"Babcia Jasia chciała mi przepisać w spadku część swojego majątku. Jednak moja mama jest zdania, że rodzice powinni przepisywać cały majątek wyłącznie swoim dzieciom, a nie wnukom. Uparcie twierdziła, że ja będę dziedziczyć po niej, czyli po swojej mamie, a ona powinna odziedziczyć wszystko po swojej mamie, czyli oczywiście po mojej babci. Szkoda mi było babuni, że mama tak na nią naciska, więc powiedziałem babci Jasi, żeby zrobiła tak, jak mama chce i będzie spokój. Obiecałem jej też, że ja sobie na pewno poradzę. Mama dopiero uspokoiła się, kiedy babcia w treści spadku napisała wszystko to, co kazała jej moja mama. Jednak babcia okazała się sprytniejsza i nieźle swoją córkę przechytrzyła. Byłem w niezłym szoku, gdy zorientowałem się, co zrobiła babcia Jasia."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mama twierdzi, że rodzice powinni cały majątek przepisywać wyłącznie swoim dzieciom, a nie wnukom
Nie wiem, skąd mama wysnuła taką teorię, że to ona powinna wszystko odziedziczyć po swojej mamie, a mi jako wnukowi nie należy się nic. Mama przekonywała moją babcię, żeby się nie martwiła o mnie, bo mama z kolei mi wszystko przepisze.
No dobrze, przyznam, że domyślam się, dlaczego chciała zgarnąć wszystko. Mama od zawsze była skąpa, zazdrosna i chciała mieć jak najwięcej. Nawet ja, jako jej dziecko nie pamiętam, żebym dostał od niej jakikolwiek prezent, a zarabiać na siebie musiałem już jako wczesny nastolatek. Ojciec jedynie jak jeszcze żył, to w tajemnicy przed mamą czasem mnie wspomógł finansowo. Na studia nie poszedłem. Od razu po technikum zająłem się remontami i naprawami. Choć kocham ogrodnictwo, to nie miałem możliwości kształcenia się w tym kierunku, choć zawsze dużo na ten temat czytałem.
Babcia jednak przechytrzyła moją mamę
Mama długo naciskała na babcię, żeby jak najszybciej spisała spadek i żeby wszystko przepisała jej. Babcia nie chciała dać się przekonać, była nieugięta. Mówiła, że koniecznie chce też i mi coś zostawić.
W końcu mama wpadła na pomysł, że zgodzi się łaskawie, żebym dostał w spadku mały, podmiejski ogródek działkowy z rozpadającym się drewnianym domkiem. Powiedziała, że jej to po nic, a ja coś sobie tam wymyślę. Poprosiłem babcię, żeby się zgodziła i ona przystała na to, a mama wreszcie dała jej spokój.
Canva
Babcia wzięła mnie na rozmowę i poprosiła, żebym po jej śmierci jak najszybciej zajął się tym ogródkiem, a drewniany domek, żebym sam rozebrał deska po desce i odzyskał z niego, co tylko się da, nawet każdą deseczkę w dobrym stanie. Później, żebym wybudował sobie na tym miejscu jakiś nowy domek. Obiecałem, że tak zrobię.
Babcia Jasia niestety zmarła dwa miesiące temu. Zawsze wiedziałem, że jest inteligentna i sprytna, ale to, co wymyśliła, to bardzo mnie zaskoczyło. Zabrałem się najpierw za posprzątanie domku. Ogródka nie musiałem porządkować, bo od lat co miesiąc jeździłem tam z babcią, która właśnie prosiła mnie, żebym ogarniał ten ogródek. Dla mnie to była czysta przyjemność.
Następnie, tak jak obiecałem babci Jasi, zacząłem rozbierać domek. Było to łatwe, ponieważ deski praktycznie same odchodziły. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wyjęciu jednej z nich zobaczyłem, że we wgłębieniu ściany coś się znajduje. Zacząłem zdejmować kolejne deski i w końcu wydobyłem spory pakunek owinięty w materiał. Odwinąłem go i zobaczyłem skrzyneczkę. Po jej otwarciu aż krzyknąłem z wrażenia. W środku znajdowała się kosztowna biżuteria i pokaźna suma pieniędzy. Już wiem, po co babcia kazała mi się co miesiąc tam wozić. Ja porządkowałem ogródek, a ona w domku realizowała swój plan. Nie napiszę, ile mi tam uzbierała, ale moja mama to złapałaby się za głowę.
Wnuczek
