"W klasie syna zrzucamy się na bon dla nauczycielki. Czy to nie lekka przesada?"

"W klasie syna zrzucamy się na bon dla nauczycielki. Czy to nie lekka przesada?"

"W klasie syna zrzucamy się na bon dla nauczycielki. Czy to nie lekka przesada?"

canva.com

"Michaś kończy trzecią klasę i żegna się ze swoją wychowawczynią. Ja wiem, że to ważny moment, a pani Ania była dla nich aniołem, ale uważam, że drogie prezenty na taką okazję to lekka przesada. Myślę, że to wręcz niestosowne i stawia nauczycieli w krępującej sytuacji. Powinniśmy dać kwiaty i jakiś drobiazg, a nie bon na kilka stów do jubilera. Co za czasy!"

Reklama

Co za czasy

Pamiętam, jak ja chodziłam do podstawówki. Gdy żegnaliśmy wychowawcę klas 1-3 wszyscy przyszliśmy do szkoły z kwiatami i nikt nie wymyślał okazałych prezentów. To było naprawdę urocze. Niektóre dzieciaki same tworzyły dla naszej pani bukiety z polnych kwiatów. Do dziś pamiętam, że ja uplotłam okazały wianek ze stokrotek i nasza pani z dumą go nosiła na zakończeniu roku.

Czy były jakieś materialne prezenty? Ja nie pamiętam, ale kojarzy mi się, że stworzyliśmy taką pamiątkę. Na dużym płótnie zrobiliśmy ogromny rysunek, wszyscy podpisaliśmy i daliśmy to pani.

Pamiętam też doskonale, jak nauczycielka wystawiała nam oceny na koniec. Gdy je czytała, każdy z nas odruchowo dziękował, a nasza pani konsekwentnie każdemu powtarzała, że nie musimy jej dziękować, to jest jej praca, za którą jej płacą. Po latach przyznałam jej rację.

uczniowie canva.com

Klasa planuje drogi bon dla nauczycielki

Nie zrozumcie mnie źle, ale my mamy takie dziwne poczucie, że niektórym grupom zawodowym powinniśmy koniecznie odwdzięczyć się za ich pracę. Sama jestem kasjerką i nikt mi nie dziękuje za równo wydaną resztę albo szybką obsługę. Nie wspomnę nawet o drobnym prezencie za moją pracę. Każdy wie, że wykonuje swoje obowiązki, za które pobieram wynagrodzenie.

Wytłumaczcie mi zatem dlaczego tak wiele osób czuje się w obowiązku dać coś lekarzowi za leczenie lub wizytę, czy nauczycielce za uczenie dzieci. Czy ich praca różni się czymś od mojej? Oni też za wykonywane obowiązki otrzymują wypłatę! Sami to napędzamy, a później psioczymy!

W klasie mojego syna rodzice mocno przeginają. Nasze dzieciaki trafiły na niesamowicie ciepłą i serdeczną nauczycielkę. Sama jestem jej ogromnie wdzięczna za to, jak wiele zrobiła dla synka. Uważam jednak, że to jest jej praca. To super, że trafiliśmy na pedagoga z powołania, ale to nie powód, żeby zasypywać go drogimi prezentami.

Na messengerze padła propozycja od przewodniczącej trójki klasowej, żeby pani Ani kupić bon do sklepu jubilerskiego, tak aby sama mogła wybrać to, co jej najbardziej pasuje. Dla mnie to trochę skandal. Nie dość, że nikomu nie chce się w ogóle wysilić i kupić jakąś pamiątkę od naszej klasy, to jeszcze rodzice zdecydowali, że na ten cel przeznaczamy prawie tysiąc złotych.

Jak to w ogóle będzie wyglądać. Dać tyle kasy nauczycielowi. Podejrzewam, że postawi ją to w bardzo niekomfortowej sytuacji. Jestem za symbolicznym prezentem, ale w zasadzie 2o. rodziców była za tylko mnie ten pomysł z bonem wydaje się przesadą. Zostałam przegłosowana, ale bardzo mi się to nie spodobało i powiedziałam, że ja nie zamierzam się składać na ten prezent. Synek weźmie ładny bukiet, zrobi pani laurkę i chociaż będzie miała miłą pamiątkę od nas!

Jola

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Małgorzata Socha pokazała zdjęcie z komunii córki. Zosia to wykapana mama! Zobacz w galerii!
Źródło: instagram.com/malgosia_socha
Reklama
Reklama