"To była nasza pierwsza randka. Zapowiadała się tak dobrze, a skończyła prawdziwą katastrofą!"

"To była nasza pierwsza randka. Zapowiadała się tak dobrze, a skończyła prawdziwą katastrofą!"

"To była nasza pierwsza randka. Zapowiadała się tak dobrze, a skończyła prawdziwą katastrofą!"

canva.com

"Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego mnie spotka. Tomek wydawał się być świetnym gościem, więc byłam zachwycona, kiedy zaproponował spotkanie tylko we dwoje. Wspólnie wybraliśmy restaurację – to nowe, ale już bardzo modne miejsce, więc tym bardziej nie mogłam się doczekać tej randki. I było niemal idealnie: rozumieliśmy się bez słów, jedzenie było pyszne, wino doskonałe... Aż w końcu kelner przyniósł rachunek. I cały czar prysł".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Tomek dobrze rokował. Myślałam, że w końcu dobrze trafiłam

Poznaliśmy się z Tomkiem na siłowni. Ćwiczę tam regularnie, a on pojawił się w klubie po raz pierwszy. Od razu zwróciłam na niego uwagę! Był totalnie w moim typie – wysoki blondyn ze świetnie ostrzyżonymi włosami. Był trochę zagubiony, więc skorzystałam z okazji i podeszłam, pytając, czy mogę mu jakoś pomóc. Szeroko się uśmiechnął, zaczęliśmy rozmawiać i tak od słowa do słowa umówiliśmy się na spotkanie w najbliższą sobotę.

Byłam bardzo podekscytowana. Kilka miesięcy temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam ponad dwa lata, i od tego czasu nie mogłam trafić na nikogo sensownego. Jak ktoś mi się już podobał, to po chwili rozmowy przestawał, a bardziej insteresujący rozmówcy z kolei w ogóle mi nie pasowali fizycznie.

Na randkę umówiliśmy się w nowej restauracji w centrum miasta. Działa dopiero od kilku tygodni, ale jest już bardzo hot miejscem, cudem udało nam się zarezerwować wolny stolik. Żeby było jasne: Tomek zapytał mnie, czy mam jakieś preferencje co do restauracji, więc zaproponowałam właśnie ten lokal, a on się bez żadnej dyskusji zgodził.

Wystroiłam się w nowe ciuchy, specjalnie przesunęłam termin mojego pedicure, żeby od stóp do głów być swoją najlepszą wersją. Te pierwsze randki to zawsze taka trochę inwestycja: trzeba się postarać, sporo od siebie dać, bo może się to naprawdę opłacić.

Randka zakończyła się prawdziwą katastrofą!

Kolacja była cudowna. Tomek w niesportowych ciuchach był jeszcze bardziej przystojny niż na siłce, jedzenie było boskie, o winie nie wspominając. Mają tam naprawdę świetny wybór, nie jestem może jakąś ekspertką, ale to nie były tanie trunki! Zerkałam na sąsiednie stoliki i to, co jedli inni goście – wszystko było tak apetyczne i kuszące! Zjadłam może więcej, niż rozsądek by nakazywał, ale naprawdę nie mogłam się powstrzymać.

Kiedy doszło do płacenia, powoli się podniosłam i chciałam dyskretnie oddalić się, żeby przypudrować nosek. To taka moja sprawdzona metoda na pierwszych randkach, niektórzy faceci czują się niezręcznie, kiedy przychodzi do płacenia, więc staram się im to ułatwić. Ale Tomek zatrzymał mnie, zanim jeszcze wstałam od stołu:

Płacisz kartą czy gotówką?

W pierwszej chwili nie zrozumiałam pytania. Czy ja płacę? Za co? Jesteśmy na randce, prawda? Jestem kobietą, prawda?

Wiesz, możemy ewentualnie zapłacić po połowie, chociaż ty zjadłaś i wypiłaś więcej.

– dodał mój rycerz, który momentalnie spadł z białego konia.

Żeby nie przedłużać tej żenującej sceny, wyciągnęłam portfel i bez słowa podałam mu banknoty. I w końcu poszłam do tej toalety, ale nie żeby przypudrować nosek, tylko żeby wziąć kilka głębszych oddechów i dojść do siebie.

Jak można się domyślić, kolejnych randek nie będzie. A ja coraz bardziej się martwię, czy znajdę jeszcze tego jedynego. Nie wymagam przecież nie wiadomo czego...

Marta

Makijaż na randkę dla blondynki - poznaj najlepsze triki i przykłady, warte inspiracji!
Źródło: Instagram.com/katarzynagora_atelier
Reklama
Reklama