„Obiecywał mi wszystko, co chciałam usłyszeć, a ja naiwna brałam to za pewnik”

„Obiecywał mi wszystko, co chciałam usłyszeć, a ja naiwna brałam to za pewnik”

„Obiecywał mi wszystko, co chciałam usłyszeć, a ja naiwna brałam to za pewnik”

canva.com

„Nigdy nie miałam jakiegoś ogromnego ciśnienia na zakładanie rodziny przed trzydziestką, jak większość moim koleżanek, ale wizja ustatkowania się chodziła mi po głowie. Tym bardziej że byłam w szczęśliwym związku z facetem, który podzielał ze mną plany na wspólną przyszłość. Prawda wyszła na jaw, gdy zaczęłam naciskać na realizację tych planów. ”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Zakochani z poważnymi planami na przyszłość

Wojtek był moim drugim chłopakiem, a nasza relacja z drobnymi przerwami ciągnęła się praktycznie od klasy maturalnej. Prawie dziesięć lat razem, to naprawdę kawał czasu i nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałam, że miałabym zaczynać od nowa z kimś innym. Nie zawsze się dogadywaliśmy, ale potrafiliśmy znaleźć kompromis. On wiedział o mnie wszystko, a ja o nim. Mieliśmy wspólne plany na życie, które stopniowo realizowaliśmy, a jednym z ważniejszych momentów było wspólne zamieszkanie.

Na zakładanie rodziny nie naciskałam, bo kierowałam się myślą, że mamy na to czas. Dużo na ten temat rozmawialiśmy i Wojtek zawsze podzielał moje zdanie. Patrzyłam na niego, jak zahipnotyzowana, gdy po raz kolejny mówił do mnie:

Kotek masz rację, poczekajmy, najpierw sprawy mieszkaniowe i stabilna sytuacja zawodowa, a później dzieci i tylko z Tobą

Czułam, że gramy do jednej bramki i ani razu nie miałam żadnego powodu, by wątpić w jego słowa. Dobry, kochający i dający mi niesamowicie dużo ciepła facet, o jakim marzy zapewne niejedna kobieta, a ja miałam go tylko dla siebie. To było jak w filmie i niestety, jak w filmie, zakończenie okazało się dość przewrotne...

mężczyzna w białej koszuli obejmujący kobietę w białej sukience canva.com

Naiwna z miłości: „Obiecywał mi wszystko, co chciałam usłyszeć...”

Czas mijał i tak, jak już wspominała, na nic nie naciskałam, ale przyszedł taki moment, gdy chciałam już wejść piętro wyżej. Składaliśmy pieniądze, każde z nas miało stabilną sytuację zawodową, czyli umowa o pracę i tak dalej. W planach mieliśmy dwójkę dzieci, więc trzydziestka u kobiety, to chyba najlepszy moment na realizację tych planów.

Zaczęłam sporadycznie wspominać o tym, że raczej lepszego momentu już nie będzie na to wszystko, ale czułam się zbywana. To z kolei zaczęło być zapalnikiem do naszych coraz częstszych kłótni. Dobrze było, gdy siedziałam cicho, gotowałam obiady i nie wypytywałam, dlaczego bierze tyle nadgodzin. W pewnym momencie bliżej było nam do dzielących się kosztami wynajmu mieszkanie współlokatorów niż do kochającej się pary z wieloletnim stażem i poważnymi planami na przyszłość.

Gdy Wojtek powiedział mi, że wyprowadza się na kilka tygodni, żeby to wszystko przemyśleć, to wiedziałam już, że to koniec. I co? No i nie myliłam się, bo po kilku dniach wrócił po resztę rzeczy i powiedział, że już od dłuższego czasu jego uczucie do mnie zaczęło się wypalać. Choć minęło już kilka miesięcy, to ja wciąż nie mogę się pozbierać. Mam do siebie ogromny żal, że on obiecywał mi wszystko, co chciałam usłyszeć, a ja naiwna brałam to za pewnik. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ponownie komuś zaufać.

Naiwna z miłości

Lubicie czarny humor? Te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama