"Byłam bardzo senna po posiłkach. Zrobiłam podstawowe badania. Wyniki mnie zaskoczyły"

"Byłam bardzo senna po posiłkach. Zrobiłam podstawowe badania. Wyniki mnie zaskoczyły"

"Byłam bardzo senna po posiłkach. Zrobiłam podstawowe badania. Wyniki mnie zaskoczyły"

canva.com

"Do czasu pandemii koronawirusa rzadko chodziłam do lekarza. Ja tak naprawdę nigdy nie chorowałam, więc jakieś tam rutynowe badania robiłam sobie tylko wtedy, gdy była taka konieczność - na przykład do pracy. Ale gdy i mnie dopadł ten okrutny wirus, to myślałam, że tego nie przetrwam. Miałam problemy z oddychaniem i wydawało mi się, że się uduszę. Ale to był tylko wstęp do najgorszego. Po jakimś czasie załączyła mi się mgła mózgowa, miałam problemy z widzeniem, zaczęłam tyć. A do tego po każdym posiłku byłam tak senna, że oczy same mi się zamykały. Wszyscy mówili, że to przejdzie. Że to przez wirusa. Po pół roku musiałam znów zrobić badania do pracy. Ich wyniki mnie zaskoczyły".

Reklama

"Byłam bardzo senna po posiłkach"

Każdy, kto mnie zna, ten doskonale wie, że ja od zawsze byłam bardzo energiczną osobą. Niektórzy śmiali się, że wyskakuję z lodówki, bo wszędzie mnie pełno. No i tak było. Ja wiecznie coś planowałam. Wiecznie coś robiłam. Wciąż gdzieś byłam.

A po koronawirusie moja energia nagle gdzieś uciekła. Wszyscy mówili mi, że to minie. Że wróci dawna Asia. A ja miałam wrażenie, że stoję obok własnego ciała - dosłownie. I chciałam pchnąć to ciało do przodu. Zasadzić sobie soczystego liścia w twarz, żeby się otrząsnąć, ale mi się to nie udawało.

Wstawałam tak samo zmęczona, jak kładłam się spać. A po śniadaniu dosłownie zamykały mi się oczy.

W pewnym momencie zaczęłam się tym martwić, ale wszyscy dookoła mówili mi, że też tak mieli. Nazywali tę przypadłość long covid i twierdzili, że po kilku miesiącach to przechodzi.

Czekałam więc, budząc się codziennie rano z nadzieją, że to właśnie dziś mój mózg odzyska pełną sprawność.

"W końcu zrobiłam badania"

Nie poszłabym na nie sama, ale skierowali mnie w pracy na takie podstawowe. Tego dnia nie zjadłam śniadania, bo musiałam być na czczo. Ale wcale nie czułam się lepiej.

Przy okazji skorzystałam w ośrodku z wagi i okazało się, że mam kolejne 3 kilo więcej. A przecież nie przejadam się! Fakt, że ruszałam się w ostatnim czasie trochę mniej, ale jestem przekonana, że nie przekraczałam dziennego zapotrzebowania kalorycznego.

Pobrali mi kilka próbek, dali kod do wyników i poszłam do domu.

Lekarza medycyny pracy miałam dopiero w następnym tygodniu, więc jakoś zapomniałam o tych wynikach.

Aż wreszcie nadszedł dzień mojej wizyty. Wydrukowałam szybko wszytko i pobiegłam do przychodni - nie zerknęłam nawet na kartki, bo nie było czasu, a sama i tak się na tym nie znam.

wymęczona kobieta podpiera głowę ręką canva.com

"Wyniki mnie zaskoczyły"

W przychodni otworzyłam teczkę, bo czas oczekiwania się wydłużał. Przejrzałam wszystko pobieżnie i zauważyłam tylko, że kilka punktów jest zawyżonych. Była to między innymi glukoza. Co to mogło oznaczać? Jeszcze nie wiedziałam!

Szybko jednak zostałam uświadomiona, że choruję na cukrzycę. Musiałam powtórzyć wyniki i okazało się, że nie jest dobrze. Trzeba było natychmiast wprowadzić leki, które, póki co nie przyniosły wielkiej poprawy. Okazuje się, że gdybym nie zrobiła tych wyników i nie poszła do lekarza, mogłabym nawet umrzeć.

Dlatego apeluję do wszystkich: jeśli źle się czujecie, koniecznie skonsultujcie to z lekarzem. Zawsze! Nie czekajcie, aż przejdzie, bo ktoś Wam powiedział, że tak będzie. Tylko wykwalifikowany specjalista jest w stanie powiedzieć na ten temat coś więcej. I to jedynie z możliwością wglądu do wyniku badań.

Ja wierzę, że wydobrzeję. Z cukrzycą przecież da się żyć. Ale żałuję, że straciłam tyle czasu. Nie popełniajcie tego samego błędu.

Memy z Łukaszem Szumowskim
Źródło: Wykop.pl
Reklama
Reklama