"Wyszłam za mąż, żeby mieć lepiej w życiu, a teraz płacę za to wysoką cenę"

"Wyszłam za mąż, żeby mieć lepiej w życiu, a teraz płacę za to wysoką cenę"

"Wyszłam za mąż, żeby mieć lepiej w życiu, a teraz płacę za to wysoką cenę"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

"Nie chcę wyjść na naiwną kobietę, a już na pewno nie na roszczeniową damulkę. Po prostu czuję się ostatnio zagubiona i podejrzewam, że wiele kobiet ma podobne refleksje, tylko nie mówi się o nich głośno. Dlatego ja postanowiłam się odważyć i napisać, że czasami małżeństwo to ciężka harówka, a uczuć i wdzięczności wcale w nim nie ma".

Reklama

Publikujemy list od czytelniczki.

Różniło nas natomiast pochodzenie

Pochodzę z ubogiej rodziny, z niewielkiego miasta, w którym nie ma żadnych perspektyw na lepszą przyszłość. Od 18 roku życia sama zarabiam, nie stać mnie było na studia, poza tym pracowałam na dwa etaty, żeby cokolwiek odłożyć. Kiedy poznałam Rafała, myślałam, że to jak wygrana na loterii. Miał własne mieszkanie, samochód, stabilną pracę, a przede wszystkim był inny. Wydawał mi się takim dojrzałym facetem, a przecież ja miałam 21 lat, on 26, więc nie dzieliła nas jakaś ogromna różnica wieku.

Różniło nas natomiast pochodzenie. On urodził się w rodzinie, gdzie nigdy nie brakowało pieniędzy i gdzie nie brakowało miłości. Nie wyszłam za Rafała dla pieniędzy, ale też nie ukrywam, że wtedy było to w jakimś stopniu dla mnie ważne. W końcu po kilku latach tyrania w restauracjach lub stania za barem, nie musiałam się martwić o to, czy starczy mi na jedzenie i rachunki.

Smutna kobieta w różowej koszulce i jeansach siedzi na beżowej kanapie Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Wyszłam za mąż, żeby mieć lepiej w życiu

Moja rodzina też zachęcała mnie do ślubu z Rafałem, ale u nich wszystko sprowadzało się do jednego - do pieniędzy. I dla siebie znaleźli w tym jakiś interes. Może myśleli, że Rafał zacznie utrzymywać całą moją rodzinę. I tak, od 15 lat tkwię w martwym małżeństwie, w którym wcale nie odżyłam. Wyszłam za mąż, żeby mieć lepiej w życiu, a teraz płacę za to wysoką cenę.

Rafał bardzo szybko zaczął mnie zdradzać i wcale się z tym nie krył. Nie był też nigdy specjalnie hojny, z każdej wydanej złotówki musiałam się tłumaczyć. Wróciłam do pracy, a mój mąż i tak wymagał, żeby mieszkanie było posprzątane, obiad ugotowany. On przychodził na gotowe, a później znikał. Twierdzi, że mieszkamy u niego, nie dołożyłam nawet grosza do tego mieszkania, więc chociaż w ten sposób... "mogę spłacić swój dług wobec niego". Dług? Dopiero po tylu latach zrozumiałam, dlaczego on się ze mną ożenił. Wiedział, z jakiej rodziny pochodzę i domyślał się, że będę odczuwać wdzięczność, więc będzie mógł łatwo mną manipulować. I tak robił przez te wszystkie lata, ale teraz jestem tym już zmęczona.

Moja rodzina na pewno uzna mnie za wariatkę, jeśli od niego odejdę. Poza tym dokąd pójdę? Mam wrócić do rodzinnego domu czy znowu tyrać na dwa etaty, żeby opłacić czynsz, rachunki i milion innych rzeczy. Ciężko w tej sytuacji znaleźć sensowne rozwiązanie.

Malwina

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama