"Koleżanki mnie obgadują, bo w wieku 63 lat zaczęłam chodzić na dyskoteki"

"Koleżanki mnie obgadują, bo w wieku 63 lat zaczęłam chodzić na dyskoteki"

"Koleżanki mnie obgadują, bo w wieku 63 lat zaczęłam chodzić na dyskoteki"

Canva

"Pół roku temu skończyłam 63 lata. Nigdy nie byłam jakoś szczególnie rozrywkowa. Jedynie na weselach lubiłam potańczyć, pójść na jakieś imieniny, czy też urodziny. Męża niestety już dawno pochowałam, ale nawet nie przyszło mi do głowy, żeby poznać kogoś nowego. Kilka miesięcy temu synowa namówiła mnie, żebym wybrała się z nią na dyskotekę. Spodobało mi się! Dyskoteki to rewelacyjna sprawa! Problem w tym, że koleżanki się ze mnie śmieją i pukają się w czoło. Ale, czy kobieta po 60 roku życia nie może wyjść na miasto sobie potańczyć?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zawsze byłam spokojną osobą

Nawet gdy byłam młoda, to nieszczególnie lubiłam chodzić na tańce. Oczywiście czasem mi się zdarzało, ale nie była to moja ulubiona rozrywka. Potem, jak już zostałam mężatką, to jedynie na weselach potańczyłam z mężem. 15 lat temu Stanisław miał wypadek w pracy i niestety nie udało się go uratować.

Zostałam sama w domu, ale nawet po upłynięciu dłuższego czasu nie miałam ochoty wchodzić w jakieś relacje z mężczyznami. Bardzo polubiłam zajmowanie się domem i dbanie o ogród. Zresztą ten ogród zakładaliśmy właśnie ze Stanisławem. Opiekując się roślinami, mam wrażenie, że opiekuję się mężem. Nie, że zwariowałam, ale często mówię do tych naszych roślinek i uśmiecham się do nich. Mąż za życia nauczył mnie też kilku drobnych napraw i jedynie czasem proszę syna, żeby pomógł mi przy większych usterkach. Raz na 3 lata odświeżam też malowanie jakiejś części domu i tak to mi się żyje.

Nie jestem też absolutnie odludkiem. Mam kilka koleżanek, sąsiadek. Spotykam się z nimi czasem na kawie, ale przeważnie odwiedzamy się w domach. Odwiedziny syna z synową i ich dwojgiem dzieci również potrafią bardzo urozmaicić czas.

W wieku 63 lat zaczęłam chodzić na dyskoteki

Ostatnio synowa właśnie zaczęła namawiać mnie do tego, żeby przejść się z nią na dyskotekę. Powiedziała, że dziećmi zajmie się mój syn, a że ona wybierze jakiś renomowany klub i pójdziemy sobie potańczyć. Najpierw się zaśmiałam, bo pomyślałam, że żartuje, ale okazało się, że faktycznie chce, żebyśmy się wybrały razem na dyskotekę. Syn również zaczął mnie przekonywać, że to jest super pomysł. No cóż, zgodziłam się.

kula dyskotekowa Canva

Początkowo na tej dyskotece czułam się trochę nieswojo, ale kiedy okazało się, że lokal jest w porządku i nie tylko młodzi ludzie tam tańczą, to i ja powoli zaczęłam się rozluźniać. A później — o jak mi się podobało! Bardzo fajnie żeśmy się bawiły, i o 1 w nocy wróciłyśmy taksówką do mieszkania syna. Od tego momentu regularnie wybieramy się z synową na dyskoteki i to nawet próbujemy różne kluby! Czasem także koleżanki synowej do nas dołączają, ale przeważnie bawimy się same. Zdarza się też, że ktoś nas podrywa, jest to miłe, ale to nie dla nas.

Nie sądziłam, że to coś złego i opowiedziałam o tym moim koleżankom. Ewidentnie je to zbulwersowało. Zaczęły się ze mnie śmiać, że to głupota. Wiem też, że między sobą mnie obgadują. Zwierzyłam się z tego synowej, a ona powiedziała, że same pewnie też by tak chciały i żebym się nimi nie przejmowała, bo jest ze mnie super babka i mam prawo dobrze się bawić. Ja uważam, że i moja synowa jest super babką! Nie chcę tylko stracić koleżanek. A może znajdę sobie nowe? Na przykład dyskotece!

Maria

Nowoczesne stylizacje dla kobiet po 50 roku życia. Co ze sobą łączyć, żeby wyglądać młodziej? Zobacz modne propozycje!
Źródło: instagram.com/haber_ma
Reklama
Reklama