"Partner co wieczór spędzał czas w piwnicy. Zdębiałam, gdy odkryłam, dlaczego to robił"

"Partner co wieczór spędzał czas w piwnicy. Zdębiałam, gdy odkryłam, dlaczego to robił"

"Partner co wieczór spędzał czas w piwnicy. Zdębiałam, gdy odkryłam, dlaczego to robił"

canva.com

"Ciasne mamy mieszkanie. Jeden pokój, który jest jednocześnie salonem, jadalnią, aneksem kuchennym i sypialnią. Naprawdę nie ma jak się od siebie odizolować, a czasami to potrzebne przecież. Latem któreś z nas szło po prostu na spacer, ale zimą to mało przyjemna rozrywka, więc mąż postanowił, że będzie schodził do piwnicy. Postawił tam sobie fotel, zabierał laptopa, albo książki. Ale te jego zejścia zdarzały się coraz częściej i w pewnym momencie zaczęło mnie to niepokoić. Kiedy był w pracy, sama postanowiłam odwiedzić naszą piwnicę. Zaskoczyło mnie to, co tam zobaczyłam".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Dopiero się budujemy

Chcieliśmy odkładać jak najwięcej pieniędzy na budowę, więc po ślubie wynajęliśmy sobie małą kawalerkę na obrzeżach miasta.

Trudna to była dla nas zmiana, bo zawsze mieliśmy większą przestrzeń w domu i każde z nas miało swój własny kąt. Niełatwo jest przyzwyczaić się do tego, że wiecznie mamy kogoś nad głową. Nawet jeśli jest to osoba, którą się kocha.

Dusiliśmy się w tym malutkim mieszkaniu, więc ustaliliśmy, że raz na jakiś czas każdy będzie dawał tej drugiej osobie trochę oddechu.

Kiedy było ciepło, po prostu wychodziliśmy na spacer. Ale zimą to już nie było takie przyjemne. Mąż oznajmił, że w sumie to on może schodzić do piwnicy. Zrobi sobie tam swój kącik i będzie mógł spokojnie popracować albo poczytać książkę.

Stwierdziłam, że w sumie to fajny pomysł.

Kupiliśmy mu wygodny fotel

Na rozkładanym fotelu mógł nawet uciąć sobie drzemkę. Piwnicę mamy prawie tak dużą, jak nasze mieszkanie. Naprawdę miał tam komfortowe warunki. Na regałach leżały tylko nasze ślubne prezenty. Nie mieliśmy gdzie przechowywać ich w domu, a używane i tak miały być dopiero, gdy się przeniesiemy.

Mąż schodził do piwnicy na całe wieczory. Pisałam do niego, że ma wracać i przychodził. Oglądaliśmy jeszcze wspólnie filmy i spędzaliśmy razem czas.

Lepiej nam się znów układało.

Ale mąż bywał w piwnicy coraz dłużej. I w pewny momencie nawet moje upominanie go nie działało. Coraz częściej zdarzało się, że zdążyłam zasnąć, zanim wrócił.

kobieta śpi canva.com

Twierdził, że dużo pracuje

Bo skoro znów miał do tego warunki to mógł nadgonić trochę obowiązki. Pieniądze na budowę były potrzebne, więc się nie czepiałam, choć nie miałam też wglądu do jego konta.

Pewnego wieczoru przyszedł do domu bardzo pijany. Nie zdarzało mu się to wcześniej, więc i w tym przypadku nie poruszałam tematu.

Jednak każdego następnego wieczoru zdawało mi się, że czuję od niego alkohol.

Dziwne, bo na alkoholu też oszczędzaliśmy i ostatnio piliśmy razem na naszym weselu.

Tolerowałam to przez dobry miesiąc. Kiedy wreszcie zapytałam czy pije, on wyznał, że czasem zabiera sobie piwko, kiedy musi długo pracować.

No OK! Pomyślałam, że może przesadzam. Przecież inni faceci też tak robią. Nie będę mu zabraniać, ale gdy któregoś razu ledwo wdrapał się po schodach, stwierdziłam, że tego już za wiele!

Kiedy poszedł do pracy, zeszłam do tej piwnicy.

No i zdębiałam! Bo nagle odkryłam, dlaczego on tak chętnie tam chodził.

Prosiliśmy gości, żeby zamiast kwiatów przynosili nam na wesele alkohole. W nowym domu chcieliśmy zrobić sobie alkoholowy barek. Wygląda na to jednak, że mój mąż postanowił sam rozprawić się z 100 litrami procentowego trunku.

Zostało tego niewiele, więc on naprawdę musiał pić już od dawna i chyba nie sam. I jak ja mam mu teraz zaufać?

Marta

Jak wygląda długoletni związek? Te ilustracje oddają to w 100%!
Źródło: www.instagram.com/amandaoleander
Reklama
Reklama