"Ta metamorfoza miała być spełnieniem moich marzeń, a teraz wyglądam jak strach na wróble! Jak ja wyjdę na ulicę?!"

"Ta metamorfoza miała być spełnieniem moich marzeń, a teraz wyglądam jak strach na wróble! Jak ja wyjdę na ulicę?!"

"Ta metamorfoza miała być spełnieniem moich marzeń, a teraz wyglądam jak strach na wróble! Jak ja wyjdę na ulicę?!"

Canva

„Napatrzyłam się w internecie na boskie przemiany jakichś kobiet i sama zapragnęłam taką przeżyć. Postanowiłam, że z posiadaczki kruczoczarnych włosów zostanę jasną blondynką. To miała być zmiana mojego życia, a ja tymczasem wyglądam jak strach na wróble!”

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Zachciało mi się zmian

Wizja nadchodzącej wolnymi krokami jesieni sprawiła, że zachciało mi się zmian. Odświeżona garderoba, zmiana kształtu paznokci z kwadratów na migdałki i przedłużenie rzęs okazało się dla mnie niewystarczające i postanowiłam nieco bardziej zaszaleć. Szybko tego pożałowałam!

Ta metamorfoza miała być spełnieniem moich marzeń. Od ponad 15 lat farbuję się na czarno. Robię to z pomocą siostry i używam w tym celu tradycyjnych farb drogeryjnych, które są znacznie tańsze od wizyty w salonie fryzjerskim. Moje włosy swoim naturalnym kolorem przypominają mysi blond, za którym szczerze nie przepadam.

Napatrzyłam się w internecie na boskie przemiany jakichś kobiet i sama zapragnęłam taką przeżyć. Postanowiłam, że z posiadaczki kruczoczarnych włosów zostanę jasną blondynką. To miała być zmiana mojego życia, a ja tymczasem wyglądam jak strach na wróble!

Rozczochrana kobieta stojąca przed lustrem w łazience Canva

Chciałam zaoszczędzić

Stwierdziłam, że nie przeprowadzę sama tak skomplikowanego zabiegu, jakim jest dekoloryzacja włosów, i powierzę to zadanie specjaliście. Znalazłam niedrogą fryzjerkę w okolicy, która ucieszyła się na wieść o zarobieniu 500 zł, poprzesuwała pozostałe wizyty i umówiła mnie na ściąganie koloru już na drugi dzień.

Muszę przyznać, że taka cena jest naprawdę atrakcyjna. W renomowanych salonach koszty takiej usługi sięgają nawet ponad 1000 zł. Chciałam zaoszczędzić, ale jak to mówią, chytry dwa razy traci...

Nie było już odwrotu

Na fotelu u fryzjera spędziłam ponad 8 godzin. Pani co chwila nakładała mi na głowę coraz to gorzej pachnące produkty, zawijając moje włosy w foliowy czepek. Od tego zapachu aż łzawiły mi oczy, ale nie było już odwrotu.

Kiedy fryzjerka zmyła wszystkie preparaty z mojej głowy, nałożyła multum odżywek i wysuszyła włosy, wygładzając je dodatkowo olejkami. Byłam całkiem zadowolona z tej zmiany, choć czułam, że potrzebuję trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do swojego odmienionego wyglądu.

Koszmar zaczął się, kiedy sama umyłam włosy. Moje długie, lśniące włosy zaczęły wyglądać jak siano i okropnie się ciągnęły. Zaczęły wypadać dosłownie garściami, choć dotychczas nie miałam z tym problemu. Za żadne skarby nie mogłam ich rozczesać. Wyglądałam dosłownie, jakby uderzył mnie piorun!

Zapłakana zadzwoniłam do tej fryzjerki, żeby zażądać zwrotu pieniędzy! Niestety odmówiła rekompensaty. Wyobrażacie to sobie? Na pewno tak tego nie zostawię! Napiszę jej odpowiednią opinię w internecie i będzie miała za swoje!

Zrozpaczona Klara

Ta fryzura to już przeszłość! Sara James przeszła niesamowitą metamorfozę Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama