"Pogrzeb babci przybrał nieoczekiwany obrót. Cały kościół aż zamarł"

"Pogrzeb babci przybrał nieoczekiwany obrót. Cały kościół aż zamarł"

"Pogrzeb babci przybrał nieoczekiwany obrót. Cały kościół aż zamarł"

canva.com

"Całe życie babci przejdzie do historii, ale o jej pogrzebie to będą krążyć legendy! Babcia Jasia była kobitką z niesamowitym poczuciem humoru. Pewnie dlatego wszyscy do niej lgnęli, a jej pogrzeb był pełen życzliwych ludzi. Podczas mszy w kościele zdarzyło się coś, co na zawsze wyryje się nam wszystkim w  pamięć. Wszyscy mieli ciary i jestem pewna, że wszyscy pomyśleli jedno! Jasia chciała po raz ostatni z nas zażartować!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Babcia Jasia miała 92 lata

Moja babcia była absolutnie niesamowitym człowiekiem. Całe życie pełna humoru i energii. Jak miałabym ją opisać, to byłaby to taka kolorowa postać, która od zawsze wyprzedzała swoje czasy. Miała kolorowe włosy, jeździła na motorze i zwiedzała świat. Teraz to może nic wielkiego, ale w tamtych czasach zdecydowanie wyróżniała się w tłumie.

Nawet moi rodzice, mimo że pokolenie młodsi, nie byli takimi jajcarzami jak babunia. Wakacje u niej wspominam jak najwspanialszą przygodę. Najpierw ja jako dzieciak jeździłam do niej, potem moje dzieci z przyjemnością spędzały u prababci weekendy.

Babcia żyła 92 lata i do samego końca była pełną optymizmu szaloną staruszką. Do końca była bardzo świadoma i jestem pewna, że żyła tak jak chciała do ostatnich chwil. Kochali ją wszyscy. Na jej pogrzebie były prawdziwe tłumy. Nic dziwnego, przez całe życie zjednywała sobie sprzymierzeńców.

Trumna a na niej tulipany Canva

Pogrzeb babci był dość nietypowy

Na ostatnie pożegnanie Jasi wiele osób przyszło w kolorowych strojach. Takie było jej życzenie. Dała nam dokładne wskazówki, jak chce być pochowana. Choć babunia zmarła w słusznym wieku, nie mogłam się pogodzić z jej odejściem. Pogrzeb był dla mnie bardzo trudny. Żal, smutek przygniotły mnie tak bardzo, że trudno mi było zachować trzeźwość umysłu na ceremonii. A była to chyba najpiękniejsza ceremonia pogrzebowa, na jakiej byłam.

Ksiądz był dobrym znajomym naszej Jasi i znał ją doskonale od tej najjaśniejszej strony. Jego słowa na zawsze zapadły mi w pamięć. Pierwszy raz pomyślałam, że ktoś powiedział dokładnie to, co sama czułam. Opowiedział o babuni z takim jajem, z takim poczuciem humoru, że oddał całe piękno naszej Jasieńki.

Podczas mszy o oprawę muzyczną zadbał młody organista. Totalnie nie znał naszego kościoła, bo pracował w nim zaledwie 2 tygodnie. Jego piękny głos, zupełni inny od zawodzenia poprzednika, idealnie dopełnił wzniosłości pożegnania.

Gdy nadszedł moment puszczenia "Anielskiego Orszaku" coś zatrzeszczało w głośniku i nagle na cały kościół rozbrzmiało "Do Kołyski" Dżemu. Wszyscy osłupieli, bo doskonale każdy wiedział, że powinniśmy usłyszeć wzniosły "Orszak". Po pierwszym szoku, gdy usłyszałam "Żyj, z całych sił i uśmiechaj się do ludzi..." aż poczułam ciarki na plecach. Zresztą nie ja jedna. Cały Kościół zamarł, uśmiechając się z rozrzewnieniem.

Organista szybko pobiegł naprawić swój błąd i bardzo przepraszał nas wszystkich. Uparcie twierdził, że nie wie, jak mogło dojść do takiej pomyłki. Ja i wszyscy, którzy znaliśmy Jasieńkę, jesteśmy pewni, że maczała w tym palce! Ostatni raz i to jak wymownie przypomniała nam, co jest w życiu najważniejsze.

Całe życie babci przejdzie do historii, ale o jej pogrzebie to będą krążyć legendy!

Wnuczka Babci Jasi

 

 

 

 

Ten gest z pogrzebu Emiliana Kamińskiego przejdzie do historii. Zobacz w galerii
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama