"Szef wymaga raportów, ile minut zajmuje mi KAŻDA czynność w pracy! Łącznie z..."

"Szef wymaga raportów, ile minut zajmuje mi KAŻDA czynność w pracy! Łącznie z..."

"Szef wymaga raportów, ile minut zajmuje mi KAŻDA czynność w pracy! Łącznie z..."

Canva

"Cześć, korpoludki, mam tu prawdziwy hit! Niedawno zaczęłam nową pracę i ogólnie wszystko mi się podoba, poza jednym zwyczajem. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Szef wymaga, żeby codziennie składać mu na biurko raport, ile czasu zajęła nam każda czynność, łącznie z... Nie uwierzycie, słowo! Potem nas z tego rozlicza i ocenia, czy nie nadużywamy jego dobroci. Wczoraj poszłam na moją drugą rozmowę w sprawie napisanego raportu. Ale z nas dwojga to szef się zdziwił..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

W nowej pracy mam jedno nietypowe zadanie

W zeszłym roku skończyłam studia i od razu zaczęłam rozglądać się za stałą pracą... Na razie miałam na swoim koncie płatne staże albo jakieś dorywcze formy zatrudnienia, ale przyszedł czas na stabilizację.

Miesiąc temu udało mi się zatrudnić na stanowisku, które zapowiadało się bardzo obiecująco. To praca w dużej, międzynarodowej firmie - znaczy się korpo, ale dla mnie to spoko. Lubię ciekawe projekty i pracę, w której dużo się dzieje. Przeszłam okres próbny i od tego tygodnia podpisałam już stałą umowę. Żyć, nie umierać! Dobra pensja, pakiet socjalny, szkolenia, owocowe czwartki i te sprawy... I w końcu płatne urlopy.

Nawet ludzie są tam całkiem fajni, nie tacy typowi yuppie. Można z nimi pogadać.

Tylko jedna rzecz budzi moje wątpliwości - szef każe całemu zespołowi wysyłać mu codziennie szczegółowy raport, ile minut zajmuje nam wykonanie każdego zadania!

Tzn. rozumiem, że musi oszacować, ile czasu zajmuje pracownikom wykonanie danego projektu dla zleceniodawcy... Ale po wysłaniu pierwszej spowiedzi, nazajutrz rano szef wypomniał mi, że nie uwzględniłam w tym zestawieniu przerw, lunchu i toalety!

Ależ się zdziwiłam... Serio mam się spowiadać, ile razy i na ile minut byłam w kiblu?! No szczyt!

Gdy poszłam zdać drugi raport, to szef się zdziwił

Nie wiem, skąd taki pomysł na kontrolę pracowników, ale wydaje mi się to już chorym wymysłem jakiegoś nadgorliwego menadżera... Chyba szef nie odpisze mi np. godziny wynagrodzenia, jeżeli o raz za dużo będę w toalecie albo za długo zajmie mi czekanie w kolejce na odgrzanie obiadu?

Poza tym... w TE dni (które będę miała w przyszłym tygodniu) potrzebuję częstszych wizyt w tym zacnym przybytku, żeby się ogarnąć. To może też powinnam uwzględnić w planie dnia?

Drugi raport postanowiłam zrobić z większym oddaniem sprawie. Po każdej wykonanej czynności zapisywałam:

5 min - wizyta w toalecie
15 min - lunch
3 min - wpis do raportu
60 min - konsultacja projektu dla firmy Z
3 min- wpis do raportu

Itd... Pod koniec dnia nazbierało się 30 min poświęconych na produkowanie wpisów do raportu... To się szef zdziwił! Okazało się, że jestem pierwszą osobą, która uwzględniła tę czynność w rozkładzie dnia...

Ciekawe, czy jutro będzie to samo, czy jednak przemyśli sprawę? Aż tak bardzo mi na tej robocie nie zależy, żeby pisać komuś, w dodatku mężczyźnie, ile razy w ciągu dnia siedzę na sedesie.

Anka

Fryzura do pracy - 10 pomysłów na wygodne upięcia
Źródło: www.instagram.com/georgia_gioukaki
Reklama
Reklama