„Ślub to przereklamowana szopka. Prawdziwa miłość nie potrzebuje przysięgi”

„Ślub to przereklamowana szopka. Prawdziwa miłość nie potrzebuje przysięgi”

„Ślub to przereklamowana szopka. Prawdziwa miłość nie potrzebuje przysięgi”

AKPA

„Instytucja małżeństwa to dla mnie coś totalnie niezrozumiałego i nie wiem, dlaczego ludzie pakują się w to coś na własne życzenie. Jeśli miłość jest prawdziwa, to przetrwa wszystko i nie potrzebuje udziwnień w stylu przysięgi małżeńskiej. Ja na całe szczęście przed najgorszym się uchroniłam, ale kilka moich koleżanek, które marzyły o ślubie jak z bajki, płacze do dziś. Nawet mi ich nie żal”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Zraniona kobieta: „Ślub to przereklamowana szopka”

Zdaję sobie sprawę, że moja teoria może budzić wiele kontrowersji, o czym zdarzyłam się już przekonać na podstawie reakcji mojej najbliższej rodziny. Mimo wszystko od lat uważam i już zawsze będę uważała, że ślub to przereklamowana szopka. Prawdziwa miłość nie potrzebuje przysięgi, a tej niewartej czegokolwiek to i przysięga nie pomoże. Dla mnie los okazał się łaskawy, bo zweryfikował wszystko jeszcze na etapie narzeczeństwa, więc obeszło się bez rozwodu.

Marcina poznałam przez moich bliskich znajomych i już po pierwszej rozmowie poczułam „to coś”, przez co nie mogłam przestać o nim myśleć. Okazało się, że on również poczuł tę wyjątkową wibrację, więc dość szybko zostaliśmy parą. Pierwsze miesiące były cudowne, ale to, co działo się po pierwszym roku, było istną bajką, o której marzy chyba każda pragnąca miłości kobieta. Choć dużo rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, to nic od niego nie oczekiwałam.

O rękę poprosił mnie w moje 28. urodziny i tym samym uczynił najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Oszalałam na punkcie faceta, który tak samo, jak ja poczuł coś niebywale wyjątkowego i magicznego. Gdy pół roku po oświadczynach zaczęłam poruszać temat ślubu, to nagle stwierdził, nic z tego nie będzie. Nagle okazało się, że nie jestem tą jedyną, z którą chce spędzić resztę swojego życia.

cień przytulającej się kobiety i mężczyzny odbijający się na żółtym piasku canva.com

Przykłady z życie, ale czy są potwierdzeniem reguły?

Płakałam i nie mogłam się pozbierać przez długi czas, ale dziś dziękuję Bogu, że wszystko skończyło się tak, jak się skończyło. Tak potężny kopniak w tyłek bardzo dużo mnie nauczył i przy okazji dzięki temu wyrobiłam sobie takie, a nie inne podejście do wychodzenia za mąż. Moje dwie koleżanki nie miały tyle szczęścia, ale uważam, że same się o to prosiły.

Jedna z nich o tym, że jednak nie jest tą jedyną, dowiedziała się już po ślubie, wzięciu wspólnego kredytu i urodzeniu dziecka. To wtedy jaśnie panowi się odwidziało i cała przysięga przed ołtarzem okazała się nic niewarta. Gdyby nie było ślubu, to wszystko byłoby łatwiejsze, a może i szybciej dowiedziałaby się z kim na do czynienia bez trwania w toksycznym związku.

Druga przyłapała swojego świeżo upieczonego męża na zdradzie, a jego romans rozwijał się jeszcze przed ślubem, ale dopiero po on nabrał pewności, że może sobie pozwolić na skok w bok. Tak więc najważniejsze to skupić się na sobie i patrzeć tylko na czubek własnego nosa. Nie pakować się w ślub i nie dawać facetowi za bardzo poczuć się pewnym tego, co zdobył.

Zraniona, 34 lata

Jak go w sobie rozkochać i przy sobie zatrzymać? 10 złotych rad. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama