłam swoją pracę. Ale poznałam swojego męża, który obiecywał złote góry. Powiedział, że chce założyć ze mną rodzinę. Po ślubie szybko zaszłam w ciążę z moim pierwszym synem, Markiem. Po jego narodzinach już nie wróciłam do pracy. Razem z mężem stwierdziliśmy, że lepiej będzie, jeśli Marek będzie wychowywał się w domu. Zresztą, niedługo potem zaszłam w drugą ciążę i jakoś tak wyszło, że z cenionej sekretarki zamieniłam się w gosposię. Nie lubię tego określenia, jednak kura domowa brzmi jeszcze gorzej.

Przez wiele lat zajmowałam się naszymi dziećmi, prałam, prasowałam, gotowałam, sprzątałam. Całe moje życie kręciło się wokół domu. Mąż w tym czasie zarabiał na nas wszystkich. Kiedy on wspinał się po kolejnych szczeblach kariery, ja wycierałam gile naszym chorym dzieciom, tuliłam je do snu, odrabiałam z nimi lekcje. Nie powiem, żebym tego żałowała. Nie żałuję niczego. Dzieci wyrosły na wspaniałych ludzi i wiem, że spora w tym moja zasługa.

Mąż też zawsze wracał do czystego domu, miał poprasowane koszule i codziennie ugotowany świeży obiad. Cóż, miałam kiedyś większe ambicje, ale tak się potoczyło moje życie. I kiedy już myślałam, że teraz wreszcie sobie odsapnę, kiedy dzieci już wyfrunęły z gniazda, stała się najstraszniejsza rzecz.

Kobieta płacze Canva

Zdrada boli najbardziej

Pewnego dnia mąż wrócił do domu z pracy i oznajmił, że chce rozwodu. Tak po prostu. Aż mi mowę odjęło. Owszem, przez ostatnie lata oddaliliśmy się od siebie i nie spędzaliśmy już ze sobą tyle czasu co wcześniej, ale myślałam, że to po prostu taka kolej rzeczy. Mieliśmy w końcu tyle wspólnych planów na czas, kiedy dzieci już pójdą na swoje. W jednej sekundzie mój cały świat runął jak domek z kart.

Mąż przyznał, że od kilku miesięcy ma romans z dużo młodszą kobietą. Powiedział, że chce sobie na nowo ułożyć życie, bo nie widzi już ze mną przyszłości. Słyszałam o takich sytuacjach milion razy, a jednak bolało strasznie. Bo nigdy bym nie pomyślała, że mnie to może dotyczyć. A jednak, życie jest nieprzewidywalne.

Problem w tym, że to mąż przez całe życie na nas zarabiał i mnie utrzymywał. Dom też był jego. Ja nie miałam nic - ani mieszkania, ani pracy ani nawet własnych oszczędności. Byłam strasznie głupia i nawina, ale nawet o tym wcześniej nie pomyślałam. Oczywiście, po rozwodzie otrzymam połowę naszego majątku, więc mam nadzieję, że może starczy mi na małą kawalerkę gdzieś na przedmieściach. Ale z czego będę żyć? Kto dzisiaj zatrudni 50-letnią kobietę bez żadnego doświadczenia?

Nie wiem, jak dam sobie radę. On już układa sobie życie na nowo ze swoją kochanką. A ja się zastanawiam, za co kupię jedzenie. Kobiety, nie popełniajcie tych błędów co ja. Dbajcie o swoje finanse, bo nigdy nie wiecie, co was może spotkać.

Anna

7 taktyk, które pomogą naprawić małżeństwo. To działa! Zobacz w naszej galerii!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama