„Nauczyciele za dużo zadają, przez co mój syn nie ma czasu na dodatkowe zajęcia, które go rozwijają”

„Nauczyciele za dużo zadają, przez co mój syn nie ma czasu na dodatkowe zajęcia, które go rozwijają”

„Nauczyciele za dużo zadają, przez co mój syn nie ma czasu na dodatkowe zajęcia, które go rozwijają”

canva.com

„Wakacje, wakacje i po wakacjach... Rok szkolny ledwo co się zaczął, ale już w pierwszym tygodniu szkoły śruba jest dokręcana do oporu. Czy to jest normalne? Dorosły człowiek wraca do pracy po urlopie i ma kilka dni tak zwanego rozbiegu, żeby się jakoś w to wszystko wdrożyć, a co z tymi małymi dziećmi? W ogóle uważam, że nauczyciele za dużo zadają, przez co mój syn nie ma czasu na dodatkowe zajęcia, które go rozwijają”.

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Apel do nauczycieli: „Dzieci tak samo, jak dorośli potrzebują rozruchu”

Naprawdę to, co się teraz dzieje w tych szkołach, to jest jakieś nieporozumienie i nie, nie było tak od zawsze, bo mając dwójkę dzieci mam jakieś porównanie. Córka zaraz zaczyna studia i doskonale pamiętam, jak chodziła do szkoły podstawowej. Nauczyciele zadawali dużo, ale nie aż tak dużo, żeby dziecko musiało siedzieć całe popołudnie nad książkami.

Mój syn natomiast zaczął teraz piątą klasę i na dzień dobry zadawane jest tyle, że głowa mała! Jakby nie patrzeć, to jest jeszcze dziecko, które przez ostatnie dwa miesiące bujało gdzieś w obłokach i w ogóle nie myślało o szkole. Gdy próbowałam poruszać temat nauki, to z przerażeniem w oczach starał się tego unikać:

Proszę, daj mi spokoju, daj mi odpocząć. Ja mam jeszcze wakacje i nie chcę przypominać sobie o szkole.

To jest pierwszy tydzień szkoły, ale nauczyciele najwyraźniej mieli za mało wolnego i teraz muszą budować swoje poczucie własnej wartości kosztem dzieciaków. Dzieci tak samo, jak dorośli potrzebują rozruchu i powolnego wdrożenia się w psychiczne obciążenie, które będzie im towarzyszyć przez kolejne dziesięć miesięcy, no nie licząc świąt i ferii zimowych.

kobieta w białym swetrze siedząca przy czarnym stole ze smutnym synem ubranym w białą koszulę canva.com

Dziecko nie ma czasu i chęci na dodatkowe zajęcia

Razem z mężem staramy się zapewnić dzieciom wszystko, czego sami nie mieliśmy, będąc w ich wieku. Chcemy dawać im możliwość rozwoju i przede wszystkim pomóc zawczasu w znalezieniu drogi, którą będą podążać przez resztę swojego życia.

Rozwój pasji to jedno, ale trzeba je też znaleźć! Kiedy dziecko ma to robić, jeśli w tygodniu tonie w pracach domowych, co w połączeniu ze stresem, który spotyka je w szkole, nie jest zadaniem najłatwiejszym.

Nasz syn w zeszłym roku chciał trenować piłkę nożną, ale po trzech miesiącach zrezygnował, bo trening dwa razy w tygodniu przy ilości prac domowych był za dużym obciążeniem. To samo było z pływaniem. Obecnie zostaliśmy tylko przy nauce programowania i dodatkowym angielskim, ale zobaczymy, jak to będzie w październiku.

Bardzo nad tym ubolewam, bo samo ukończenie szkoły w życiu nie gwarantuje dzisiaj nic! Trzeba pchać dzieci do zajęć, które rzeczywiście je rozwijają, pomagają nabrać pewności siebie, bo tylko pewne siebie dziecko nie weźmie do siebie słów sfrustrowanego nauczyciela twierdzącego, że jeśli będzie robił błędy w zadaniach matematycznych, to będzie kopał rowy.

Czego uczyli znani, zanim stali się znani? Tak, (byli) nauczyciele są wszędzie! Sting uczył w podstawówce, był też trenerem piłki nożnej. A inni?
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama