"Sąd chce odebrać ojcu moich dzieci prawa do nich. Boję się, że będzie się na mnie mścił"

"Sąd chce odebrać ojcu moich dzieci prawa do nich. Boję się, że będzie się na mnie mścił"

"Sąd chce odebrać ojcu moich dzieci prawa do nich. Boję się, że będzie się na mnie mścił"

canva.com

"Nie tknęłam tego przez ponad 10 lat, choć wiedziałam, że powinnam to zrobić. Ale bałam się. Przecież przez wszystkie lata małżeństwa gdy mieszkałam razem z nim, doprowadził mnie do takiego stanu, że ja byłam po prostu wykończona. Ale w ostatnim czasie miał coraz gorszy wpływ na nasze dzieci i postanowiłam udać się z tym do odpowiednich służb, które najwyraźniej uznały, że to wystarczające dowody, aby rozpocząć sprawę o pozbawienie go praw rodzicielskich. Teraz dopiero się zacznie. Boję się, że on będzie się na mnie mścił".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

To był dla mnie trudny czas

Było mi trochę łatwiej od momentu, gdy urodziły się moje dzieci. Wtedy wiedziałam, że mam dla kogo żyć i o kogo dbać. Ale musiałam też chronić synów.

W pewnym momencie znalazłam w sobie na tyle dużo siły, że po prostu odeszłam. Wiedziałam, że nie mogę tam wrócić już nawet na chwilę, bo jeśli to zrobię, to więcej się stamtąd nie wydostanę.

Byłam twarda. Znalazłam szybko mieszkanie. Miałam trochę odłożonych pieniędzy, o których on nie wiedział, bo inaczej by mi je zabrał. Udało się rozpocząć nowe życie i po jakimś czasie zaczęliśmy być naprawdę szczęśliwi.

Ale synowie rośli

Sąd pozwolił ojcu na odwiedzanie chłopaków, z czego on na początku się wywiązywał, a od prawie dwóch lat ich nie widział. Twierdzi, że to ja mu utrudniam kontakty, ale ja zawsze mówię, że to nastoletni synowie nie chcą do niego jechać, ale zawsze może ich odwiedzić.

Na co on stwierdza, że 100 km to tak daleko, że nie będzie jechał do nas i z powrotem jednego dnia.

Nawet nie podejmuje próby zobaczenia się z synami, na co mam dowody.

Za to w sms-ach do dzieci demoralizuje ich okrutnie.

syn nastolatek z matką canva.com

Poszłam z tym na policję

Pokazałam dowody. Policjantka chwyciła się za głowę i uznała, że czegoś takiego nie widziała nigdy. Przekazała notatkę i materiały dowodowe na prokuraturę.

Najwyraźniej tam uznano, że wina ojca jest na tyle duża, że należy spróbować pozbawić go praw rodzicielskich. Na posiedzeniu niejawnym podjęto taką decyzję i wyznaczono termin pierwszej rozprawy.

I wtedy się zaczęło. Groźby, wyzwiska... Widoczne zmiany nastroju u ojca chłopaków. Nie wiem, czy ja to wytrzymam. Mogłabym tego nie czytać i może faktycznie tak zrobię, aż do rozprawy, ale przecież mój adwokat powinien być na bieżąco.

Chciałabym, tylko żeby faktycznie wyrok sądu był na naszą korzyść. Inaczej on znów wygra, jak zwykle i będzie mi się śmiał w twarz.

Minęło już tyle lat. On przez ten czas był raz w miesiącu weekendowym tatusiem, a później tak naprawdę nie był nim wcale.

Ale ja wciąż pamiętam to, jak mnie traktował. Nie potrafię podejść do tego bez emocji. Do tych wszystkich wspomnień. I nie będzie mi łatwo stanąć przed sądem twarzą w twarz z nim, z ojcem moich dzieci.

Mam trzy miesiące na to, żeby się do tego przygotować. Mam nadzieję, że podołam.

Grażyna

Co czują dzieci, kiedy jest im źle? Psycholog dzieli się notatkami. Te słowa łamią serce! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/noemidemiblog/
Reklama
Reklama