"Spławiłam przyjaciółkę, bo nie chciało mi się do niej jechać. Gdybym wiedziała, jak to się skończy, to leciałabym do niej na skrzydłach!"

"Spławiłam przyjaciółkę, bo nie chciało mi się do niej jechać. Gdybym wiedziała, jak to się skończy, to leciałabym do niej na skrzydłach!"

"Spławiłam przyjaciółkę, bo nie chciało mi się do niej jechać. Gdybym wiedziała, jak to się skończy, to leciałabym do niej na skrzydłach!"

Canva

"Nie chciało mi się jechać do Kaśki, bo wolałam sobie poleżeć i odpocząć od pracy i obowiązków. Już od dawna nie miałam wolnej soboty, więc coś mi się w życiu należy! Kiedy więc odmawiałam przyjaciółce wizyty u niej z powodu robotów drogowych, które prawdę powiedziawszy istniały, to myślałam, że wszystko pójdzie gładko. Niestety, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Żałuję, że pewnych rzeczy nie jestem w stanie przewidzieć, wtedy leciałabym do niej na skrzydłach"!

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

To miał być mój wolny czas!

To miała być moja pierwsza wolna sobota od dwóch miesięcy. Wcześniej musiałam jechać do teściów, by im pomóc, wziąć dyżur w pracy albo pomóc siostrze w wyborze sukni ślubnej. Zawsze coś. Tak więc cieszyłam się na tę sobotę jak dziecko i nie mogłam się doczekać pełnego dnia wolnego. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że obiecałam córce zabrać ją na basen, ale to tylko drobnostka. Jedynie przywieźć i odwieźć.

Nawet odpuściłam sobie sprzątanie. Jedynie zrobiłam pranie i tyle. Kiedy więc przed południem, czytając książkę, zadzwoniła Kaśka, moja przyjaciółka, z propozycją wizyty u niej na kawę, odmówiłam. Wymigałam się robotami drogowymi, które faktycznie są w niedalekiej odległości od domu, choć prawdę powiedziawszy, powód był inny.

Po prostu chciałam sobie poleżeć i odpocząć. Kawę mogłam i chciałam wypić sama, w ciszy i na spokojnie. Tak więc palnęłam głupotę o utrudnieniach na drodze, myśląc, że odpuści lub ewentualnie przełoży to spotkanie na inny termin. Jakże się myliłam...
dwie kobiety patrzą na siebie i piją kawe canva

Kaśka przyjechała do mnie!

Moja przyjaciółka stwierdziła, że faktycznie mam trochę trudności w poruszaniu się przez ten remont dróg, więc "wpadła na świetny pomysł", jak to ona ujęła i stwierdziła, że to ona przyjedzie do mnie! Podobno zna jakąś inną drogę, dzięki której nie trzeba się tłuc w korkach przez godzinę, lecz dojedzie w 20 minut.

Tak też się stało, Kaśka dotarła do mnie wczesnym popołudniem, a ja o mało nie wyszłam z siebie. Nie chodzi o to, że nie lubię spędzać czasu z przyjaciółką, ale kurde chciałam mieć sobotę dla siebie! Przez to, że przyjechała, musiałam posprzątać dom, pójść do cukierni po ciasto i zorganizować odwózkę córce na basen. Miałam więcej roboty, aniżeli bym przyjęła zaproszenie od przyjaciółki i to ja pojechała do niej.

Nie popełniajcie mojego błędu.

Żaneta

W galerii znajdziesz zdjęcia gwiazd, które pomimo upływu lat nadal się przyjaźnią!

Źródło: brightside.me
Reklama
Reklama