"Nie oczekuję od dzieci czerwonych pasków. Niezależnie od ocen mogą liczyć na moje wsparcie"

"Nie oczekuję od dzieci czerwonych pasków. Niezależnie od ocen mogą liczyć na moje wsparcie"

"Nie oczekuję od dzieci czerwonych pasków. Niezależnie od ocen mogą liczyć na moje wsparcie"

canva.com

"Oczywiście gratuluje wszystkim, którzy będą mieli czerwone paski, ale życzę im, aby oceny same w sobie nie były dla nich celem! Być może uda mi się rzucić nowe światło na kwestie ocen, czerwonych pasków i tej całej pogoni za wynikami. Nie chcę nikomu narzucać mojego myślenia, czasem warto otworzyć się na troszkę inne poglądy. W naszej rodzinie zrobiliśmy totalną rewolucję. Od kiedy nie skupiamy się na ocenach dzieci, radzą sobie znacznie lepiej w szkole, a ich podejście do nauki nas zaskoczyło".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Zazdrościłam innym wyników ich dzieci

Jestem mamą dwójki dzieci w wieku szkolnym. Ania chodzi do siódmej klasy, Jasiek do piątej. Początki podstawówki dzieciaków wspominam jako wieczne dbanie o ich lekcje, Przypominanie o pracach domowych, spakowaniu plecaka. Wychowywałam się w domu, w którym zawsze trzeba było być przygotowanym i obowiązkowym. Pamiętam tę coniedzielną nerwówkę, gdy nagle dzieciom przypominało się o milionie spraw potrzebnych na poniedziałek.

Ania i Jaś to zdolne i mądre dzieci, ale nigdy nie mieli wzorowych ocen. Uczyli się, przykładali do lekcji, ale na wyniki musieli pracować bardzo ciężko. Nie ukrywam, że czułam pewną zazdrość, gdy znajomi wrzucali na Facebooka zdjęcia świadectw swoich dzieci. U nas czerwony pasek był poza zasięgiem.

Kiedyś trochę ich cisnęłam. Mówiłam, jak oceny są ważne i dlaczego. Nigdy nie chciałam wywierać za dużej presji, ale chciałam też, żeby dzieci wiedziały, że to może im się przydać przy zdawaniu do szkoły średniej.

uczennica canva.com

Wycofaliśmy się z tej pogoni

Wszystko zmieniło się w tamtym roku i to za sprawą jednej z nauczycielek Ani. Kiedyś  czekałam na córkę na korytarzu i zagadnęła mnie jej matematyczka. Bałam się, że będzie narzekać na córkę, bo ostatnio złapała kilka gorszych ocen. Pani Marta totalnie mnie zaskoczyła:

Dzień dobry, jak tam Ania i jej pasje. Powiem Pani, że rzadko zdarza się dziecko, które z takim zaangażowaniem opowiada o rzeczach, które je pasjonują. Z wielką przyjemnością rozmawiałam z nią o kosmosie i naprawdę jestem pełna podziwu do jej rozległej wiedzy. Proszę pielęgnować te jej pasje i dać przestrzeń na rozwój. Tylko prawdziwi pasjonaci dokonują wielkich rzeczy. Gratuluję córki.

Ścięła mnie z nóg. Ja wiedziałam, że córka interesuje się kosmosem, że chłonie wiele ciekawostek, ale nigdy nie podchodziłam do tego, jako do czegoś wyjątkowego.

To może dziwne, ale ta rozmowa wywróciła do góry nogami całe moje wcześniejsze poglądy i oczekiwania. Spojrzałam na dzieci zupełnie inaczej. Zaczęłam wzmacniać i zauważać ich mocne strony. Z drugiej strony, pomagałam im przebrnąć przez to, co sprawia im większe problemy, a jest w szkole obowiązkowe.

Nie spodziewałam się, że ta zmiana tak wpłynie na dzieciaki. Skończyły się kłótnie o lekcje, one same zaczęły dbać o szkołę, wiedząc, że nie mają presji nad głową. O dziwo, ich oceny się poprawiły i choć nadal pasek jest poza ich zasięgiem, nikt z nas się totalnie tym nie przejmuje. Trójka z matmy Asi jest dla nas wszystkich powodem do dumy, bo wiemy, że to jest jej pięta Achillesa.

Pozbycie się oczekiwań, uwolniło nas od wiecznych nerwów i niezadowolenia. Oczywiście gratuluje wszystkim, którzy będą mieli czerwone paski, ale życzę im, aby oceny same w sobie nie były dla nich celem!

Magda

Tamara Arciuch pokazuje maleńką córeczkę. Od razu widać, czyje to dziecko! Zdjęcia w galerii.
Źródło: instagram.com/tamara.arciuch
Reklama
Reklama