"Zaproponowałam bezdomnemu Jankowi nocleg i jedzenie. Za tydzień przyjmę jego nazwisko"

"Zaproponowałam bezdomnemu Jankowi nocleg i jedzenie. Za tydzień przyjmę jego nazwisko"

"Zaproponowałam bezdomnemu Jankowi nocleg i jedzenie. Za tydzień przyjmę jego nazwisko"

Canva.com

"Pewnego dnia wracałam z pracy późnym wieczorem, podszedł do mnie mężczyzna. Padał deszcz i w głębi serca poczułam, że muszę mu pomóc. Zaproponowałam nocleg i jedzenie na kilka dni. Nie chciał, ale w końcu poszliśmy do mnie. Janek był niezwykłym człowiekiem, ale na ulicy wylądował, gdy odeszła jego mama. Szybko go polubiłam. Niestety, cała moja rodzina jest przeciwko niemu... Ale ja i tak lubię iść pod prąd."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Miał w sobie coś wyjątkowego

Janek, ten bezdomny był ciekawym człowiekiem. Miał wiele do powiedzenia i to mi w nim najbardziej imponowało. Jego historia mną wstrząsnęła. Kiedyś był nauczycielem języka polskiego. Po śmierci matki kompletnie się załamał i zaczął pić. Przestał płacić rachunki, a kobieta, która była u jego boku zwyczajnie zostawiła go na pastwę losu.

Pierwsze dni pod moim dachem mijały spokojnie. Rozmawialiśmy sporo wieczorami przy herbacie. Opowiadał mi o swojej matce. Widziałam, że był dobrym synem i bardzo tęsknił za ukochaną mamą. To było magiczne. Pewnego wieczoru coś między nami zaiskrzyło. Następnego dnia Janek chciał się wyprowadzić. Wstydził się, że doszło między nami do pocałunku. Zatrzymałam go i powiedziałam, że może tu zostać. Kilka tygodni później znalazł pracę i nasze życie zaczęło się układać.

rudowłosa kobieta jest zaniepokojona canva.com

Ślub bez najbliższych...

Janek nie czekał. Za pierwszą pensję kupił pierścionek i się oświadczył. To było nawet trochę szokujące dla mnie, ale postanowiłam, że dam nam szansę i zgodziłam się. Moja rodzina jednak była przeciwna naszej relacji. Wprost mówili, że to przecież bezdomny, że nie wiadomo po co się zgodziłam na coś takiego... Było mi zwyczajnie przykro. Niestety cała rodzina się odwróciła, a my mamy brać ślub.

I teraz nie wiem, co mam robić. Czy powinnam zrezygnować z Janka dla rodziny? Czy wprost odwrotnie? Potrzebuję jakiejś porady, jakiejkolwiek wskazówki...

Chcę być jego żoną, ale chcę się tym dniem dzielić z rodzicami, rodzeństwem. Z drugiej strony czuję żal i złość. Dlaczego oni się tak zachowują? Dlaczego w ogóle nie potrafią zrozumieć, że się zakochałam i, że to nic złego?

Nie wiem, co mam robić. Mieszam się i czuję mętlik w głowie...

Dajcie mi znać, co o tym sądzicie.

Gosia

 

22-letnia studentka Daria i 56-letni Jacek biorą rajski ślub. Internauci nie zawiedli [memy]! Zobacz galerię!
Źródło: twitter.com/
Reklama
Reklama