"Przyprowadziłam dziecko do żłobka z katarem. Przecież muszę pracować!"

"Przyprowadziłam dziecko do żłobka z katarem. Przecież muszę pracować!"

"Przyprowadziłam dziecko do żłobka z katarem. Przecież muszę pracować!"

Canva

"Michalinka ma 2 lata. I ciągle chodzi z gilem. Dzisiaj rano znowu była awantura w żłobku, bo opiekunka nie chciała jej przyjąć. Przecież wszystkie dzieci na jesieni mają katar, a ja muszę pracować! Co to za problem wytrzeć dziecku nos raz na jakiś czas!" 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chorowite dziecko

Michalinka ma 2 lata. Kiedy skończyła rok, wysłałam ją do żłobka. Dużo mnie to kosztowało nerwów, ale nie mogłam sobie pozwolić na to, żeby dłużej siedzieć z nią w domu. W pracy już szykowali moje stanowisko dla innej osoby. Powiedzieli mi wprost, że jeśli nie wrócę, zaczną kogoś szukać na moje miejsce. Była to moja wymarzona praca na wysokim stanowisku i bardzo długo o nią walczyłam. W dodatku jest dobrze płatna. Nie mogłam sobie pozwolić na utratę tej pracy. Niestety, dziadkowie też nie palili się do opieki nad Misią. Nie było więc innego wyjścia jak wysłać ją do żłobka. 

Nie miałam wtedy pojęcia, z czym się to wiąże. Owszem, koleżanki, które mają starsze dzieci, wspominały coś o chorobach i braku odporności, ale nie sądziłam, że aż tak strasznie to wygląda. Powiem krótko — pierwsze pół roku to był koszmar. Misia chorowała na okrągło, a ja razem z nią. Nie miałam jednak wyjścia i chodziłam do pracy zakatarzona. Mój mąż zostawał wtedy z dzieckiem w domu. Teraz kiedy znowu córeczka wróciła do żłobka, ma już większą odporność, ale i tak chodzi cały czas zakatarzona, co jest powodem wielu nieporozumień w placówce. 

Przeziębione dziecko leży pod kocem Canva

Roszczeniowa matka

Ostatnio spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja. Akurat kiedy zaprowadziłam Michalinkę do żłobka i pędziłam na ważne spotkanie w pracy, mama, która też przyprowadziła swoje dziecko, zwróciła mi uwagę, że Misia ma katar i kaszle. Powiedziałam jej, że to katar alergiczny i żeby zajęła się swoim dzieckiem. Obawiam się, że byłam dla niej trochę niemiła, bo następnego dnia w drzwiach przywitała mnie kierowniczka żłobka i powiedziała, że nie można przyprowadzać do żłobka chorych dzieci. 


Podpisując regulamin naszej placówki, było wyraźnie napisane, że nie przyjmujemy dzieci z objawami choroby. A Misia od dwóch tygodni ma zielony katar. Bardzo proszę, aby zabrała ją pani do lekarza

- powiedziała kobieta. 

Próbowałam jej wytłumaczyć, że przecież córka ma ten katar cały czas, zresztą jak i reszta dzieci w żłobku i przecież od tego jest żłobek, żeby zająć się dzieckiem. Chyba znowu przesadziłam, bo kierowniczka zagroziła wydaleniem córki ze żłobka. Powiedziałam, że ją zabiorę, a na nich złożę skargę. Chyba będę musiała poszukać jakiejś prywatnej placówki. 

Pracująca matka

Jak zrazić do siebie ludzi? Oto 10 sposobów na pozbycie się przyjaciół i znajomych! Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama