"Narzeczony wyjechał z kolegami na wieczór kawalerski. Po powrocie odwołał ślub"

"Narzeczony wyjechał z kolegami na wieczór kawalerski. Po powrocie odwołał ślub"

"Narzeczony wyjechał z kolegami na wieczór kawalerski. Po powrocie odwołał ślub"

canva.com

"Byliśmy razem przez 10 lat. Nigdy nie było między nami nawet najmniejszego nieporozumienia. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę i niepotrzebne nam były inne znajomości, choć oczywiście mamy znajomych i przyjaciół i to właśnie z nimi spędzaliśmy nasze wieczory: panieński i kawalerski. Ja bawiłam się z dziewczynami dość grzecznie, bo to obiecałam partnerowi. Tydzień później mieliśmy wziąć ślub. Wszystko już było gotowe. Goście czekali na wesele, a mój partner postanowił odwołać uroczystość po wieczorze kawalerskim. Jego tłumaczenie naprawdę mnie zraniło".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie mogę się pozbierać

Wydawało mi się, że mam ułożone życie. Miałam u boku mężczyznę, którego kochałam. I była przekonana, że on kocha też mnie.

Byliśmy ze sobą od dziesięciu lat, a od dwóch planowaliśmy ślub. Odkładaliśmy na wesele wszystkie oszczędności. Miało być jak w bajce. Nie mogłam się doczekać. Zaproszeni goście zresztą też.

Mieliśmy wspólne plany na przyszłość. Marzyła nam się gromadka dzieci. A po ślubie mieliśmy zacząć odkładać na dom. Żeby mieć kawałek własnego ogródka i móc sobie siać warzywka dla naszych pociech.

A teraz wszytko pękło jak jakaś bańka mydlana.

Wyjechał na wieczór kawalerski

Koledzy zorganizowali mu imprezę w górach. Wynajęli sobie domek i mieli mu tam zapewnić różne atrakcje. Nie wnikałam. Ufałam mu. A obiecaliśmy sobie, że będziemy się bawić grzecznie.

Ja poszłam z dziewczynami na drinka. Później zaliczyłyśmy kino i małe SPA, a następnie każda z nas wylądowała w swoim domu.

Panowie za to balowali przez dwie noce i dwa dni. To było moje najdłuższe rozstanie z partnerem. A kiedy on wrócił, wyznał mi, że jednak nie chce się ze mną ożenić.

kobieta płacze canva.com

Jego tłumaczenie mnie zraniło

Powiedział mi, że jesteśmy razem praktycznie od zawsze i on nawet nie miał szansy, by spróbować życia z kimś innym.

Wyznał, że dopóki nie przekona się, czy naprawdę jestem miłością jego życia, czy tylko przyzwyczajeniem, nie może wziąć ze mną ślubu.

Podczas wieczoru kawalerskiego poznał kilka kobiet, z którymi miał okazję porozmawiać i spodobało  mu się to.

Uznał, że takie zamykanie się na innych ludzi, to była zła decyzja. Że brakuje mu w naszym związku oddechu i jeśli ja mu go nie dam, to on ze mną zrywa, a jeśli mu na ten oddech pozwolę, to chce się wyprowadzić, spotykać z innymi kobietami i spędzać ze mną 2-3 dni w tygodniu.

Przecież to brzmi jak jakiś kiepski scenariusz filmowy.

Nie mogłam się na to zgodzić.

Dla mnie to po prostu oznaczało rozstanie, więc zabrałam swoje rzeczy i zwyczajnie się wyprowadziłam. Sama musiałam wszystko odkręcić. Mieliśmy umowę z zespołem muzycznym, z DJ-em, z osobami, które miały się zająć wystrojem wnętrza kościoła i sali. A on tylko pisał do mnie, czy odzyskałam pieniądze, bo chce połowę.

Oddałam mu wszystko, co udało mi się dostać. A później kompletnie się od niego odcięłam.

Po dwóch miesiącach przyszedł do mnie z bukietem róż i przeprosinami i ponownie poprosił mnie o rękę. Ale dla mnie to już nie ma sensu. Odmówiłam i poszłam płakać w poduszkę.

Ja dalej go kocham. Jest miłością mojego życia. Ale co, jeśli po ślubie znów wywinąłby mi taki numer? Nie przeżyłabym tego po raz drugi.

Weronika

Paznokcie na wesele - przedstawiamy przegląd 15 najpiękniejszych stylizacji!
Źródło: instagram.com/anita.naildesign/
Reklama
Reklama