"Zrobiłem to, żeby być bliżej córki. Jej matka ogranicza mi kontakty z nią"

"Zrobiłem to, żeby być bliżej córki. Jej matka ogranicza mi kontakty z nią"

"Zrobiłem to, żeby być bliżej córki. Jej matka ogranicza mi kontakty z nią"

canva.com

"Nie chciałem zostawiać rodziny, ale moja była żona uznała, że już mnie nie kocha i chce ułożyć sobie życie z kimś innym. Nie chciałem stać na jej drodze do szczęścia i uznałem, że powinienem przystać na jej warunki. Zależało mi jednak na tym, żeby nie odbierała mi możliwości kontaktu z córeczką, bo Majka jest całym moim światem. Obiecywała, że tak się nie stanie. Żałuję, że nie ustaliliśmy kontaktów sądownie i zamierzam to zrobić, a póki co zrobiłem coś, co pozwala mi być bliżej mojej córeczki. Choć nigdy wcześniej nie wybrałbym tej drogi".

Reklama

*publikujemy list od czytelnika

Życie mi się posypało

Wydawało mi się, że mam szczęśliwą rodzinę. Wprawdzie mało miałem dla niej czasu, bo dużo pracowałem. Moja była żona była wymagająca w kwestii finansów i sporo ode mnie oczekiwała, więc zdarzało się, że brałem drugi, a nawet trzeci etat, żeby móc spełnić jej zachcianki.

Ale lubiłem, gdy była szczęśliwa. A przy okazji mogłem też spełniać małe, materialne marzenia mojej córeczki. To moje oczko w głowie i największa motywacja do działania. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłoby jej zabraknąć.

Po pracy spędzałem z nią każdą wolną chwilę. Żona i tak wolała wychodzić z koleżankami na plotki. Choć później okazało się, że to wcale nie były koleżanki, a inny mężczyzna.

Niedługo później ogłosiła mi, że chce rozwodu, bo nie jest już ze mną szczęśliwa. Przestała mnie kochać.

Nie chciałem stać na jej drodze do szczęścia

Zgodziłem się na rozwód, nie robiłem jej problemów, choć ciężko to przeżyłem. Moim jedynym warunkiem było to, abym w dalszym ciągu mógł widywać się z córką najczęściej, jak się da. Twierdziła, że tak właśnie będzie.

Niestety nie dotrzymała słowa. Wciąż pisała, że mała jest chora, że nie chce, że mają inne plany.

W pewnym momencie zorientowałem się, że nie widziałem Majki od tygodnia. Nie chciałem tak! Oczywiście zamierzam załatwić to wszystko tak, jak należy, ale nie chciałem czekać długo na możliwość spotkać z córką.

canva.com

Zrobiłem coś, o czym wcześniej bym nie pomyślał

Przedszkole Majeczki szukało złotej rączki i sprzątaczki. Stwierdziłem, że przecież ja sporo potrafię, bo zawsze byłem samowystarczalny. A w domu też sprzątałem, bo żony wciąż nie było. Zgłosiłem się i już następnego dnia dostałem odpowiedź, że mogą mnie zatrudnić.

Spełniałem obowiązki z dwóch stanowisk, więc zaproponowano mi całkiem przyzwoitą wypłatę. A dodatkowo teraz mogłem codziennie widywać moją córeczkę.

Oczywiście zdarzały się dni, kiedy Maja nie przychodziła, bo gdzieś wyjeżdżała z mamą, albo po prostu była chora. Za to później przybiegała do mnie z uśmiechem na tej swojej uroczej buźce i ściskała mnie tak mocno, że czułem, jak bardzo mnie kocha.

W koleżankom i kolegom zawsze mówi: "Patrz! To mój tata".

Ależ mi się ciepło na serduchu wtedy robi. O dziwo odkryłem też, że ja naprawdę lubię tę pracę. Wcześniej miałem wysokie stanowisko w firmie o ugruntowanej pozycji na rynku. Ale teraz nie zamieniłbym mojej pracy na żadną inną. Nawet gdybym zarabiał mniej.

Bałem się trochę, że była żona będzie miała problem z tym, że pracuję w przedszkolu, ale ona wcale nie porusza tego tematu. Czasem nawet korzysta z mojej opcji odprowadzenia małej do domu. Nie mogłem lepiej wybrać.

Damian

Izabela Macudzińska pokazała córkę. 15-latka w pełnym makijażu rozjuszyła fanów! Zobacz w galerii!!!
Źródło: instagram.com/justuniquebyisabel
Reklama
Reklama