"Mąż wydziela mi jedzenie i podpaski. Przy kolegach szasta pieniędzmi na lewo i prawo"

"Mąż wydziela mi jedzenie i podpaski. Przy kolegach szasta pieniędzmi na lewo i prawo"

"Mąż wydziela mi jedzenie i podpaski. Przy kolegach szasta pieniędzmi na lewo i prawo"

Canva

"Mój mąż od zawsze był sknerą, ale to, co zrobił ostatnio, przechodzi wszelkie granice. Oświadczył mi, że niedokładnie sprzątałam mieszkanie i raz przypaliłam obiad, więc w ramach "zadośćuczynienia" dostanę teraz mniej pieniędzy na jedzenie. Wypomniał mi też, że zużywam za dużo podpasek. – Od dzisiaj jedna paczka ma ci starczyć na miesiąc – powiedział. Tyran, to mało powiedziane."

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Młoda i głupia

Z mężem związałam się będąc w bardzo młodym wieku. Poznałam go tuż po liceum. Moja rodzina należała do tych, jak to się teraz mówi, rodzin patologicznych. Ojciec pił, a matki całymi dniami nie było w domu. Teraz już się wcale nie dziwię czemu. Szkoda gadać. W każdym razie chciałam się jak najszybciej wyrwać. Dlatego, kiedy poznałam Roberta, od razu rzuciłam się w jego ramiona. Był sporo starszy i omamił mnie pięknymi słowami. Na początku wszystko było pięknie. Przynosił mi kwiaty, na rękach nosił. Wszystko zmieniło się po ślubie. Robert od zawsze był sknerą i wszystko wyliczał, grosz do grosza. W naszym małżeństwie tylko on zarabiał.

W związku z tym, że praktycznie od razu po ukończeniu szkoły się z nim związałam, nie poszłam na studia. Na dzienne się nie dostałam, a na zaoczne nie było mnie stać. Pracowałam w sklepie i chciałam odłożyć sobie trochę pieniędzy, ale Robert przekonywał mnie, żebym rzuciła tą robotę.

Kochana, zobacz jak się tam urobisz i nadźwigasz. I po co ci to? Przecież ja nas utrzymam, jesteś moją żoną. Lepiej zajmij się domem

- tłumaczył.

Byłam głupia i naiwna, więc się zgodziłam. Pewnie gdybym nadal tam pracowała, to może moja sytuacja inaczej by dzisiaj wyglądała. Robert stawał się coraz bardziej zaborczy i bezwzględny. Najpierw, kiedy zobaczył, że oglądają się za mną inni mężczyźni, zakazał mi chodzić w sukienkach i rozpuszczonych włosach. Potem robił wszystko, żeby mnie sobie podporządkować. I przez długi czas mu się udawało. Nie chciał mi dawać pieniędzy na fryzjera, kosmetyki, ubrania. Twierdził, że nie potrzebuję tego wszystkiego, bo jestem naturalnie piękna, a poza tym na siebie nie zarabiam, a nie mamy tyle pieniędzy, żeby „wydawać na głupoty” jak to określił. Potem zaczęło się robić jeszcze gorzej. Robert wyliczał mi każdą złotówkę. Wracając ze sklepu musiałam mu przynosić paragon. Na każdym znalazł coś, na czym można by było jego zdaniem zaoszczędzić.

Żona musi być gospodarna

- powtarzał.

Mężczyzna w okularach przelicza pieniądze Canva

Żyję z tyranem

Jednak wszelkie granice pobił ostatnio. Oświadczył mi, że niedokładnie sprzątałam mieszkanie i raz przypaliłam obiad, więc w ramach „zadośćuczynienia” dostanę teraz mniej pieniędzy na jedzenie. Wypomniał mi też, że zużywam za dużo podpasek.

Od dzisiaj jedna paczka ma ci starczyć na miesiąc. Nie przelewa nam się

– powiedział.

Po czym zaprosił kolegów do domu na piwo i grilla i lekką ręką wydał na tą imprezę co najmniej 200 zł. Czuję coraz większą niemoc. Wydaje mi się, że gdybym znalazła sobie jakąkolwiek pracę, chociaż sprzątanie, może udałoby mi się od niego uciec. Ale perspektywy są marne. Mieszkamy w niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i zaraz ktoś by mu doniósł, że pracuję kiedy nie ma go w domu. Co robić?

Małgorzata

Poznaj 7 oznak toksycznej relacji!
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama