"Dorosły syn mieszka z nami i nie chce dokładać się do budżetu domowego. Teraz miarka się przebrała"

"Dorosły syn mieszka z nami i nie chce dokładać się do budżetu domowego. Teraz miarka się przebrała"

"Dorosły syn mieszka z nami i nie chce dokładać się do budżetu domowego. Teraz miarka się przebrała"

canva.com

"Chciałam wychować syna na samodzielnego mężczyznę, który będzie potrafił poradzić sobie w życiu. Niestety, okazało się, że to mi się nie udało. Rafał ma 30 lat i cały czas z nami mieszka. Nie chce słyszeć o przeprowadzce, a tym bardziej o dokładaniu się do domowego budżetu. Mam tego dość". 

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki. 

Nasz dorosły syn sobie nie radzi

Od zawsze wspierałam w Rafale poczucie własnej wartości, a także jego samodzielność. Jest jedynakiem, ale uczyłam go, że niektóre sprawy musi załatwiać samodzielnie. Już jako nastolatek musiał sam rejestrować się do lekarzy. Dawałam mu kieszonkowe i dobrze gospodarował swoimi pieniędzmi. Zawsze coś odłożył i miał na realizację swojego hobby.

Wydawało mi się, że dobrze przygotowałam go do dorosłego życia. Okazuje się jednak, że bardzo się myliłam. Niestety, mój trzydziestoletni syn cały czas z nami mieszka. Na dodatek nie chce dokładać się do domowego budżetu. To ja robię opłaty i gotuję obiadki oraz sprzątam. Na nim nie robi to większego wrażenia. Żyje jak na wakacjach, a wszystkie pieniądze, które zarobi, odkłada dla siebie.

mężczyzna gotuje w kuchni canva.com

Nie chce się od nas wyprowadzić

Wielokrotnie mówiłam mu, że powinien poszukać sobie mieszkania i się od nas wyprowadzić. Tłumaczyłam, że tak dłużej nie da się żyć. Prosiłam też, żeby dołożył się do opłat, że przecież zakupy są coraz droższe. On zawsze obiecywał, że tak zrobi, a czasami jedynie rzuci mi jakieś sto złotych na stół i myśli, że to załatwia sprawę. Sam ma dla siebie na drogie, markowe ubrania.

Nie zarabia źle, bo kupił sobie nowy samochód, wozi się nim po mieście, a ja muszę go utrzymywać, bo przecież nie wyrzucę go z domu? W końcu to mój syn!

Co mam zrobić?

Nie wiem, co powinnam zrobić, żeby Rafał w końcu wziął życie za rogi. Wiem, że ma dobrą pracę i stać go na to, żeby wynająć sobie mieszkanie albo wziąć kredyt i kupić swój kąt. Jemu jednak tak jest wygodnie, bo może sobie żyć beztrosko, bez żadnych zobowiązań.

Jak on może traktować w ten sposób własną matkę? Czuję, że poniosłam porażkę rodzicielską i jest mi okropnie z tym wszystkim przykro. Nie wiem, jak powinnam się zachować, żeby wreszcie przemówić mu do rozumu. Czy jedynym rozwiązaniem będzie spakowanie jego rzeczy i wyrzucenie walizek za drzwi?

Bezradna Matka 

Maja Bohosiewicz odnowiła łazienkę w hiszpańskim domu. Zdradziła, ile ją to kosztowało. Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/majabohosiewicz
Reklama
Reklama