"Przyznam szczerze: jestem studentem 4 roku i jeszcze nigdy nie pracowałem, ale to moja świadoma decyzja, bo postawiłem na zdobywanie wiedzy. Nie mam zamiaru tracić czasu na kompletnie nierozwijającą mnie robotę! Niestety z tego powodu nie mogę znaleźć dziewczyny. Ja rozumiem, że jakieś blond dziunie lecą na forsę — jak nie zarabiam co najmniej 10 koła, nie jeżdżę wypasioną bryką i nie latam co roku na wakacje na Bali — to mam nawet nie podchodzić! Jednak ostatnio myślałem, że poznałem naprawdę fajną dziewczynę. Julia bardzo mnie zawiodła. Niech spada! Nie zasługuje na takiego faceta jak ja!"
*Publikujemy list od czytelnika.
Jestem biednym studentem
Piszę do was, bo kompletnie nie mam powodzenia u kobiet i jestem tym zdołowany. Niestety chyba wiem, co im we mnie nie pasuje, a mianowicie — brak pieniędzy. Jestem biedny jak mysz kościelna, ale mnie jest z tym dobrze, bo mam inne zalety, a czas na dorobienie się jeszcze będę miał. Niestety kobiety najwyraźniej cenią sobie inne przymioty u mężczyzn.
Zacznijmy od tego, że od zawsze wiedziałem, że chcę postawić na rozwój osobisty i zdobywanie wiedzy. Pieniądze nigdy nie były dla mnie na pierwszym miejscu. Dlatego, gdy dostałem się na studia matematyczne, od razu wiedziałem, że teraz mam czas na naukę i nie chcę się od niej odrywać.
Nie rozumiem kolegów ze studiów, którzy ledwo zaliczają kolokwia na tróje i zaraz po zajęciach gnają do jakiejś bezsensownej roboty. No bo nikt mi nie wmówi, że praca za barem w jakimś podrzędnym studenckim pubie przygotuje ich do wykonywania zawodu!
Mimo że teraz jestem już na 4 roku studiów, jeszcze nigdy nie pracowałem, ale to jest moja świadoma decyzja — chcę się skupić na nauce. Ktoś mi może powiedzieć, że przecież mogłem pracować w czasie wakacji. Niby to jest prawda, ale ja w wakacje nie próżnowałem i rozwijałem swój projekt na studiach! Mam nadzieję, że jak go rozwinę, komuś go sprzedam i się w końcu dorobię, ale jeszcze nie jest gotowy.
Nie będę ukrywać — rodzice zadbali o to, żebym nie musiał imać się jakiejś beznadziejnej roboty i bardzo ułatwili mi życie. Od lat odkładali pieniądze na moje studia w Warszawie. Dlatego teraz stać mnie na wynajęcie jednego pokoju w 3 pokojowym mieszkaniu i jakoś sobie radzę.
Julia bardzo mnie zawiodła
Nauka nauką, ale przecież nie tylko tym człowiek żyje. Chciałbym w końcu poznać jakąś miłą wyrozumiałą dziewczynę, bo tak naprawdę jeszcze nigdy jej nie miałem. Jednak bije chyba ode mnie jakieś światło, które ostrzega dziewczyny na kilometr i każe im ode mnie uciekać!
Ostatnio mój współlokator zrobił imprezę i zaprosił kilka koleżanek. Ucieszyłem się, że może kogoś poznam. Wypachniłem się męskimi perfumami, podobno kobiety lubią brutali, założyłem najlepszą koszulę, którą dostałem od mamy na urodziny, no i byłem gotowy.
Na imprezie poznałem taką Julkę. Fajna, dość skromna dziewczyna, więc idealna dla mnie. Ja wiem, że jestem biedakiem, więc nie startuję do jakiś mocno wymalowanych i wystrojonych dziuń, bo wiem, że to za wysokie progi na moje nogi.
Fajnie nam się gadało i chyba złapaliśmy flow. Gdy dała mi swój numer telefonu, byłem w siódmym niebie! Olałem wszelkie zasady i zadzwoniłem do niej już następnego dnia. Szybko umówiliśmy się na pierwszą randkę!
Gdy ją zobaczyłem, serce biło mi jak oszalałe! Nie mogłem w to uwierzyć, ale za dnia wyglądała jeszcze lepiej niż na imprezie! Pospacerowaliśmy trochę po starówce. Rozmawiało nam się dobrze do momentu, aż zapytała, czym się zajmuję. Odparłem, że studiuję matematykę, a ona na to: "no tak, ale co poza tym", jakby same studia już nie były wystarczającym zajęciem. Szczerze odpowiedziałem jej, że nie pracuję i momentalnie zobaczyłem, jak mina jej zrzedła.
Na koniec poszliśmy do kawiarni. Gdy przyszła kelnerka z rachunkiem, zaproponowałem Julce, żeby każdy zapłacił za siebie. W końcu ona wzięła dużą kawę z bitą śmietaną i ogromne ciacho, a ja zadowoliłem się jedynie espresso. Gdy to usłyszała, zgodziła się, ale miała kwaśną minę. Rozeszliśmy się do domów, a ona już nigdy więcej nie odebrała ode mnie telefonu.
Ja rozumiem, że jakieś blond lale lecą na forsę — jak nie zarabiam 10 koła, nie jeżdżę wypasioną bryką, czy nie latam na Bali — to mam nawet nie podchodzić! Ale po Julce, fajnej normalnej zdawałoby się studentce, takiej reakcji się nie spodziewałem! Bardzo mnie zawiodła!
Biedny student matematyki