"Miała być córeczka, a jest chłopiec. Co ja zrobię z tymi różowymi rzeczami? To nie jedyny problem"

"Miała być córeczka, a jest chłopiec. Co ja zrobię z tymi różowymi rzeczami? To nie jedyny problem"

"Miała być córeczka, a jest chłopiec. Co ja zrobię z tymi różowymi rzeczami? To nie jedyny problem"

Canva

„Wszystko przygotowałam na jej przyjście na świat. Różowy pokoik, różowa pościel, różowe ubranka, laleczki i inne bibeloty. Wszystko dopasowane pod dziewczynkę. Ale się zdziwiłam, gdy na świat zamiast córeczki przyszedł... synek! Co ja zrobię z tymi różowymi rzeczami? Zresztą... To nie jedyny problem! Zostało coraz mniej czasu. Pomocy! Mam mętlik w głowie!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu. 

Nie jesteśmy zbyt zamożni

Zacznę od tego, że wraz z mężem nie jesteśmy zbyt zamożni. Mimo wszystko staramy się żyć na przyzwoitym poziomie. Dbamy o to, żeby jeść zdrowe produkty i otaczamy się ładnymi, porządnymi rzeczami. Często kupujemy je z drugiej ręki. Tak też zrobiliśmy z wiciem gniazdka, gdy okazało się, że jestem w ciąży.

Podczas jednego z badań lekarz potwierdził, że lokatorką mojego brzucha jest dziewczynka. Bardzo się ucieszyłam, bo zawsze chciałam mieć córeczkę. Odkąd poznaliśmy płeć dziecka, zaczęliśmy przygotowania. Małymi krokami, żeby nie wydać zbyt dużo pieniędzy na raz, kompletowaliśmy wyprawkę.

Kupiłam piękne, drewniane łóżeczko niemal w idealnym stanie. Dobrałam do niego kilka kompletów różowej pościeli. Na jednym portalu aukcyjnym udało mi się upolować fenomenalny zestaw porcelanowych lalek, które miały zdobić pokój naszej długo wyczekiwanej córeczki. Znalazłam też dziewczęce ubrania w świetnej kondycji, wykonane z dobrej jakości materiałów.

Ciężarna kobieta na łóżku układająca różowe ubranka Canva

Ale się zdziwiłam, gdy na świat przyszedł... chłopiec

Dnia porodu nie zapomnę chyba już nigdy. Nie tylko dlatego, że zostałam mamą, ale przede wszystkim przez szokującą pomyłkę lekarza, który prowadził moją ciążę. Nie mogłam uwierzyć w słowa, które usłyszałam od położnej:

Gratulacje! Ma pani zdrowego synka. Jak będzie miał na imię?

„Synka? O matko! Jak to?!” - w mojej głowie roiło się od pytań. Zaczęłam zastanawiać się, co ja zrobię z tym różowym pokoikiem, ubrankami i całą tą otoczką, którą starannie kompletowałam przez ostatnie miesiące.

Jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. A mianowicie, jak nazwać naszego synka? Miała być Ola, a będzie... Olek? Zupełnie mi to nie pasuje! A co najgorsze, zostało nam niewiele czasu, żeby nadać mu imię! Czytałam, że jeśli nie zgłosimy oficjalnego imienia dziecka do urzędu stanu cywilnego, to jego kierownik samodzielnie je wybierze. Jestem załamana, oby nie padło na jakiegoś Zenona...

Mój mąż jest w tak samo ciężkim szoku jak ja! Mimo wszystko chodzi dumny jak paw, bo uważa, że zadaniem każdego mężczyzny jest spłodzenie syna... Pomóżcie nam w wyborze imienia! I podpowiedzcie, co mamy zrobić z tymi różowymi rzeczami? Może ktoś ma podobną sytuację i chce się wymienić na niebieskie?

Iga

Lara Gessler jest w fatalnym stanie zdrowia! Musiała odwołać przyjęcie urodzinowe córeczki!
Źródło: .instagram.com/lara_gessler/
Reklama
Reklama