"Znalazłam na strychu walizkę babci. Otworzyłam ją po 35 latach i zdębiałam..."

"Znalazłam na strychu walizkę babci. Otworzyłam ją po 35 latach i zdębiałam..."

"Znalazłam na strychu walizkę babci. Otworzyłam ją po 35 latach i zdębiałam..."

Canva

"Weszłam na strych domu, w którym kiedyś mieszkała moja babcia. Nikt tam nie zaglądał od lat. Na górze było mnóstwo pajęczyn, kurzu, stare słoiki, jakieś narzędzia pokryte rdzą... W ciemnym kącie, pod stertą gazet leżała niepozorna walizka, z karteczką z imieniem i nazwiskiem mojej babci. Najwyraźniej nikt nie otwierał jej od co najmniej 35 lat. Musiano ją przegapić, gdy dawno temu moja mama zabierała stamtąd wartościowe rzeczy. Czyżby zawierała to, czego cała rodzina szukała wtedy, oskarżając się wzajemnie?! Zawartość tej starej, skórzanej walizki wprawiła mnie w osłupienie..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Odziedziczyłam dom po babci. Pojechałam tam posprzątać przed prezentacją kupującemu

MUSZĘ podzielić się z kimś tą historią, bo chyba oszaleję, jeśli nikomu się tym nie pochwalę! A rodzinie nie mogę powiedzieć... W domu po babci znalazłam coś, czego kompletnie się nie spodziewałam!

Dom po mojej babci od lat stał pusty, w obejściu położonym daleko od centrum wsi. Odkąd dwa lata temu stał się moją własnością, czasem tam zaglądaliśmy, żeby z grubsza przypilnować obejścia. Ale teraz na tę niszczejącą posiadłość trafił się kupiec.

Wzięłam więc wolny dzień w pracy i pojechałam tam z samego rana, wyposażona w wiadra, odkurzacz i różne przydatne rzeczy do sprzątania.

Zaczęłam od ogarnięcia pomieszczeń na dole. Potem zrobiłam sobie przerwę na jakiś posiłek, po czym stanęłam przed drzwiami wiodącymi na strych.

Zabytkowy dom zbudowany w XX wieku Zdjęcie ilustracyjne/Pexels

Weszłam na strych. W kącie znalazłam zapomnianą walizkę

Klucz na szczęście był jeszcze w zamku. Przekręciłam go powoli i wdrapałam się na górę po stromych schodach.

Na górze panował zaduch i czuć było ten specyficzny, stryszkowy zapach. Nikt tam nie zaglądał od lat. Dobrze, że wzięłam latarkę, bo mimo że był słoneczny, letni dzień, przez małe okienko wpadała jedynie niewielka ilość światła.

Na górze było pełno kurzu, stare pajęczyny, bo pająki już dawno wyzdychały, nie mając czym się żywić. Leżały jakieś zardzewiałe narzędzia, stare, puste słoiki i wydawałoby się, same bezwartościowe rupieci... Nic dziwnego, bo gdy moi rodzice uprzątali dom po śmierci babci, zabrali wszystkie wartościowe rzeczy.

Jednak gdy zawędrowałam z latarką w najbardziej oddalony kąt strychu, pod stertą starych gazet z 1988 roku, znalazłam starą skórzaną walizkę. Leżała wciśnięta w sam kąt, pewnie dlatego nikt jej tam nie zauważył. Do rączki miała przywiązany pożółkły kartonik z imieniem i nazwiskiem mojej babci.

Walizka zawierała coś, co zaginęło 35 lat temu

Serce zaczęło mi mocniej bić, bo nie miałam zielonego pojęcia, co znajdę w środku. Babcia nigdzie nie wyjeżdżała, więc po co miałaby pakować walizkę? Musiało to być coś cennego...

Zabrałam swoje znalezisko na dół i próbowałam pokonać zamki, ale bez skutku. Chętnie chcąc, dokończyłam więc sprzątanie i dopiero wieczorem w domu, z pomocą męża, otworzyliśmy walizkę.

W środku było kilka sukienek z lat 50. Wszystkie zachowane w idealnym stanie. Chyba jeszcze po prababci!

Pod nimi znalazłam stary aparat typu Czajka, a między ubraniami kopertę wypełnioną czarnobiałymi zdjęciami z przeszłości naszej rodziny.

Jednak najciekawsze znalezisko było ukryte na samym dnie... W wełnianą chustę zawinięty był wielki plik banknotów!

Szczęka mi opadła i zdałam sobie sprawę, że właśnie trzymam w rękach spadek po mojej babci, którego poszukiwania 35 lat temu tak skłóciły rodzinę! Każdy oskarżał każdego o zabranie tych pieniędzy.

Drugi szok przyszedł, gdy zanieśliśmy znalezisko do rzeczoznawcy

Najlepsze było to, że dziś ten plik stał się po prostu bezwartościową stertą papieru z napisem Polska Rzeczpospolita Ludowa...

Tadeusz Kościuszko, Mikołaj Kopernik i Stanisław Moniuszko smętnie spoglądali z banknotów z dużą ilością zer. Niektóre były w idealnym stanie, wyglądały jak wydrukowane wczoraj w banku!

W pierwszym odruchu chciałam machnąć na to ręką i oddać to komuś za darmo na OLX-ie... Po co mi nic nie warte papierki z poprzedniej epoki...

Ale mąż stwierdził, żebym zaczekała, spróbuje zanieść to do jakiegoś rzeczoznawcy, bo mimo że tymi banknotami już za nic nie zapłacimy, bo termin wymiany dawno minął; ale może mają jakąś niewielką chociaż wartość.

I miał rację! Szczęki opadły nam z wrażenia, gdy okazało się, że niektóre serie banknotów (tak, były nawet całe serie!) są ekstremalnie rzadkie i za jeden taki papierek z Moniuszką mogliśmy dostać nawet 17 000 zł!

Teraz tylko cicho sza przed rodziną, bo jak się dowiedzą o znalezisku, to jeszcze ktoś gotowy jest zgłosić się po swoją część spadku!

Wciąż zszokowana wnuczka

Makijaż kobiety dojrzałej - 15 przepięknych metamorfoz, które Cię zaskoczą!
Źródło: Instagram.com/justynagajdamakeup
Reklama
Reklama