"Chciałam, żeby teściowa mnie zaakceptowała. Nie spodziewałam się, co się wydarzy"

"Chciałam, żeby teściowa mnie zaakceptowała. Nie spodziewałam się, co się wydarzy"

"Chciałam, żeby teściowa mnie zaakceptowała. Nie spodziewałam się, co się wydarzy"

canva.com

"Zawsze myślałam, że nie nadaję się do stałych związków i nagle poznałam Arka. Strzała amora od razu mnie trafiła , choć moje podejście do ślubu się nie zmieniło. Przynajmniej na początku. Bo z każdym kolejny miesiącem wspólnego życia byłam coraz bardziej pewna, że to ten jedyny i w zasadzie, jeśli mu tak na tym ślubie zależy, to niech już mu będzie. Ta moja decyzja oznaczała, że musiałam wejść w bliższe relacje z jego rodziną. Wcześniej ich nie odwiedzałam, bo uważałam, że to niepotrzebne. Teraz zależało mi na tym, aby teściowa mnie zaakceptowała. Nie spodziewałam się jednak tego, co się wydarzyło".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Nigdy nie mów nigdy

I piszę to ja! Ta osoba, która od zawsze mówiła, że przenigdy nie zdecyduje się na ślub. Ale każdy ma w życiu inne priorytety, mój partner marzył o ślubie z kobietą swojego życia, a to naturalne, że jeśli się kogoś kocha, to chce się go uszczęśliwiać. Zatem tak. Chciałam uszczęśliwić Arka.

Nie spodziewałam się, że strzała amora mnie tak utrafi i kogoś tak bardzo pokocham.

Miałam przed nim innych facetów i traktowałam ich jako taki etap przejściowy. Przy okazji drugiego związku poznałam rodziców mojego ówczesnego partnera. Okazało się, że jego mama bardzo mnie nie lubi. Starałam się być dla niej miła, pomocna, ale ona nawet nie dała mi szansy na to, żeby się jakoś "wkupić". A był to akurat mężczyzna, którego też mogłabym pewnie naprawdę pokochać.

Jednak po zderzeniu z jego rodzicami, a szczególnie z mamą, przestraszyłam się i zniechęciłam tak bardzo, że zaczęłam się wycofywać.

To by była teściowa jak z żartów

I to dosłownie. W życiu nie poznałam bardziej czepialskiej kobiety, która miała do mnie wciąż jakieś "ale". Miałam wrażenie, że najchętniej to by z nami zamieszkała, żeby mogła kontrolować każdy mój ruch.

A gdybyśmy jej na to pozwolili, to jestem przekonana, że wlazłaby nam nawet do łóżka. Tak by było! Ja tej presji nie zniosłam. Tej ciągłej oceny. Strasznie podupadło moje poczucie własnej wartości, którego do dzisiaj nie odbudowałam tak do końca.

zmartwiona kobieta ubrana na biało siedzi na łóżku canva.com

Dlatego teraz się bałam

Z Arkiem od początku było inaczej. On wcale nie musiał walczyć o moją uwagę ani o uczucia. Ja poczułam do niego coś silnego już od pierwszej chwili.

I chyba przez jakiś mechanizm obronny postanowiłam, że będziemy żyć sobie sami. Nie poznam jego bliskich. Nie chciałam sprawdzać, czy sytuacja, o której wspomniałam, się powtórzy.

Jednak w momencie gdy przyjęłam oświadczyny i się zaręczyliśmy, musiałam już pozwolić Arkowi wprowadzić mnie w ten rodzinny świat.

Ależ ja się stresowałam. Bardziej niż przed egzaminami. Chociaż to przecież też miał być dla mnie pewnego rodzaju egzamin. Jeden z najważniejszych w życiu.

Okazało się jednak, że mama Arka jest wyjątkowo miłą kobietą. Aż trudno uwierzyć, że teściowa może być tak ciepła, uczynna i empatyczna. Od razu złapałyśmy dobry kontakt. Nie mogłyśmy się nagadać. Śmiałyśmy się w swoim towarzystwie aż do bólu brzucha.

Tak bardzo się bałam, a okazało się, że nie było czego. Do kogoś takiego z przyjemnością będę mówić "MAMO". Strach ma czasem wielkie oczy i warto o tym pamiętać. Ja o mało co nie zrezygnowałam przez niego z miłości mojego życia. Cieszę się, że pokonałam swoją traumę. Teraz jestem jeszcze bardziej szczęśliwa.

Ewa

Lubicie czarny humor? Te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama