"Baba z wozu koniom lżej. Wreszcie pozbyłem się żony"

"Baba z wozu koniom lżej. Wreszcie pozbyłem się żony"

"Baba z wozu koniom lżej. Wreszcie pozbyłem się żony"

Canva

"To już jest koniec, nie ma już nic, wreszcie jestem zupełnie wolny i nikt nie truje mi głowy. Możecie mi gratulować, bo właśnie rozwiodłem się z żoną. Dawno nie byłem aż tak szczęśliwy jak dzisiaj!"

Reklama

*Publikujemy list naszego czytelnika.

Myślałem, że wygrałem los na loterii

Z moją żoną zawsze miałem pod górkę. Przyznam się szczerze, że nie wiem, co mnie podkusiło, że się z nią ożeniłem.

To chyba kwestia tego, że nigdy nie byłem typem podrywacza i zawsze średnio radziłem sobie, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Skończyłem 30 lat i skupiłem się na karierze zawodowej i niestety zabrakło czasu na amory. Gdy wszyscy moi znajomi mieli dzieci i żony, ja wracałem do pustego domu.

W końcu miałem już tego dość i założyłem aplikację randkową. Miałem też jednak świadomość, że taki mężczyzna jak ja, to może próbować najwyżej próbować wchodzić w związki z laskami po rozwodach z takiego drugiego lub trzeciego rzutu, albo z takimi, co niestety nikt ich nie chciał.

Gdy poznałem Kasię, to stwierdziłem, że los się do mnie uśmiechnął. Z wyglądu nie była co prawda jakąś Miss, ale przyznam się szczerze, że w drugą stronę - tragedii też nie było. Na początku wydawała mi się bardzo miłą osobą, taką otwartą i z wartościami, więc zaryzykowałem i wszedłem w związek. Pierwsze miesiące to jeszcze była idylla, szczególnie pod kątem darmowych obiadów. Ale gdy stanęliśmy na ślubnym kobiercu, zrozumiałem, że wpadłem w niezłą pułapkę i popełniłem największy błąd w życiu.

Uśmiechnięty mężczyzna Canva

Już jestem po rozwodzie, ale małżeństwo to udręka

W czasie naszego małżeństwa ciągle się kłóciliśmy. Kasia nieustannie miała do mnie pretensje praktycznie o wszystko, a na dodatek odznaczała się chorobliwą zazdrością. Laska miała niewątpliwą obsesję na moim punkcie, wszędzie szukając spisku i podejrzewając, że ją zdradzam. W pewnym momencie zaczęła nachodzić mnie w pracy i jak rozmawiałem z kobietami w firmie, to potem robiła mi awantury w domu.

Była osobą niezwykle toksyczną, która miała niskie poczucie własnej wartości. Nie dość że chorobliwie bała się, że ją zostawię, albo kogoś sobie znajdę, to jeszcze na dodatek o wszystko się obrażała.

W domu nie można było nawet zażartować na żaden temat, bo zaraz były pretensje o to, że się wywyższam, a ją tylko poniżam. Miałem tego wszystkiego dość. Ta kobieta doprowadziła mnie do psychicznej katastrofy. Nikomu nie życzę takiej żony.

Na szczęście w porę otrzeźwiałem i wyprowadziłem się do rodziców. Złożyłem pozew o rozwód i zerwałem kontakt. Kasia oczywiście nie chciała dać mi rozwodu i ciągle utrzymywała, że na pewno ją zdradziłem i mam kogoś na boku, bo w innym wypadku na pewno bym pozwu o rozwód nie złożył. Nawet w sądzie nie potrafiła się opanować i ciągle krzyczała, że "tak bardzo ją skrzywdziłem".

Sąd orzekł rozwód z winy mojej byłej już żony. Po wielu latach wreszcie jestem wolnym człowiekiem. Wreszcie jestem szczęśliwy.

Maciej

5 sposobów na przetrwanie kryzysu w związku. Tak uleczysz swoją relację. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama