Kinga Rusin uwielbia zwiedzać świat! Odkąd rzuciła pracę w telewizji, bardzo rzadko wraca do Polski. Przebywa w różnych zakątkach globu, a swoje podróże relacjonuje na instagramowym profilu. Wypad na Hawaje nie przypadł jej do gustu.
Kinga Rusin na Hawajach
Kinga Rusin po wielu latach porzuciła pracę w telewizji na rzecz rozwoju własnej marki. Teraz nie jest uwiązana w jednym miejscu, dzięki czemu może zwiedzać świat bez żadnych ograniczeń. Była w Stanach Zjednoczonych, Australii, a także w różnych zakątkach Europy. Teraz przyszedł czas na Hawaje, które ją rozczarowały:
Tłumy, spaliny, wieżowce jeden na drugim - ależ się tu umęczyliśmy! Z tropikalnym rajem to miejsce naprawdę ma niewiele wspólnego, a słynna Waikiki Beach, jeżeli chodzi o liczbę plażowiczów, może sobie podać rękę z Łebą
Dziennikarkę spotkały też kolejne nieprzyjemności na ulicach wyspy. Chodzi o korki. Musiała wynająć helikopter, żeby w nich nie stać. Najgorsze jednak spotkało ją dopiero na wieczór:
Pobyt na Oahu zakończyliśmy „elegancką” kolacją na plaży, w restauracji polecanej przez najlepsze przewodniki. Szczerze mówiąc, to nie mamy pojęcia, czym sobie na to zasłużyła, poza astronomicznymi cenami. W każdym razie szampana z plastikowych kieliszków chyba jeszcze nigdy nie piłam, więc jest to jakieś doświadczenie do kolekcji
A co na to internauci? Piszą: "Honolulu to takie trochę mrowisko"
Internauci punktują Kingę. Chodzi o to, że ocenia całe Hawaje z perspektywy jedynie Honolulu. Co piszą:
Trzeba było zwiedzić prawdziwe Oahu. Honolulu to baza na amerykańskie wakacje, wszystko w jednym miejscu, bo oni są leniwi. Honolulu to takie trochę mrowisko
Opowiadać o Oahu przez pryzmat Hononolulu to mocno niesprawiedliwe
Honolulu trzeba omijać szerokim łukiem
A więcej zdjęć z wakacji Kingi Rusin znajdziecie w naszej galerii. Zapraszamy!