"Nasze dzieci marudziły na wakacjach w kurorcie... W tym roku wyślemy je na obóz przetrwania"

"Nasze dzieci marudziły na wakacjach w kurorcie... W tym roku wyślemy je na obóz przetrwania"

"Nasze dzieci marudziły na wakacjach w kurorcie... W tym roku wyślemy je na obóz przetrwania"

canva.com

"To miały być fantastyczne wakacje, na które odkładaliśmy przez dobre dwa lata. Pojechaliśmy do wypasionego zagranicznego hotelu. Lazurowe morze, rafa koralowa, jedzenie all inclusive, imprezy... Jednak nasze nastoletnie dzieci ciągle marudziły i przesiadywały z nosami w telefonach i tabletach. Nic innego ich nie interesowało. Ale mamy na nich genialny sposób. W tym roku polecimy sami, a dzieci wyślemy na obóz przetrwania".

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Polecieliśmy z dziećmi do luksusowego kurortu, ale okazało się, że to za mało

Zeszłoroczne wakacje to miało być coś. Odkładaliśmy na nie przez dwa lata, żeby móc wyruszyć całą rodziną na fantastyczną wyprawę za granicę. Ja, mąż, nasza 14-letnia córka i 12-letni syn.

Wybraliśmy hotel z pięcioma gwiazdkami i najlepszymi opiniami, oczywiście w opcji all inclusive. W hotelu było mnóstwo basenów i aquapark z wypasionymi zjeżdżalniami, za które nie trzeba było dodatkowo płacić.

Piaszczysta plaża była tuż przy hotelu, a pod powierzchnią wody kryły się malownicze rafy koralowe... Piękne widoki i gwarantowana pogoda. Trafiliśmy też na bardzo sympatyczne towarzystwo, bo dwie inne rodziny z naszego turnusu również przyjechały z dziećmi w wieku naszych.

Wydawało nam się, że to będzie wyprawa życia. Bo czego chcieć więcej? Niestety, już na lotnisku zaczęły się schody. Okazało się, że nasze nastolatki były oburzone faktem, że obsługa samolotu nakazała wszystkim wyłączyć telefony i tablety.

Mieli miejsca przy oknie, siedzieli z założonymi rękami albo drzemali. Gdy dotarliśmy do hotelu, już na wstępie pokłócili się, kto zajmuje które łóżko.

W restauracji hotelowej był naprawdę obłędny wybór. Trochę miejscowych specjałów, a trochę kuchni europejskiej typowo pod turystów. Jednak nasze dzieci stwierdziły, że nie chcą próbować niczego nowego i nałożyły sobie furę frytek. Arabskie desery też im nie pasowały, a cola nie taka jak lubią...

Nasze nastoletnie dzieci wciąż narzekały. Interesowało je tylko Wi-Fi

Ogólnie nasze nastolatki do wszystkiego potrafiły się przyczepić z byle powodu. Moja cierpliwość została już lekko nadszarpnięta. Przemilczałam to jednak i poszliśmy na basen.

Pogodę mieliśmy fantastyczną, było naprawdę gorąco, ale chłodziliśmy się zimnymi napojami. Woda była cudowna... Lecz nasze dzieci interesowało tylko to, jakie jest hasło do Wi-Fi, bo nie chciały pływać i nudziły się na leżakach. Kontakty z rówieśnikami też mało ich obeszły. Zwyczajnie im się nie chciało wykazywać inicjatywy.

Hasła do Wi-Fi dostaliśmy jednak dopiero wieczorem po spotkaniu z operatorem biura podróży, dzieci rzuciły się wtedy do ekranów.

Mężczyzna i kobieta wynurzyli z wody głowy z maskami do snurkowania Canva

Wykupiliśmy sobie dodatkową wycieczkę na jeden dzień, żeby pozwiedzać też coś poza hotelem. Jednak mój entuzjazm szybko zgasiło zachowanie Oli i Maćka. Oni woleliby, żeby dać im spokój. Na wycieczce nic ich nie interesowało, ciągle coś było nie tak: a to klima za słaba, a to za gorąco, a to nogi bolą... Nie mogłam już słuchać tych ciągłych narzekań.

Tydzień w hotelu wyglądał podobnie. Wiecznie coś. Nie wiem, jak i kiedy to się stało, że nasze cudowna i ciekawe świata dzieciaki wyrosły na takie znudzone życiem nastolatki, które świata nie widzą poza ekranem swojego telefonu.

Nie potrafią też docenić innych rzeczy, a wakacje w pięknym miejscu nie robią na nich wrażenia. Byliśmy wkurzeni, że wydaliśmy masę pieniędzy, a oni tylko narzekali. Wróciłam z tego urlopu podłamana...

Po powrocie wpadliśmy na genialny pomysł. Wyślemy ich na obóz przetrwania!

Długo zastanawialiśmy się z mężem, co zrobić. Rozmawialiśmy z dziećmi, staraliśmy się ograniczyć im technologię i rozbudzić znów ciekawość świata.

Jednak opornie to idzie, gdy praca na cały etat i dojazdy zajmują nam 10 godzin dziennie. Z drugiej strony nie chcieliśmy też psuć sobie kolejnych wakacji. W końcu nic na siłę...

Wpadliśmy więc na genialny pomysł, że w tym roku sami polecimy do egzotycznego kurortu!

A naszym nastolatkom zafundujemy zupełnie inną atrakcję. Wyślemy je na 10 dni na obóz przetrwania! Taki survival to znakomity pomysł.

Piesze wędrówki z plecakiem, namiot w lesie, samodzielne rozpalanie ognia i te sprawy... Bez luksusów, łazienki i basenu.

Telefony i tablety będą leżeć w depozycie, uczestnicy obozu będą mieli do nich dostęp tylko wieczorem przez pół godziny.

Miejmy nadzieję, że wśród rówieśników i w zupełnie nieluksusowym otoczeniu czegoś dobrego się nauczą... Wyjazd dopiero za 3 tygodnie, A ja już się nie mogę doczekać!

Pomysłowa mama

39-letnia Izabela Macudzińska prezentuje zjawiskową figurę w skąpym bikini: "Gwiazda" - ktoś pisze. Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/justuniquebyisabel/
Reklama
Reklama