"Moja córka w ogóle nie liczy się ze zdaniem innych. Pozwala Szymonkowi na zbyt wiele. Próbowałam jej wytłumaczyć, że ksiądz proboszcz już dwa razy przestrzegał przed książkami o tej magii, co chłopiec zabłądził na jakimś dworcu. Nic sobie nie robi z argumentów księdza ani psychologów. Szymon czyta tego Harry’ego Pottera i zaczął się interesować dziwnymi rzeczami. No, ciekawe, jak to wszystko się dla niego skończy!"
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Córka ma za sobą sporo problemów
Staram się być świadomą babcią i nadążać za czasami, w których wychowują się moje wnuki. Syn mieszka daleko, więc z jego dziećmi nie mam kontaktu na co dzień, ale córka ze swoim synkiem mieszkają u mnie.
Paulina od zawsze była zbuntowana. Oczywiście po studiach, zamiast wziąć się za karierę, zakochała się bez reszty. I to w kim! Ten jej Marek nigdy nie robił na mnie dobrego wrażenia. Chłopak bez ambicji, pracujący w warsztacie samochodowym. Można było tłumaczyć. Ona upierała się, że to miłość jej życia.
Paulina szybko zaszła w ciążę i brała przymusowy ślub. Jej wybranek ani to potrafił zarobić na rodzinę, ani zająć się dzieckiem. Niby miał umowę w tym warsztacie, ale ciągle kombinował coś na boku. No niestety, źle to się dla niego skończyło. Zginął tragicznie podczas poszukiwania złomu na sprzedaż w jakiejś opuszczonej fabryce.
Paulina została z dwuletnim synkiem i długami. Niczego nie zdążyli się dorobić. Córka zamieszkała ze mną. Pomogłam jej przy małym, a ona poszła do pracy.
Córka pozwala wnukowi na wszystko
Ja sobie żyły wypruwam, żeby jakoś wychować dzieciaka, a ona zero poszanowania do moich rad. Żeby nie było, nie jestem jakąś zacofaną kobietą, naprawdę nadążam za zmianami! Nawet potrafię list do internetu wysłać z prośbą o radę. Ja po prostu uważam, że szczególnie w dzisiejszych czasach trzeba dzieci trzymać z dala od niebezpieczeństw.
Nie uważam, żebym pozjadała wszelkie rozumy, dlatego staram się słuchać innych, czytać, sprawdzać. Zapaliła mi się czerwona lampka, jak ksiądz proboszcz (złoty człowiek) wprost z ambony powiedział o książce o magii, która owładnęła dzieciakami. Okazało się, że Szymon ma wszystkie części i już dawno oglądał z matką film. Nawet kupiła mu różdżkę, taką, jaką ma ten Harry.
Poczytałam też trochę opinii psychologów i wielu krytykuje tę lekturę. Szymonek ma dopiero 10 lat, to nie jest wiek na takie rzeczy. Teraz już sama się zastanawiam, czy nie powinnam gdzieś zgłosić córki i jej lekkomyślnego zachowania. Ksiądz Mariusz mówi, żeby tłumaczyć, ale nic nie dociera. Nie chce, żeby zmarnowała chłopaka. Może Wy znacie jakieś metody, jak do niej dotrzeć!
Marianna, 62 lata