"Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego — RECENZJA. 6 rzeczy, które musisz wiedzieć o tym filmie

"Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego — RECENZJA. 6 rzeczy, które musisz wiedzieć o tym filmie

"Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego — RECENZJA. 6 rzeczy, które musisz wiedzieć o tym filmie

AKPA/Instagram.com/krzysztof.stanowski

Przyznaję się szczerze. Pierwszy raz w życiu obejrzałam w całości jakikolwiek film Krzysztofa Stanowskiego. Krzysztof Stanowski to przede wszystkim dziennikarz sportowy, a jako że ze sportem mi nie po drodze, to z nim też nie było mi po drodze. Obcowanie z Krzysztofem Stanowskim, jego ciętym językiem i oryginalnym stylem "macho" było więc dla mnie doświadczeniem kompletnie nowym. Obejrzałam film "Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego po to, żebyście wy już nie musieli. Albo musieli, jeśli poczujecie takie nieodparte pragnienie po przeczytaniu tej recenzji.

Reklama

"Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end", Krzysztof Stanowski — o czym jest ten film?

Krzysztof Stanowski w piątek 28 lipca na swoim Kanale Sportowym na Youtube opublikował film "Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek the end". W filmie tym udowodnił, że Natalia Janoszek zmyśliła swoją bollywoodzką karierę.

Dziennikarz wykonał olbrzymią pracę dziennikarską, wręcz dziennikarskie śledztwo, jak zresztą twierdzą jego wierni fani. Krzysztof Stanowski obejrzał chyba każdy wywiad, jakiego udzieliła Natalia Janoszek w telewizjach śniadaniowych, czy w plotkarskich portalach i udowodnił, że w wielu aspektach mijała się z prawdą, lub wyolbrzymiała swoje sukcesy.

Natalia Janoszek gościła w największych polskich stacjach telewizyjnych i w programach śniadaniowych jak "Dzień dobry TVN", czy "Pytanie na śniadanie" i bez cienia żenady przekonywała, że robi wielką karierę w Bollywood i zamierza podbić Hollywood.

Ambitna celebrytka wyolbrzymiała jednak nie tylko swoje filmowe role, ale i błahe wydawałoby się sprawy, jak np. to, że przyleciała helikopterem prosto z sesji zdjęciowej w Nicei na festiwal filmowy w Cannes, podczas gdy w rzeczywistości opłaciła wycieczkę widokową helikopterem po Cannes.

Dzięki swojej zmyślonej karierze Janoszek dostała jak najbardziej prawdziwe angaże do najpopularniejszych w Polsce talent shows: "Taniec z Gwiazdami" i "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".

Natalia Janoszek, Rafał Maserak w Tańcu z Gwiazdami AKPA

Krzysztof Stanowski pokazał, że żaden ze znanych, a często i cenionych przecież dziennikarzy nie pofatygował się, by sprawdzić, czy Natalia Janoszek rzeczywiście jest gwiazdą w Bollywood i w jakich konkretnie filmach zagrała.

To historia o dziewczynie, która zakpiła z największych mediów w Polsce i najbardziej znanych w Polsce dziennikarzy. Zakpiła z dyrektorów stacji telewizyjnych, zakpiła z redaktorów naczelnych magazynów i gazet. Zakpiła z reporterów i dziennikarzy, a także z widzów, czytelników, słuchaczy

- mówi sam Stanowski w filmie.

Film Stanowskiego o Natalii Janoszek jest ogromnym hitem na Youtube. Dziś, 5 dni po premierze, obejrzano go 4,5 miliona razy. Film doczekał się 25.000 komentarzy w samym serwisie, odbił się w mediach szerokim echem i doczekał licznych publikacji na swój temat.

Zainteresowanie filmem wciąż rośnie. Nic więc dziwnego, że Krzysztof Stanowski na filmie o Natalii Janoszek zarobił od 100.000 zł do 150.000 zł, jak podają Wirtualnemedia.pl.

"Bollywoodzkie zero Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego — recenzja

Oto 6 rzeczy, które musisz wiedzieć na temat filmu "Bollywoodzkiego zero: Natalia Janoszek the end" Krzysztofa Stanowskiego.

Nr 1. Odwaga w przekraczaniu granic

Krzysztof Stanowski zaczyna film z grubej rury od postawienia diagnozy psychologicznej Natalii Janoszek. Dziennikarz twierdzi, że Natalia Janoszek cierpi na mitomanię, czyli patologiczne kłamanie, czyli zespół Delbrücka. A przypomnijmy, że mitomania to zaburzenie psychiczne.

Konkretniej dziennikarz zaczyna film o Natalii Janoszek od pokazania czarnej planszy, w której tłumaczy czym jest mitomania, a następnie tłumaczy objawy mitomanii.

Screen z filmu Krzysztofa Stanowskiego o Natalii Janoszek, czym jest Mitomania Youtube.com/@Kanal_Sportowy

Trzeba mieć nie lada odwagę lub, krótko mówiąc, niezłe jaja, by nie mając żadnego doświadczenia psychologicznego ani nawet nie podpierając się opinią żadnego psychologa postawić tak śmiałą diagnozę na temat osoby publicznej.

Czy jest to profesjonalne? Zupełnie nie. Czy dobrze się to ogląda? Zarąbiście.

Diagnoza Krzysztofa Stanowskiego dotycząca psychiki Natalii Janoszek przypomina rzymskie igrzyska i wydawanie na pewną śmierć w paszczy lwa śmiałków żądnych sławy. Każdy wie, że szanse takiej walki są nierówne, ale ogląda się to zapartym tchem.

Ironią jest fakt, że Stanowski obnaża niekompetencję dziennikarzy, ale sam też zachowuje się skrajnie niekompetentnie.

Nr 2. Umiejętność wykreowania hype'u na samego siebie

Film Krzysztofa Stanowskiego o Natalii Janoszek trwa prawie 3 godziny. Dokładnie 2:46. A przypomnijmy, że jest to film na Youtube, gdzie rządzą krótkie formy wideo.

Jakie jeszcze słynne filmy trwały 3 godziny? Choćby "Avatar. Istota wody" trwał 3 godz. i 12 minut, "Titanic" 3 godz.i 14 minut, a "Przeminęło z wiatrem" 3 godz. i 44 minuty. Jednak za tymi filmami stały znane wytwórnie filmowe i ogromne pieniądze, które zadbały o skuteczną reklamę.

Krzysztof Stanowski hype na samego siebie stworzył zupełnie sam i przekonał ponad 4 miliony ludzi, że warto wysiedzieć 3 godziny przed smartfonem/laptopem i poświęcić je na jego "dzieło". Za tę umiejętność należy mu się ogromny szacunek — czapki z głów.

Krzysztof Stanowski jako gwiazda Bollywood Instagram.com/krzysztof.stanowski

Nr 3. Przebił się przez swoją bańkę

Krzysztof Stanowski, dotąd specjalista w dziedzinie sportu, chciał przebić się przez swoją sportową bańkę i dotrzeć do nowych odbiorców. I to mu się udało, czego ja jestem najlepszym przykładem.

Wzięcie na warsztat ładnej celebrytki i rozłożenie jej kariery na części pierwsze okazało doskonałym i przede wszystkim skutecznym sposobem, żeby wyjść ze swojej bańki. Jaki był cel? Oczywiście chęć zwiększenia zarobków i to również mu się udało wyśmienicie.

Nr 4. Ostry język

Tak jak wspomniałam, z ostrym językiem Krzysztofa Stanowskiego, jego żartami i jego charakterystycznym bezkompromisowym stylem à la macho zetknęłam się po raz pierwszy. Czy oglądało się to fajnie i było zabawne? Jak najbardziej. Ale weźmy pod uwagę, że oglądałam go z bezpiecznej pozycji — zza ekranu smartfona.

Czy chciałabym go spotkać na ulicy, albo sama stać się bohaterką jego filmu? Niekoniecznie.

Stanowski ma zresztą urok dawnego Kuby Wojewódzkiego, który 20 lat temu zaskarbił sobie sympatię widzów w "Idolu". Przypomnijmy, że ten showman zaczynał karierę, bezceremonialnie nabijając się z nieopierzonych i niedoświadczonych wokalistów.

Czy fajnie się to oglądało? Jak najbardziej. Od 20 lat nie zmieniły się więc potrzeby widzów, opinia publiczna łaknie jedynie nowych showmanów.

Nr 5. Umiejętność poruszania się w social mediach

Krzysztof Stanowski zjadł zęby na social mediach — w końcu zdobycie ponad 1 miliona obserwujących na YouTube samo się nie zrobiło. Dziennikarz umie się poruszać w sieci i wie, jak to robić.

Najlepszym przykładem jest porównywanie Natalii Janoszek do Anny Delvey, czyli Anny Sorokin, oszustki, która nabrała elity z Nowego Jorku na grube miliony i doczekała się serialu na Netfliksie na swój temat. Dziennikarz doskonale wie, że sięganie po takie modne porównania w sieci tylko zwiększy jego zasięgi. Czy jest to skuteczne? Jak najbardziej.

Czy jest to skrajnie wyrachowane, a Stanowskim rządzi chęć zysku, a nie tam żadna chęć "dowiedzenia prawdy" o niezbyt popularnej polskiej celebrytce? Również tak.

Nr 6. Krytyka współczesnych mediów

Dla mnie w filmie Krzysztofa Stanowskiego najbardziej wybrzmiała krytyka współczesnych mediów. Film o Natalii Janoszek nie jest bowiem wcale filmem o niej, ale tak naprawdę najwięcej mówi o kondycji współczesnych mediów, portali show-biznesowych, czy telewizji śniadaniowych. Liczy się kontent i jak najszybsze dostarczenie widzom dawki emocji i kilku ładnych obrazków, na solidny research zwyczajnie nie starcza już czasu.

Zresztą Stanowski właśnie tą krytyką mediów kończy swój film, a swoim ckliwym tonem niemal sam kreuje się na wieszcza.

Dzisiaj te wielkie gwiazdy z wielkich telewizji... Już tak bardzo im się nic nie chce, że już są tak bardzo zdani na research robiony przez jakichś praktykantów, przez stażystów, którzy nic nie zarabiają i którym się nic nie chce, bo dlaczego miałoby im się chcieć? I tak to się toczy. Media powielają historię, jeden dziennikarz po drugim, jedna stacja po drugiej, jedno radio po kolejnym i z byle kogo robimy w tym kraju gwiazdy. I nikt się nie przejmuje tym, jaka jest prawda. Ma się po prostu dobrze klikać. Jak dziewczyna zacznie się dobrze klikać, to nawet możesz sobie wszystko zmyślić

- mówi Stanowski.

Czy Stanowski w ten sposób odkrył jakąś tajemnicę? Pracuję w mediach, więc dla mnie nie jest to żadne odkrycie, że tak właśnie wygląda praca w mediach.

Czy Stanowski zaproponował jakieś rozwiązanie lub "uleczenie" tychże mediów? Również nie. To, co Stanowski z pewnością zrobił, to po prostu zarobił na krytyce tychże mediów. Zrobił to umiejętnie i z przytupem, dostarczając widzom sporą dawkę emocji, której tak bardzo potrzebują. I udowodnił, że niezły z niego showman.

Czy więc warto obejrzeć jego film o Natalii Janoszek? Jeśli masz wolne 3 godziny i chcesz się pośmiać, jeśli interesują cię media i mechanizmy nimi rządzące, jeśli lubisz bezkompromisowy styl dziennikarza i jego "macho" żarty, to warto.

"Taniec z Gwiazdami": Natalia Janoszek oczarowała jurorów! Jej sukienka z pereł odsłoniła sporo gołego ciała! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama