"Rodzice wszystko podają bratu na tacy. A ja znów dostanę ochłapy"

"Rodzice wszystko podają bratu na tacy. A ja znów dostanę ochłapy"

"Rodzice wszystko podają bratu na tacy. A ja znów dostanę ochłapy"

canva.com

"Podobno i ja i mój brat jesteśmy traktowani tak samo. Dlaczego w takim razie już kiedy byliśmy mali, on mógł chodzić spać o północy, a ja zaraz po dobranocce? U niego mogli nocować koledzy, a ja mogłam co najwyżej zapraszać koleżanki w odwiedziny na kilka godzin. On się prawie nie uczył, a nade mną stało się z książkami. No i kiedy brat dostał jedynkę, świat się nigdy nie zawalił, a u mnie trójka to była zła ocena i musiałam ją poprawiać. Już od dawna jesteśmy dorośli, ale wciąż to jego się wyróżnia, a mnie traktuje jak dziecko gorszego sortu. Brat ponownie dostał wszystko na tacy, a dla mnie zostały ochłapy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zawsze czułam się gorsza

Choć starałam się z całych sił, aby rodzice byli ze mnie zadowoleni.

W pewnym momencie zauważyłam, że oni zwracają na mnie uwagę, dopiero kiedy coś nabroję. Albo dostanę jakąś gorszą ocenę.

Stwierdziłam, że tak wywalczę sobie trochę ich czasu, bo gdy trzeba było poprawiać kolejną trójkę, tata siedział ze mną przy książkach.

A ja chłonęłam te chwile, już planując, z czego by tu znowu dostać gorszą ocenę. Oczywiście dostawało mi się za to, ale finalnie oceny i tak poprawiałam na piątki.

Denerwowało mnie tylko podejście rodziców do mojego brata.

Jemu zawsze było wolno więcej

Ja wiem, że jest trochę starszy, ale w pewnym momencie granica tego wieku trochę się zatarła. A nad nim zawsze był rozłożony taki ochronny parasol.

W pewnym momencie nawet go nie lubiłam. A to dlatego, że byłam zazdrosna o to, że tak się go wyróżnia.

On nawet kieszonkowego dostawał więcej. Tata mówił, że dziewczynę trzeba rzucać na głęboką wodę, żeby nauczyła się życia, bo chłopakowi w tym życiu zawsze jest łatwiej.

No i może faktycznie mnie tego życia nauczył, ale wraz z mamą sprawiał też, że nosiłam w sobie takie poczucie niesprawiedliwości.

zapłakana kobieta canva.com

Nic się nie zmieniło

Obecnie moi rodzice sprzedają ziemię. Przez wiele lat prowadzili gospodarstwo i wreszcie przyszedł czas na to, aby mogli odpocząć.

Stwierdzili, że dom jest już dla nich za duży i przeniosą się do miasta, do jakiegoś małego mieszkanka. Będzie ich na to stać.

Uznali również, że to czas, gdy chcą nas czymś obdarować. Mój brat dostał od nich dom z całym obejściem, a dla mnie zostały tylko rodzinne pamiątki, które mogłam sobie zabrać ze strychu. To różne kosztowności, przekazywane z pokolenia na pokolenie. I tak ich nie sprzedam, bo mają dla nas wszystkich, wartość sentymentalną.

Ale nie pomogą mi nadpłacić kredytu, nie dadzą mi dachu nad głową ani wyżywienia.

Mój brat jak zwykle dostał wszystko, co najlepsze, a dla mnie zostały ochłapy. I tak było zawsze.

Jak ja mam nie czuć się gorsza od niego, skoro nigdy nie bierze się mnie pod uwagę przy ważnych kwestiach. Jestem jak jakaś zapchajdziura, o której przypomina się innym tylko z konieczności.

Rodzice nauczyli mnie pewnej ważnej rzeczy. Umiesz liczyć? Licz na siebie.

No i z jednej strony cieszę się, że do wszystkiego w życiu doszłam sama. Bo gdyby tak mojego brata rzucić teraz na głęboką wodę, to on na pewno by się utopił. Ale z drugiej strony, wciąż mi trochę przykro. Bo w czym ja jestem gorsza od niego?

Katarzyna

Caroline Derpieński na Florydzie — miała pokazać milionera, a pokazała zaplecze... Czy ten związek to ściema? Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/carolinederpienski
Reklama
Reklama