"Już, kiedy widziałam ją pierwszy raz, to byłam przekonana, że ta dziewczyna nieźle namiesza w naszej rodzinie. Fakt, ładna z niej kobieta, a chciałam zawsze dla syna pięknej żony. Ale mogłaby ubierać się trochę inaczej, bo najczęściej wygląda jak bezwstydnica. Nie ma faceta, który by się za nią nie odwrócił. W tym mój mąż! Przecież to nie wypada, żeby teść ślinił się na widok synowej! Ale to nie jego wina. To ona temu winna..."
*publikujemy list czytelniczki
Moja synowa przesadza!
Zawsze chciałam, żeby mój syn miał ładną żonę. A niechże mu chłopaki zazdroszczą. Sam jest przecież bardzo przystojny, więc należy mu się.
Ale fajnie by było, gdyby ta żona nie była jednak obiektem westchnień innych mężczyzn, a trudno się przed tym bronić, skoro ubiera się jak jakaś bezwstydnica.
Już, kiedy przyszła do nas po raz pierwszy, to ja doskonale wiedziałam, że będzie z nią jakiś problem.
Przyniosła mi kwiatka, mężowi dobry, mocniejszy trunek i tym zdobyła u mnie sporo punktów, ale od początku zniechęcał mnie jej strój. Ja wiem, że chciała się podobać synowi, ale czy wzięła pod uwagę, że idzie też do jego ojca? A miała na sobie pończochy i tak krótką sukienkę, że było widać dosłownie wszystko.
No i spoglądał ten mój mężuś raz po raz w jej kierunku. Nie mógł kompletnie skupić się na rozmowie z nią, bo prócz mocno podkreślonych, długich nóg, wzrok przykuwał też ponętny biust, który wypływał z jej kusej sukienki.
Tak jest za każdym razem
Oliwia totalnie nie potrafi ubrać się tak, żeby niepotrzebnie nie kusić tego, kogo nie powinna.
Przecież dla Bartka mogłaby się tak ubierać w sypialni, a popisywanie się figurą przed innymi mężczyznami to wręcz brak szacunku dla mojego syna.
Poza tym ona zachowuje się tak, jakby chciała kogoś uwieść. Wywija cyckami nawet przed moim mężem, a on przecież będzie patrzył. Będzie wyobrażał sobie nie wiadomo co i kto wie, co mu przyjdzie do głowy.
I co wtedy zrobi Oliwia? Weźmie na siebie winę? Bo ona będzie leżała tylko i wyłącznie po jej stronie. A kto to widział, żeby syn dzielił się partnerką z ojcem! Gdyby moja synowa była normalna, to nie musiałabym teraz się nad tym zastanawiać.
Czy ona nie może ubierać się normalnie?
Jaki ma w tym problem? Za każdym razem, gdy ją widzę, nosi te krótkie szmatki. Nigdy chyba nie widziałam jej w spodniach.
Teraz już myślę sobie, że to wcale niedobrze, że koledzy zazdroszczą mojemu Bartkowi Oliwii. Przecież ona jest kompletną bezwstydnicą. A najgorsze jest to, że jej rodzice kompletnie nie widzą w tym problemu. Żadnego.
Zresztą mama Oliwii też nie jest lepsza. Ubiera się bardzo podobnie do córki, choć ona akurat urodą nie grzeszy. Wystawia te swoje golonki na widok mężczyzn, a to przecież zawsze jest kuszące. Skąd więc Oliwia ma wiedzieć, że to nie wypada? Jaka matka, taka córka.
Mi jest za nią wstyd. Ale dopóki mój Bartuś nie narzeka, to i ja nie będę się wtrącać. A może jednak powinnam? Jestem ciekawa, jak wasze czytelniczki postąpiłyby na moim miejscu.
Grażyna