"Czekałam na wnuki, jak co roku. Ale znów nie przyjechały na Dzień Babci. Mają już swoje życie"

"Czekałam na wnuki, jak co roku. Ale znów nie przyjechały na Dzień Babci. Mają już swoje życie"

"Czekałam na wnuki, jak co roku. Ale znów nie przyjechały na Dzień Babci. Mają już swoje życie"

canva.com

"Upiekłam pączki! Zrobiłam też rogaliki i ciasto drożdżowe, bo to ulubione słodkości moich dzieci i wnuków. Znów liczyłam na to, że zjawią się u mnie w Dzień Babci. Tym razem przypadł na weekend, więc wierzyłam jeszcze bardziej, że będą chcieli pokonać tę odległość, mogli przecież zostać u mnie na noc. Jest gdzie spać. Ale 100 kilometrów to znów okazało się za dużo. Nie dotarli. Wprawdzie zadzwonili z życzeniami, co bardzo doceniam, ale ja chciałabym ich w końcu zobaczyć, bo w tym roku nie dotarli nawet na Święta. Mają już swoje życie. Ja wiem. Ale jestem tutaj kompletnie sama. Bardzo samotna i czasem zwyczajnie chciałabym móc ich przytulić"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Nie jestem już młodą babcią

W tym roku skończę 70 lat. Od 4 lat żyję sama, bo męża zabrała choroba. Wtedy zaczęło być mi trudniej. Załamałam się, przestałam wychodzić z domu i byłam coraz słabsza.

Mieszkam na 4 piętrze w bloku bez windy. Jakoś tak zawsze jeden drugiemu pomógł, gdy trudno było się wdrapać na sam szczyt. A teraz już pomagać nie ma kto.

Mam mały balkon i codziennie piję tam herbatę w towarzystwie dwóch gołąbków, które lubią, gdy karmię ich suchym chlebem. A ja lubię dzielić się tym, co mam. A nie mam zbyt wiele. Skromna emerytura nie pozwala mi na robienie wielkich zakupów, ale też nie jestem w stanie codziennie zejść po nie do sklepu.

Radzę sobie jednak. Mam posprzątane, wyprane. Zawsze jest ciepły obiad. Tylko psychicznie jest mi ciężko, bo jestem okropnie samotna i zawsze wyczekuję kontaktu z bliskimi, którzy jednak (mam wrażenie) są coraz dalej, choć przecież wciąż dzieli nas tylko (albo aż) 100 kilometrów.

Czekałam na wnuki, jak zawsze

W weekend obchodziliśmy Dzień Babci. Wprawdzie moje wnuki nie odwiedzają mnie w tym czasie od śmierci męża, ale ja i tak zawsze mam nadzieję, że może akurat w tym roku się to zmieni.

Tym razem nie było szkoły ani pracy, bo przecież to sobota. Byłam więc prawie pewna, że oni jednak przyjadą.

Zrobiłam więc sobie prawdziwą wyprawę do sklepu. Wiem, co moje wnuki lubią najbardziej, kupiłam więc drożdże, cukier, dużo mąki i upiekłam dla nich ciasto drożdżowe, rogaliki i pączki.

Ależ byłam z siebie dumna! Przecież ja to ledwo wniosłam po tych schodach, ale tak bardzo się cieszyłam, że podjęłam wyzwanie.

Niestety okazało się, że nie było warto.

babcia w kuchni canva.com

W sobotę zadzwonił telefon

I ja już wiedziałam, że albo to będzie informacja o tym, że rodzina przyjeżdża, albo wręcz na odwrót. Wnuk złożył mi życzenia i zaśpiewał piosenkę. Wnuczka za to powiedziała piękny wierszyk, ale ja już wiedziałam, co to oznacza.

Wzruszenie odebrało mi głos, ale mimo wszystko było mi też przykro. Miałam znów ich nie zobaczyć.

Podjęłam jeszcze próbę "przekupienia ich" słodkościami. Ale to też nic nie dało. Syn powiedział tylko:

Twoje pączuszki najlepsze. Żałuję, że nie możemy spróbować. Ale może zamrozisz nam trochę, a my wpadniemy, jak kiedyś będziemy w okolicy? Paliwo teraz takie drogie, że oszczędzamy, jak się da.

Ja oczywiście zamroziłam te pączki, ale łzy ciekną mi po policzkach nawet, teraz gdy to piszę. Tęsknię za nimi wszystkimi, a nie widzieliśmy się w tym roku nawet na święta. Gdybym tylko miała więcej sił, sama wsiadłabym w pociąg i tam do nich pojechała. Ale to niemożliwe. Więc co innego mi pozostaje, jak po prostu czekać?

Grażyna z Wieliczki, 70 lat

Prezent DIY na Dzień Babci - zobacz, jak zrobić!

Dłonie rodziny

Przygotuj białą kartkę, najlepiej nie mniejszą niż A3. Następnie poproś rodzeństwo i rodziców o zamalowanie całej dłoni ciemną farbą plakatową i zostawienie odcisku na kartce. Kolejnym krokiem jest zrobienie ksera malunku (może pozostać oryginał, jeśli nie rozmazuje się). Dodatkowo mile widziane są podpisy pod każdą z dłoni. Gotowy obraz wstaw w ramki.
Reklama
Reklama